W centrum miasta co kilkadziesiąt metrów można natknąć się na sklep z odzieżą z drugiej ręki. Niektóre witryny są tak zadbane i zaaranżowane, że trudno odróżnić je od wystaw sklepów z nowymi ubraniami.
Przy rynku klientki kuszą m.in. manekiny w wieczorowych sukniach z szalami, eleganckich białych bluzkach i klasycznych spódnicach. Dopiero po wejściu do środka, orientujemy się, że sprzedaje się tu używane fatałaszki.
Porządek musi być
Wioletta Broniewska, która pracuje w sklepie, przyznaje, że dba o wystrój i wystawę, bo to sposób na przyciągnięcie klientów. - Kupują tu i panie, i panowie, bo wiele osób szuka rzeczy bardzo dobrej jakości. Schodzi wszystko, od wieczorowych sukien po dziecięce śpioszki - mówi z uśmiechem ekspedientka. I dodaje, że praca w sklepie z używaną odzieżą to nie tylko polecanie towaru i kasowanie pieniędzy. - Każdą rzecz trzeba dokładnie obejrzeć, wyprasować, wycenić - wylicza pani Wioletta.
Z porządku słynie także lumpeks na ul. Poniatowskiego. - Tu wszystko jest poukładane jak od linijki - śmieje się klientka w starszym wieku. Pracująca w sklepie od kilku miesięcy Anna Gruda przyznaje, że lubi porządek, więc na zmianę układa towar, przeciera zabłoconą podłogę i zachwala ubrania. - Bluzki mam już od 2 zł, więc za stówkę można nakupić całą torbę różności. Teraz jednak najbardziej schodzą grube swetry i kurtki - mówi sprzedawczyni.
Rozrywka i konieczność
Klientki odwiedzające lumpeksy przyznają, że zakupy w takich miejscach to żaden wstyd. - Niedawno czytałam, że nawet wielkie gwiazdy szukają różnych oryginalnych ciuszków w secondhandach. Tu można dostać ciuchy niepowtarzalne i chociaż noszone, to doskonałej jakości.
Starczy dobrze poszukać, a potem wyprać i odświeżyć - mówi Joanna Kownacka, która od lat buszuje w miejscowych lumpeksach. Przyznaje, że godzinami może przeglądać fatałaszki i wydaje na nie sporo pieniędzy. - Ale i tak dużo mniej niż wydałabym na nowe ciuchy - od razu zastrzega.
Dla wielu klientów zakupy z drugiej ręki to konieczność. - Gdybym chciała kupić nowy płaszcz, musiałabym wydać całą emeryturę. Nie stać mnie na takie zakupy, a od czasu do czasu lubię mieć coś nowego, jak każda kobieta - mówi pani Zofia. Jej koleżanka dodaje, że lumpeksy to ratunek dla skromnych domowych budżetów. - Przy naszych rentach i emeryturach rzadko można pozwolić sobie na nowe rzeczy - mówi starsza pani w kapeluszu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?