To ostatnie wydaje się prawdą. Ustawa przewiduje chociażby, że kierowca za przekroczenie prędkości od 10 do 20 km/godz. w terenie zabudowanym zapłaci aż 200 zł, przy obecnych 50-100 zł. Problem jednak w tym, że z prędkością 60-70 km/godz. jeździmy niemal wszyscy. A więc płacilibyśmy wszyscy, z wyjątkiem nielicznych. Chyba, że ta większość jednak nauczy się zdejmowania nogi z pedału gazu. Tak jak się dzieje obecnie np. w Szwecji czy Niemczech.
Mniej, bo 150 zł zapłacimy natomiast za przekroczenie prędkości od 10 do 20 km/godz., o ile będziemy jechali poza terenem zabudowanym, a 100 zł na autostradzie. Wyższe mandaty połączono z podniesieniem limitów dozwolonych prędkości. Do 140 km/godz. na autostradach, 120 km/godz. na drogach ekspresowych, ale o dwóch pasach i 110 km/godz. - na ekspresowych o jednym pasie ruchu. Tu posłowie zapomnieli o innych drogach np. krajowych czy wojewódzkich. A niektóre z nich są naprawdę dobrej jakości i jazda z prędkością do 90 km/godz. wydaje się zbędną ostrożnością. Tym bardziej, że dzisiejsze samochody przy prędkości 100 km/godz. zatrzymują się po 40-50 metrach.
Wcześniej zakładano, że nim ustawa wejdzie w życie, to administratorzy czy gospodarze ulic przejrzą wszystkie znaki i ograniczenia, by te zbędne usunąć. Tak, by tam, gdzie jest niebezpiecznie kierowca był karany za jazdę już z prędkością 60 km/godz., ale tam, gdzie takiego bezpieczeństwa nie ma mógł hulać 70 a nawet 80 km/godz.
Myślę tu chociażby o drogach wylotowych z miast, poza terenem zamieszkałym itp. Bez tego ustawa będzie służyła jedynie karaniu, a nie poprawi bezpieczeństwa na drogach. A to drugie powinno być najważniejsze.
Nie zapłacisz, zabiorą prawo jazdy
Przypomnijmy, że uchwalona przez Sejm nowelizacja prawa o ruchu drogowym zakłada utworzenie Centrum Automatycznego Nadzoru Nad Ruchem Drogowym. Nowelizacja wprowadza znaczne uproszczenie procedury karania kierowców łamiących prawo. Z chwilą zarejestrowania przekroczenia prędkości, wszczynane będzie postępowanie administracyjne, a nie jak dotąd postępowanie w sprawach o wykroczenia. Kara będzie nakładana w drodze decyzji administracyjnej, której zostanie nadany rygor natychmiastowej wykonalności. Organem właściwym do nałożenia kary będzie Główny Inspektor Ruchu Drogowego.
Po zawiadomieniu o naruszeniu prawa, właściciel pojazdu zostanie zobowiązany do wskazania kierującego pojazdem, bądź też przyznania się do prowadzenia pojazdu.
Ukarany będzie miał 14 dni na dobrowolne uiszczenie kary - wówczas kara będzie zmniejszona o 20 proc. Jeśli nie zapłaci mandatu, inspektor wyda decyzję o nałożeniu kary w podwójnej wysokości, a jeśli i to nie poskutkuje, zostanie wszczęte administracyjne postępowanie egzekucyjne, a także zatrzymanie prawa jazdy kierowcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?