Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wywiązała się ostra strzelanina

Piotr Jędzura 0 68 324 88 80 [email protected]
- NecroVisioN to powiew nowości w shooterach - mówi Kamil Bilczyński, współtwórca gry.
- NecroVisioN to powiew nowości w shooterach - mówi Kamil Bilczyński, współtwórca gry. fot. Piotr Jędzura
W gliwickim studio The Farm 51 trwają ostatnie prace nad NecroVisioN. To w pełni polski shooter, który przeniesie nas w okopy I wojny światowej, a potem w podziemia, gdzie staniemy oko w oko z demonami i wampirami.

Całkiem polska strzelanka zapowiada się doskonale. Mieliśmy już okazję zagrać w NecroVisioN, w gliwickim studio The Farm 51. Za produkcję gry odpowiedzialne są chłopaki, z których rąk i wyobraźni wyszedł słynny PainKiller. Jednak w grze nie ma nic painkillerowego. - Jest za to wszystko to, czego w Painkiller nie mogliśmy umieścić -zapewnia Wojciech Pazdur, jeden z twórców NecroVisioN.

Gracz przeniesie się do okopów I wojny światowej. Jako Simon Bukner, amerykański żołnierze trafi do piekła - w rzeczywistości i w przenośni. To właśnie jedna z wielu zalet gry. Strzelaninę zaczniemy w realnym świecie otoczenia frontu I wojny światowej. Tam oczywiście strzelamy do niemieckich żołnierzy, potem do oszołomionych żołnierzy-zombie. Z czasem trafimy pod ziemię, gdzie jako nekromanta zaczniemy toczyć nierówny bój z hordami demonów i wampirów - wojowników cienia. Tam trwa bowiem śmiertelna walka wampirów z demonami. Żołnierze porywani z frontu stają się dla nich mięsem armatnim.

Graficznie NecroVision już można nazwać perełką. Takie jest moje odczucie po pierwszych chwilach spędzonych z grą. Oblicze wojny wyrysowano niezwykle precyzyjnie. Świat utrzymano w nastroju tajemnicy i monumentalnej wielkości. Olbrzymie pomieszczenia budzą zachwyt i zainteresowanie.
Jak na zaledwie jeden dzień zdjęciowy trybu motion capture (red. technika przechwytywania ruchów aktorów i nanoszenie do programu komputerowego, dzięki temu ruchu w grze wyglądają naturalnie) postaci w grze poruszają się niemal jak w filmie.

Twórcy zadbali o realizm. Robiąc broń z czasów I wojny światowej odwiedzili muzea, robili dokumentację fotograficzną i potem przenosili to do gry. Będą również bronie nie z tego świata. Z tym jednak twórcy nie przesadzili, i wyszło na dobre. Nieziemski oręż nie jest zbyt fantastyczny, ale skuteczny. Mamy między innymi piekielne ramię, jako demoniczny artefakt, co znamy już z Devil May Cry 4, tu jednak spełnia ono troszkę inne funkcje.

Walka w NecroVisioN to nieustanna siekanina. Wróg nie stoi w miejscu, nie czai się, ale doskakuje do nas chcąc utoczyć krwi i posłać Simona do krainy wiecznych łowów. To powoduje, że rozgrywka robi się momentami wręcz błyskawiczna. Możemy zadawać kopniaki, walić saperką, podrzucić wroga i nabić na bagnet. I to jednak tylko kilka z możliwości Simona Bukner. To powoduje, że gliwickie NecroVsioN jest grą brutalną. I takie też było założenie jej twórców. Zapewniają, że nie robili produktu dla dzieci, ale dla osób pełnoletnich. Udało im się to.

Mam zastrzeżenie jednak do poziomu trudności w grze. Na najniższym, dla początkujących poprzeczkę ustawiono chyba zbyt wysoko. Cóż, zobaczymy jak to wyjdzie w praniu. Teraz zapowiada się niezwykle emocjonująco.

Premiera w marcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska