Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiedzą wszystko

TOMASZ RUSEK 722 57 72 [email protected]
Zaraz po załatwieniu formalności ślubnych nasz czytelnik został zasypany ofertami kamerzystów, fotografów i firm organizujących wesela. - Skąd mają moje dane?! - wkurza się mężczyzna. My ustaliliśmy, że niestety można zdobyć je bez trudu.

Imię i nazwisko gorzowianin woli zostawić do wiadomości redakcji, żeby nie robić sobie problemów przed najważniejszym dniem w życiu. - Ale już mam wrażenie, że każdy kto zarabia na ślubach, ma moje namiary - mówi.

Wiedzą wszystko

Zaledwie kilka dni po wizycie w Urzędzie Stanu Cywilnego i parafii zaczął otrzymywać telefony z ofertami i ulotki. - Skąd ci wszyscy ludzie wiedzieli, gdzie mieszkam, jak się nazywam, skąd znali numery telefonów i wiedzieli, że biorę ślub? Mogę się tylko domyślać, że dowiedzieli się od urzędników lub z kościoła. Nikt inny nie posiada tak szczegółowych danych na temat mój i mojej przyszłej żony - mówi czytelnik, który poprosił nas o sprawdzenie tego.
Najbardziej boi się teraz włamania. Słyszał już o przypadkach, gdy zbiry obrabiały mieszkania młodej pary z drogich prezentów, gdy cała rodzina bawiła się na weselu (w ubiegłym roku w Gorzowie kilka młodych par straciło nawet dziesiątki tysięcy złotych). - Skoro ktoś zna datę ślubu i mój adres, może nieźle mnie załatwić! - dodaje przyszły pan młody.

Dziwni fachowcy od ślubów

Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Marian Kempa zapewnia, że z jego urzędu informacje nie wyciekły. - Nie ma takiej możliwości - ucina. Gdy dopytujemy, czy na pewno, kwituje: - Jestem kierownikiem i mówię to jako kierownik. A może dane wyciekły z parafii?
Sprawdziliśmy. Tzw. zapowiedzi razem z nazwiskami przyszłych małżonków i adresami są wywieszane na tablicach ogłoszeń wielu kościołów. Dysponując takimi danymi, wystarczy zadzwonić na informację telefoniczną i już ma się numer przyszłej pary młodej. Jeśli więc ktoś objedzie wszystkie kościoły w mieście, jak na tacy będzie miał namiary na młode pary.
Takie praktyki potwierdza proboszcz parafii przy ul. Mieszka I Witold Andrzejewski. - Korzystają z tego różni dziwni fachowcy od ślubów - mówi. Dodaje, że postanowił nie ułatwiać im życia i od ponad roku w zapowiedziach nie wymienia adresów narzeczonych. - Nie ma w końcu takiego obowiązku, więc się tego trzymam. Podobnie robią lub będą robić w innych parafiach - mówi ks. Andrzejewski.

Nic im do tego

W wydziale prasowym Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych w Warszawie usłyszeliśmy: - Nawet jeśli parafia publikuje wykazy par młodych z adresami, to nic nam do tego. W takim wypadku nie można mówić o naruszeniu ustawy o ochronie danych osobowych, bo kościoły i związki wyznaniowe są spod tego przepisu wyłączone. Inaczej jest z urzędami. - Jeśli ktoś ma podejrzenie, że jego dane wyciekły z USC, może złożyć u nas skargę. Na takiej podstawie możemy wszcząć postępowanie wyjaśniające - tłumaczy pracownica inspektoratu.
Tymczasem rzecznik Komendy Miejskiej Policji Sławomir Konieczny radzi narzeczonym: - Żeby mieć spokojne wesele, zamiast w pustym mieszkaniu lepiej złożyć wszystkie prezenty w bezpiecznym miejscu, gdzie cały czas ktoś przebywa. I warto uczulić najbliższych, żeby nie opowiadali, jakie to skarby dostaliśmy, bo po co mają się o tym dowiedzieć złodzieje?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska