Wieś Bobrowniki koło Nowej Soli stała się twierdzą Polskiej Partii Pracy. Tyle, że wieś sama o tym nie wie. Położone nad Odrą, na skraju gminy Otyń Bobrowniki, liczą zaledwie 527 wyborców. A patrząc na listę kandydatów PPP do sejmiku lubuskiego, przecieramy oczy ze zdumienia: w okręgu gorzowskim - trzech kandydatów z Bobrownik, choć do Gorzowa stąd blisko 150 km. W okręgu międzyrzeckim - dwóch Bobrowniczan, tyle samo w okręgu krośnieńsko-żarskim, zielonogórskim i nowosolskim.
Ale to jeszcze nic. Kandyduje rodzina Wardaków: mama, syn i córka, kandyduje Bożena Trojanowska i jej dwie siostry. Szkopuł zaś w tym, że pani Bożena o swym kandydowaniu dowiedziała się w czwartek, od... dziennikarza "GL".
Wpisane w dowodzie
W centrum wsi przed sklepem spożywczym pięciu mężczyzn popija oranżadę. - Co? Kto? - robią wielkie oczy ze zdumienia, gdy pytamy o ich sąsiadów, którzy kandydują do sejmiku. - Niemożliwe, że kandydują. To śmiechu warte. Chyba, że jak się urodzili, to już w dowodzie mieli wpisane "polityk" - żartuje jeden z nich. O Polskiej Partii Pracy pierwsze słyszą.
Pierwsza na liście tej partii z okręgu gorzowskiego kandyduje 24-letnia Małgorzata Losiak. Pukamy do domu pani Małgorzaty. Ale kandydatki nie ma. Od dwóch tygodni pracuje w firmie Hesmo, produkującej lampy. - Nic mi Gosia nie mówiła, że w politykę poszła, nigdy się tym nie interesowała! - dziwi się jej mama Maria Losiak, którą akurat oderwaliśmy od prac domowych. I opowiada: - Córka ma szkołę fryzjerską skończoną, ale pracować w swym fachu nie mogła, bo ma alergię. Więc może dobrze, że do sejmiku startuje.
Mnie w to nie mieszać
Kilka domów dalej mieszka kolejna kandydatka - 45-letnia Bożena Trojanowska (szósta na liście PPP w okręgu nowosolskim). Przed domem bawi się jej mały synek. Pani Bożena wybucha śmiechem: - Niemożliwe, siostra zrobiła to dla hecy! Brat jest w partii pracy i startuje gdzieś na Śląsku. Przyjechali z siostrą, wzięli moje dane, coś podpisałam. Dla brata przecież się podpiszę. Myślałam, że to potrzebne, żeby poprzeć brata. A tu taki numer!
Pani Bożena prosi, by ją skreślić z listy kandydatów, bo to nieporozumienie. - Nie możemy tego zrobić - mówimy i pokazujemy jej oficjalną listę, zarejestrowaną przez komisję wyborczą. Pani Bożena znajduje tam nazwiska jeszcze dwóch swoich sióstr z Bobrownik.
- Na kogo pani zagłosuje do sejmiku? - pytamy na pożegnanie. - Nie wiem kto kandyduje - pada odpowiedź.
- Przecież pani kandyduje!
- O, nie! Proszę mnie w to nie mieszać - śmieje się kandydatka.
Telefon mu ukradli
Jak mogło dojść do zarejestrowania kandydatów bez ich wiedzy i woli? Na witrynie internetowej PPP znajdujemy informację, że Lubuskie jest jednym z dwóch (obok Pomorskiego) województw, które nie ma jeszcze pełnomocnika partii. Dzwonimy więc do pełnomocnika krajowego PPP Michała Janiszewskiego. - Pełnomocnik z woj. lubuskiego zgubił telefon, a raczej mu ukradli, dlatego nie ma go w internecie - tłumaczy. - A ja nie mam pojęcia skąd taka sytuacja w woj. lubuskim. Nie jestem w stanie wszystkiego kontrolować z Warszawy.
Ale są w Bobrownikach także "świadomi" kandydaci. 21-letnia Agnieszka Wardak (druga na liście PPP w okręgu zielonogórskim) jeszcze się uczy. Mówi: - Koleżanki szwagier działa w PPP i mnie zachęcił. Chciałam tylko sprawdzić, jakie szanse mają w tych wyborach ludzie młodzi.
Oprócz pani Agnieszki do sejmiku startuje jej 19-letni brat Grzegorz (z okręgu gorzowskiego) oraz mama Alina (z okręgu krośnieńsko-żarskiego).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?