Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wędrując po Polsce odwiedza lokalne samorządy

Krzysztof Zawicki 0601 918 557 [email protected]
TOMASZ PAWŁOWSKI ma 39 lat, urodził się w Ełku, ale obecnie na stałe mieszka w Lesznie, miłośnik podróży po kraju.
TOMASZ PAWŁOWSKI ma 39 lat, urodził się w Ełku, ale obecnie na stałe mieszka w Lesznie, miłośnik podróży po kraju. fot. Krzysztof Zawicki
Rozmowa z Tomaszem Pawłowskim odwiedzającym lokalne samorządy.

- Ma pan nietypowe hobby, jeździ po Polsce i odwiedza wójtów, starostów i prezydentów miast. Robi pan sobie z nimi zdjęcia, tworzy z tego albumy. Jak to się wszystko zaczęło?
- Na początku lat 90. Od tamtej pory rozmawiałem z wieloma wójtami, prezydentami, marszałkami województw i przewodniczącymi rad gmin, i miast. Pamiętam wszystkie osoby, z którymi się spotykałem. Wszystkie nazwiska mam w głowie. A tych ludzi było tysiące.

- W tej swojej wędrówce trafił pan do Głogowa...
- I to po raz kolejny. Pierwszy raz tu byłem, gdy miasto należało jeszcze do województwa legnickiego. Osobiście poznałem poprzednich prezydentów Głogowa Jacka Zielińskiego i Zbigniewa Rybkę. Ponadto, bardzo dobrze, bo chyba już od 12 lat, znam się z wójtem gminy wiejskiej Głogów Andrzejem Krzemieniem. Mile wspominam byłych wójtów gminy Kotla i Żukowice panią Czesię Kozłowską i panią Rencz.

- Dzięki tym spotkaniom może pan już uchodzić za fachowca. Jak pan ocenia władze samorządowe w naszym kraju?
- W większości mieszkańcy danej miejscowości wybierają sobie dobrych szefów. Ale niestety, trafiają się i tacy, którzy przekraczają swoje uprawnienia.

- Odwiedza pan nie tylko urzędy...
- Oczywiście, że nie. Wielu samorządowców już nie żyje i dlatego odwiedzam cmentarze. Modlę się za ich dusze i zapalam świeczki na grobach. Tak ostatnio zrobiłem w Żaganiu i Szprotawie. W ten sposób staram się odwdzięczyć za to, że kiedyś znaleźli dla mnie chwilę czasu.

- Jak pana oceniają władze. Przypuszczam, że dla nich spotkania z panem nie należą do typowych...
- Z opinii, jakie do mnie docierają myślę, że mnie lubią. Podczas różnych narad czy zebrań przekazują sobie informacje o mnie. Potwierdziła to nawet kilka dni temu starosta głogowski Anna Brok. Mówiła mi, że jak była na konwencie Związku Miast Polskich, to o mnie słyszała same dobrze rzeczy.

- Czym pan podróżuje?
- Pociągami i autobusami. Mam przyznaną rentę socjalną i to mi wystarcza. Tworzę albumy ze wspólnymi zdjęciami. Gromadzę także pieczątki oraz wizytówki. Fotografie z moim wizerunkiem umieszczane są w internecie na urzędowych stronach. Byłem nawet w głównym wydaniu telewizyjnych Wiadomości, przy okazji wizyty we Wrocławiu. Miło także zostałem opisany przed laty w "Gazecie Lubuskiej", jako Jaś Wędrowniczek.

- Jaki ma pan cel w tym podróżowaniu?
- Chcę trafić do księgi rekordów Guinnessa. W swoich księgach mam już tysiące wpisów. Ale najważniejsze są spotkania z ludźmi. Często zdarza się, że zapraszają mnie do zwiedzania miast, a nawet na obiady. Mieszkam u znajomych lub w rodzinach burmistrzów czy wójtów.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska