Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojnowo: Bo z harcerzami nie można się nudzić!

Dagmara Dobosz 0 68 324 88 54 [email protected]
Zuzia Załęska (z prawej) właśnie odbywa wartę przy wjeździe do obozu. Towarzystwa dotrzymuje jej Kaja Kowalska, która niedawno została pasowana z zucha na harcerkę.
Zuzia Załęska (z prawej) właśnie odbywa wartę przy wjeździe do obozu. Towarzystwa dotrzymuje jej Kaja Kowalska, która niedawno została pasowana z zucha na harcerkę. fot. Marek Marcinkowski
Nie ma to jak wakacje pod namiotami! W dzień można pluskać się w jeziorze, rzucać do celu butem komendanta, a wieczorem posiedzieć przy ognisku.

- Na obozie bardzo mi się podoba, atmosfera jest tu znacznie lepsza niż na koloniach - mówi 11-letnia Zuzia Załęska z Lwówka Śląskiego, która właśnie trzyma wartę przy wjeździe do obozu. - Super, że mieszkam w namiocie, a jedzenie jest naprawdę pyszne. Nie nudzę się w ogóle, chyba że mam dwugodzinną wartę - kończy ze śmiechem.

To już drugi turnus w czasie tegorocznych wakacji. Jest tu 59 osób w wieku od siedmiu do 17 lat. Zuchy do 10. roku życia śpią w sześcioosobowych domkach, natomiast starsi obozowicze nocują w wygodnych namiotach z drewnianą podłogą.
- Gdy tylko kończy się rok szkolny, zabieramy się za wielkie pakowanie sprzętu i przyjeżdżamy do Wojnowa, bo mamy tu naszą ulubioną bazę - opowiada Romuald Wirt, komendant hufca ZHP w Ząbkowicach Śląskich.

Ćwiczą ze strażakami

Pan Romuald zna Wojnowo jak własną kieszeń, bo przyjeżdża tu niezmiennie od 26 lat. Na tym obozie dorastały jego dzieci.

- Panuje tutaj świetny mikroklimat - twierdzi Marta Musielska, zastępca komendanta do spraw programowych. - Wystarczy wakacyjny pobyt w Wojnowie, a nawet zmniejszają się dolegliwości alergików. Nabierają sił na resztę roku.

Harcerze współpracują z Ochotniczą Strażą Pożarną w Smolnie Wielkim. Co roku harcerskie młodzieżowe drużyny pożarnicze ćwiczą razem z podopiecznymi Józefa Gąsiorowskiego, komendanta OSP w Smolnie.

- Mamy zaproszenie do hufca ZHP w Ząbkowicach Śląskich, więc na pewno kiedyś się wybierzemy do naszych znajomych harcerzy - zapewnia J. Gąsiorowski.

Często są dyskoteki

W zależności od tego, czy pogoda dopisze, na obozowiczów czeka wiele atrakcji. Za interesujący program pobytu odpowiada M. Musielska.

- Jeśli jest ciepło, to pluskamy się w Jeziorze Wojnowskim lub idziemy na kajaki - mamy ich 29. Poza tym są wśród nas przeszkolone żeglarki, które mają uprawnienia, żeby pływać z dziećmi, więc zabierają szóstkę harcerzy na pokład żaglówki - opowiada M. Musielska.

- Organizujemy również olimpiady sportowe, na których nasi podopieczni rywalizują w wielu konkurencjach, m. in. w regatach kajakarskich, piłce nożnej czy rzucie butem komendanta do celu - dodaje R. Wirt. Nagrodą w rozgrywkach są słodycze.

Wieczorami rozpalają ognisko. Natomiast jeśli pogoda nie pozwala na wypoczynek na świeżym powietrzu, wtedy centrum rozrywki stanowi stołówka. - Urządzamy rozmaite gry, zabawy, a ponieważ mamy własny sprzęt grający, często organizujemy dyskoteki.

Odsunęli czwarty namiot

Hufiec współpracuje z zielonogórskim sanepidem, skąd dostaje różnorodne ulotki i plakaty dotyczące nie tylko bezpieczeństwa w czasie wakacji.

- Cały czas korzystamy z tych materiałów. Informujemy m. in. o szkodliwości palenia papierosów czy zażywania narkotyków, opowiadamy o HIV i AIDS. Włączyliśmy się też w akcję o astmie oraz o zdrowym trybie życia - opowiada pani Marta.

Dodatkowo harcerze mają pogadanki z policjantem. Podczas naszej wizyty w obozie aspirant Ireneusz Adamczyk opowiadał dzieciakom o bezpieczeństwie.

Niestety, nawet we wzorcowo prowadzonym obozie harcerskim mogą zdarzyć się wypadki. Niedawno spłonęły tu trzy namioty typu wojskowego.
- Gdy tylko zauważyłem pożar, natychmiast pobiegłem do płonących namiotów - relacjonuje harcmistrz Józef Olewicz. - Szybko odsunęliśmy czwarty namiot od ognia, więc pożar się nie rozprzestrzenił.

- Namioty tego typu płoną w 20 sekund, więc całe zdarzenie trwało około minuty - dodaje M. Musielska. - Na szczęście nic się nikomu nie stało i cieszymy się, że szybko zareagowaliśmy na zagrożenie. Sami ugasiliśmy płomienie. Zarówno dzieciaki, jak i sprzęt są ubezpieczeni. Harcerzom, których rzeczy się zniszczyły, kupiliśmy niezbędne sprzęty, natomiast rodzice dowieźli im ubrania, jednak nie zabrali ich z obozu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska