Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszyscy czekamy na świeże złoto!

Marcin Łada 0 68 324 88 14 [email protected]
To była "paczka” (od lewej): Alfred Krzystyniak, Jarosław Glinka, Stefan Żeromski, Andrzej Huszcza, Jan Krzystyniak, Maciej Jaworek, Wiesław Pawlak, Henryk Olszak i kierownik drużyny Ludwik Jaskulski. Złote medale w 1981, 1982 i 1985. Kibice niecierpliwili się, że następny Falubaz wyrwał dopiero po sześciu latach przerwy. Nikt nie przypuszczał, że na kolejną szansę przyjdzie nam poczekać trzy razy dłużej.
To była "paczka” (od lewej): Alfred Krzystyniak, Jarosław Glinka, Stefan Żeromski, Andrzej Huszcza, Jan Krzystyniak, Maciej Jaworek, Wiesław Pawlak, Henryk Olszak i kierownik drużyny Ludwik Jaskulski. Złote medale w 1981, 1982 i 1985. Kibice niecierpliwili się, że następny Falubaz wyrwał dopiero po sześciu latach przerwy. Nikt nie przypuszczał, że na kolejną szansę przyjdzie nam poczekać trzy razy dłużej. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Jak się robi złoto? Mamy "majstra", który bardzo dobrze zna przepis. Andrzej Huszcza cztery razy wykuwał dla Falubazu medale z najcenniejszego kruszcu.

Do pierwszego meczu finałowego z Unibaksem Toruń zostało pięć dni. Fani i zawodnicy spekulują, my podgrzewamy atmosferę, a świeżutkie złote medale już czekają w jednej z szuflad w centrali. Pan Andrzej ma za to u siebie w pudełku wszystkie wywalczone przez nasz zespół. Także ostatni z 1991. Przyznaje, że przydałby się świeży, bo tamte są dość stare...

- Już swoje zrobiłem. Nawet nie zwracałem na nie uwagi. Dopiero ostatnio zobaczyłem bluzę z napisem "Falubaz King" i wypisanymi latami, kiedy sięgaliśmy po tytuły. To przyjemne. Jestem jedyny, który w tym wszystkim uczestniczył. Ja, kibice i mechanik Andrzej Jarząbek - śmieje się Huszcza. - Trochę inaczej to wtedy odczuwałem, bo byłem młodszy, występowałem w roli zawodnika. A przepis na złoto? Wszyscy jeździliśmy dobrze.

Wysyp sukcesów Falubazu przypadł na chude dla Polski lata 80. Za oknami stan wojenny, a "Myszy" z dwoma tytułami mistrzów kraju z rzędu. Trzeci udało się dorzucić w 1985. Potem nastąpiło długie, tak się wydawało, oczekiwanie i pojawił się prezes Zbigniew Morawski.
- Zmienił naszą sytuację i w ogóle żużel w Polsce, bo od niego się wszystko zaczęło - wspomina pan Andrzej. - Ubrał nas, wyposażył i zdobyliśmy złoty medal.

I właśnie ten ostatni zapisał się w pamięci legendy zielonogórskiego klubu, jako wywalczony lekką ręką. Nie to, że było łatwo, ale ostatni mecz na domowym torze z Rybnikiem stanowił jedynie formalność. Wszyscy wiedzieli, że zespół jest skazany na sukces.

Pan Andrzej jest jednym z niewielu zawodników, którzy z toru obserwowali zachodzące przez wszystkie te lata zmiany. Doskonale pamięta, jak nowinki i unikalne części wędrowały z zachodu do naszego parkingu. Zaczynał w szarej skórze, by kończyć karierę w kolorowym kombinezonie z kevlaru. - Po 1989 roku wszystko się zmieniło - wspomina. - Zupełnie inaczej podchodziliśmy nawet do mycia motocykli. Zawodnicy zagraniczni już nas nie zaskakiwali, bo mieliśmy podobny sprzęt. Wcześniej decydowały dojścia. Kto je miał, załatwiał sobie lepsze wyposażenie. Ale zdarzało się, że zaliczaliśmy całe zawody na dwóch motocyklach. Kiedyś z Heniem Olszakiem jechaliśmy dziesięć biegów na jednej maszynie. Szła prawie cały czas. Wszystko pasowało i mnie, i jemu, choć był wyższy.

Zmieniło się coś jeszcze. Dziś żużel to biznes, a zawodnik to firma. Punkty i miejsca na pudle przelicza się na pieniądze. One napędzają tak ukochany w naszym regionie cyrk. Ale nie zawsze tak było. - Jeździliśmy na wycieczki. Byliśmy w nagrodę na Kubie, pływaliśmy Batorym po Bałtyku, a później zaliczyliśmy jeszcze wyprawę promem do Hamburga. Nie było nagród pieniężnych, ale takie dla wszystkich, którzy pracowali na sukces. W końcu zdobywaliśmy drużynowe mistrzostwo Polski - podkreśla Huszcza. - Mam też masę pucharów i zastanawiam się czasem, po co mi ich aż tyle. Ale takie to były czasy i dobrze.

Tyle historia, a Falubaz znów stoi przed szansą na złoto. Czy to będą takie same medale, jak te w kolekcji pana Andrzeja? - Pewnie takie same, tylko nowsze - ocenił Huszcza. - Mamy szansę, bo jesteśmy dobrym zespołem. Teoretycznie lepszym niż rywale.
"Majster" wie, co mówi!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska