Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Łazarek: - Radość pani Adamiakowej

Szymon Ludowski, 68 324 88 06, [email protected]
WOJCIECH ŁAZAREK (w środku) to jedna z ikon polskiej piłki. Trenował m.in. Wisłę Kraków, Śląska Wrocław czy Jagiellonię Białystok. Był także selekcjonerem reprezentacji Polski i Sudanu, pracował również w Izraelu i Egipcie. Do Żagania przyjechał na zaproszenie Jerzego Woźniaka, aby wziąć udział w konferencji trenerów.
WOJCIECH ŁAZAREK (w środku) to jedna z ikon polskiej piłki. Trenował m.in. Wisłę Kraków, Śląska Wrocław czy Jagiellonię Białystok. Był także selekcjonerem reprezentacji Polski i Sudanu, pracował również w Izraelu i Egipcie. Do Żagania przyjechał na zaproszenie Jerzego Woźniaka, aby wziąć udział w konferencji trenerów. Adam Żyworonek
- Nie powinno być tak, że w województwie ryk żużlowych silników zagłuszy potrzeby piłki i młodzieży, która chce trenować - mówi WOJCIECH ŁAZAREK, trener i były selekcjoner reprezentacji Polski.

- Panie trenerze, nie mogę nie zacząć od tego pytania. Jak ocenia pan "polską" grupę na Euro 2012?
- Powiem tak: moja radość nie zna granic. Dawniej to się mówiło: szczęście pana Anatola, pana Antoniego, a teraz jest niesamowite szczęście Frania Smudy i jego maskotki, pani Adamiakowej. Wylosowaliśmy drużyny, które są w naszym zasięgu. Nie ma dysproporcji taktyczno-technicznych. Myślę, że o końcowym wyniku zadecydują cechy motoryczne, przygotowanie zespołu. Przestrzegam przed myśleniem, że wyjście z grupy będzie łatwe. Jednak suma ogólnych umiejętności tych zespołów sprawia, że naprawdę możemy poważnie myśleć o awansie.

- Nie boi się pan powtórki z Korei Południowej? Tam też mieliśmy mieć łatwą i prostą do wyjścia grupę, po losowaniu zapanował hurraoptymizm, a rzeczywistość brutalnie zweryfikowała cele...
- Słuszna uwaga. Tu jest jednak ten handicap, że gramy u siebie, wśród naprawdę rozkochanych w piłce sympatyków. Do tego dochodzą przepiękne stadiony i wierzę, że atmosfera, która na nich zapanuje, wręcz wyżarzy wszystko, co tylko możliwe z tych zawodników. Problem leży w tym odpowiednim przygotowaniu.

- W takim razie, czy Franciszek Smuda podoła zadaniu?
- Zacznijmy od tego, że wszystko powinno być podporządkowane temu, aby on ten zespół mógł przygotować. Pamiętajmy - to nie reprezentacja Franka, to reprezentacja wszystkich Polaków. Ja mogę tylko zapewnić, iż Wydział Szkolenia nie ingeruje w żadne sprawy dotyczące jego pracy. Oczywiście, służymy mu pomocą i na pewno zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby każdy z tych zawodników był odpowiednio przygotowany. Na pewno Franek nie może zamykać selekcji, niech młodzi zawodnicy widzą, że mają szansę na awans do kadry. Nikt nie jest gorszy na przykład od Obraniaka, chociaż nie mam nic przeciwko niemu.

- A jak pan ocenia ostatnie wydarzenia w Polski Związku Piłki Nożnej?
- Wie pan co, ja nie jestem specjalistą od taśm, od tego są specjalne służby. Dlatego nie chcę oceniać tych nagrań. Jacyś brzydcy ludzie chcą w ten sposób osłabiać ludzi, którzy zasługują na to, aby schylić przed nimi czoła. Nie może być tak, że ktoś - za przeproszeniem - złapał kubeł gówien i leci z nim do stawu. Nie tędy droga. Jako Wydział Szkolenia nie solidaryzujemy się z tymi ludźmi, odcinamy się od nich. Naszą działką jest trenerka i tym się zajmujemy. Ja osobiście oczekuję, tak jak pewnie pan i kibice, że sąd to wszystko wyjaśni. Ciekaw jestem, co się stanie, kiedy te zarzuty okażą się nieprawdą. Jak ci niedobrzy ludzie będą się tłumaczyć? Przewróceniem koryta? Nie wiem, nie chciałbym się wypowiadać na ten temat.

- Porozmawiajmy więc o lubuskiej piłce. Jak pan ją ocenia? Spędził pan tu w końcu jakiś czas pracując w Rzepinie.
- To prawda. Od razu chciałbym też zdementować plotki, jakobym ja trenował Ilankę. To nieprawda! Ja tylko zostałem poproszony o pomoc w budowaniu drużyny. Chcieli tam zrobić drużynę z prawdziwego zdarzenia. Ja im tylko skromnie pomagałem, jeśli tego potrzebowali. Zrobiliśmy nabór, na który zgłosiło się ponad 220 chłopaków! Przetestowaliśmy ich i ten narybek miał być wdrożony w system szkolenia. Niestety, zmieniła się sytuacja finansowa i to wszystko upadło. No i ja nie miałem tam już nic do roboty. No trudno... Ale wie pan, nad czym ubolewam? Widziałem u tych młodych chłopaków naprawdę duże walory, które trzeba wyeksponować. Nie może być tak, że ryk silników żużlowych zagłuszy piłkę nożną, dlatego, że nie ma młodzieży czy pieniędzy. Młodzież jest! I uważam, że w przydzielaniu środków powinna być jakaś proporcja. W tych małych miastach, jak choćby w Żaganiu, są ogromne wartości pod względem ludzi. Tu wielką pracę wykonuje prezes Woźniak. Ale co na przykład z Zieloną Górą? Co z Gorzowem? Dlaczego tak mało ludzi angażuje się tam, żeby wyeksponować piłkę nożną? Bardzo nad tym ubolewam.

- Dziękuję.
- Ja również i poproszę o zdjęcie z prezesem Woźniakiem. I już nie będzie "Baryły", a "Chudzinka" (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska