Wydarzenia Zielonogórskie. Niektórzy wątpią w sens obchodów rocznicy

W środę, 29 maja urząd miasta zorganizował obchody kolejnej rocznicy Wydarzeń Zielonogórskich. Historię obrony Domu Katolickiego przybliżył prezydent Marcin Pabierowski. Były też wystąpienia przedstawiciela Instytutu Pamięci Narodowej i posłanki Elżbiety Anny Polak.

Co roku obchody rocznicy są w Zielonej Górze bardzo uroczyste. W konkatedrze odprawiana jest msza św. Mieszkańcy upamiętniają ks. Kazimierza Michalskiego, składając kwiaty na jego grobie przy kościele, a następnie razem z pocztami sztandarowymi i harcerzami przechodzą na plac przed Filharmonię Zielonogórską, gdzie odbywa się główna część uroczystości. Tam młodzież kolejnych szkół, tym razem Zespołu Szkół Technicznych, przygotowuje wzruszający montaż słowno – muzyczny. A po przemówieniach składane są wiązanki pod pomnikiem.

Tymczasem, w tym roku wśród internautów nie znaleźliśmy głosów wsparcia dla pamięci o Wydarzeniach Zielonogórskich. – I znowu święto. W koło Macieju – kpił na naszym profilu w mediach społecznościowych jeden z mieszkańców.

– Jaka tam obrona? Chodziło o to, żeby lać milicję. Większość nawet nie wiedziała, o co chodzi – skomentował kolejny.
– Nie akceptuję tegoż wydarzenia. Zakłamane jest – dodała zielonogórzanka, którą zaraz poparła kolejna kobieta. – Oczywiście, że tak. Każdy wie, kto pisze historie – skomentował ktoś inny.

– Jak większość historii jest teraz zakłamywana, gdyż na jakich symbolach spijają piankę i się żywią, wciskając ludziom kit – dodała następna osoba. Nikt jednak nie chciał szerzej tłumaczyć, co ma na myśli.

Przypomnijmy, Wydarzenia Zielonogórskie uznawane są za jeden z największych protestów w PRL, jakie miały miejsce od czerwca 1956 roku do grudnia 1970 roku. Zielonogórzanin Julian Stankiewicz wieloletni prezes Stowarzyszenia Pionierów Zielonogórskich opowiadał GL że tego dnia skończył pracę o godzinie 15. Wyszedł na ulicę i poczuł w powietrzu zapach gazu łzawiącego.

– Były takie czasy, że nawet w domu nie można było o tym mówić, żeby nic nie wyniosło się na zewnątrz. Bo wszyscy byli karani, jeśli nie przez milicję, czy urząd bezpieczeństwa, to przez kolegia orzekające. Ale u nas w domu rozmawialiśmy o tych wydarzeniach i o innych – opowiadał.

W opinii historyków była to wówczas nie tylko obrona Domu Katolickiego zabieranego mieszkańcom miasta, ale wyrażenie buntu wobec komuny i ogólnego niezadowolenia z sytuacji, w jakiej był kraj. Mówi się o ponad 300 osobach represjonowanych za udział w tej akcji.

W 2018 roku, w obchodach 58 rocznicy udział wziął prezydent RP Andrzej Duda.

– To było nic innego jak desperacki akt bohaterskiej obrony podstawowych praw obywatelskich, ludzkich, tych, które przynależą się każdemu człowiekowi, z których każdy człowiek ma prawo korzystać – mówił wówczas w Zielonej Górze prezydent. Andrzej Duda ocenił, że na ziemi zielonogórskiej po II wojnie światowej miało nie być „wiary i Kościoła”, lecz miała istnieć tylko „ideologia socjalistyczna, wiara w Lenina”. – Tu miał żyć wyjałowiony człowiek, którego wydarto i któremu siłą wpajano ideologię, z którą sam z reguły nie miał nic wspólnego – powiedział.

Czytaj też:

• Świadomie zapomniany fragment historii. Zobacz świetny film "Wydarzenia Zielonogórskie 1960. Bitwa o Dom Katolicki"
• Wydarzenia Zielonogórskie. 5000 ludzi walczyło z ZOMO

Zobacz też wideo: Park Dworski w Iłowej