Do wypadku doszło w sobotę na trasie śmierci, tuż za Świdnicą, w kierunku Nowogrodu Bobrzańskiego.
Około godz. 13.00, kierowca volkswagena golfa na łuku drogi nie opanował auta, wypadł z drogi i z dużą prędkością uderzył bokiem w drzewo. Siła uderzenia była tak duża, że wyrwała drzewo z korzeniami. Ranny kierowca, mieszkaniec Nowogrodu Bobrzańskiego trafił do szpitala.
Kierowca sam wyszedł z auta. - Był zakrwawiony, ale przytomny, usiadł koło wraku - relacjonuje nam wydarzenia świadek wypadku.
Po chwili na miejsce dotarło wezwane lotnicze pogotowie ratunkowe. Ranny mężczyzna został śmigłowcem przewieziony do szpitala. Na pewno miał załamane udo.
- To cud, że przeżył - mówili na miejscu zdarzenia kierowcy, którzy zatrzymali się zaraz po wypadku. Dobrze, że mieszkaniec Nowogrodu jechał sam. Gdyby wiózł pasażerów doszłoby do tragedii. Miał też dużo szczęścia, że z naprzeciwka nie jechał żaden samochód.
Zobacz też Tragedia koło Zdroiska. Pijany kierowca zabił trzy osoby (zdjęcia)