Z nikim się nie swadzi

Kiedy Polacy pójdą 12 listopada na wybory, mieszkańcy 16 lubuskich wsi wybór będą mieć ograniczony. Zagłosują na wójta, radnego sejmiku i powiatu. Ale na radnego gminy już nie. W ich okręgach zarejestrował się dotąd tylko jeden kandydat. Komisja wyborcza przedłużyła do dziś do północy termin rejestracji kandydatów w tych okręgach, ale... - Jeśli nikt nie dojdzie, to mandaty otrzymają ci jedyni - mówi szef zielonogórskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego Stanisław Blonkowski.
Taka sytuacja jest aż w czterech wsiach gminy Zabór. Chętnych do samorządu tam nie ma, bo apanaże niewielkie: radny dostaje tam 150 zł miesięcznie. - Ale główny powód to sytuacja w kraju, która zniechęca ludzi do aktywności - uważa przewodniczący rady gminy Bogdan Szafrański.

We wsi Czarna w gminie Zabór tą jedyną kandydatką i być może od jutra radną jest debiutująca w lokalnej polityce Justyna Zakrzewska-Woźniak. Młoda, energiczna. - Proszę się wstrzymać z gratulacjami - śmieje się, gdy witamy ją per ,,pani radna''.
Dlaczego nikt nie stanął z nią w szranki wyborcze? - Nie wiem. Dziwię się. W naszej wsi jest wielu aktywnych mieszkańców. Może są zbyt zapracowani? - zastanawia się.
Inną teorię ma Henryk Jadeszko, który po wojnie przyjechał do Czarnej z Ukrainy. - Panie, do polityki trzeba mieć wykształcenie. A u nas większość siódmoklasistów. Nie, nie chodzi o młodzież. Tylko o tych, co mają siedem klas skończonych - mówi z rozbrajającą szczerością Jadeszko.
W Czarnej większość ludzi cieszy się, że wybory są prawie rozstrzygnięte. - Kto wie, czy w ogóle byłby czas na głosowanie. Przecież roboty trzeba pilnować - mówi Tadeusz Śmiejczak.
Jego brat Grzegorz Śmiejczak wtrąca: - A Justyna młoda jest i wykształcona. We wsi dużo działa. Z nikim się nie swadzi. I tak by wygrała.

TAM PRAWIE JUŻ MAJĄ RADNYCH

Ludzisławice to mała wieś niedaleko drogi ze Starego Kurowa do Lipek Wielkich. Mieszka tu niespełna 50 rodzin. We wsi do rady gminy chce tylko sołtys Edmund Dudka. Jak się ludzie napatrzą na to, co się dzieje w rządzie, to się im wszystkiego odechciewa - mówi pan Edward, mieszkaniec wsi.
W Ludzisławicach szanują sołtysa. - Zawsze dobro ludzi było dla niego najważniejsze - mówi Joanna Łazar. - Nawet gdyby byli inni kandydaci, i tak głosowałabym na niego. Obyty. Wie, jak się odezwać i wszystko załatwi.
Tomasz Frankowski też lubi sołtysa. Ale nie ukrywa, że przydałby się ktoś młodszy. Skoro jednak nie startuje nikt inny, to ten kandydat mu odpowiada.
- Bycie radnym to obowiązek i trzeba mieć na to czas - mówi sołtys Dudka. Choć ma już 79 lat, nadal chce działać.
- Podobno jest jeszcze jedna osoba, która chce startować w wyborach - zdradza Albin Kryszko, przewodniczący komisji wyborczej w Santoku. Jego zdaniem ludzie z tego okręgu nie identyfikują się z Santokiem i dlatego nie ubiegają się o stanowiska w radzie. Kościół mają w Lipkach Wielkich...