Za tyle na miesiąc musi przeżyć jedna osoba w naszym kraju. Mamy najnowsze kwoty!

"Ogłasza się, że przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na 1 osobę ogółem w 2022 r oku wyniósł 2249,79 zł" - czytamy w komunikacie, którzy otrzymaliśmy z Urzęduw Bydgoszczy.

Dane zostały uogólnione w oparciu o wyniki Narodowego Spisu Powszechnego 2021 (do 2021 r. wykorzystywano wyniki NSP 2011).

Dochód na jedną osobę wzrósł w porównaniu do 2021 roku, kiedy to było 2061,93 zł i 2020 - 1919 zł.

Statystycznie, bo realnie wygląda to mniej optymistycznie - 9,11 proc. podwyżki (2022 do 2021) to mniej niż inflacja, która w zeszłym roku sięgnęła 14,4 proc. Czyli, realnie, mamy mniejsze dochody.

Bankier.pl przypomina, że przez ostatnie prawie 10 lat dochody rozporządzalne w przeliczeniu na osobę rosły w tempie około 6-7 proc. rocznie. Największy skok miał miejsce w 2017 roku, gdy kwota ta sięgnęła niemal 1 tys. 600 zł wobec 1 tys. 475 zł w 2016.

Dodajmy, że dochód rozporządzalny to suma bieżących dochodów gospodarstwa domowego ze wszystkich źródeł, pomniejszona o podatki oraz składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Czyli, jest to miesięczna stawka "na rękę" - tzn. do dyspozycji dla jednej osoby.

Komunikat podany przez GUS zostanie także opublikowany w Dzienniku Ustaw. Wysokość przeciętnego dochodu przypadającego na jedną osobę ma wpływ na kształt opłat za odpady komunalne oraz śmieciowe.

W przypadku pierwszych kosztów, nie mogą one przekroczyć równowartości 7,8 proc. dochodu zaraportowanego przez GUS na dany rok. Natomiast maksymalna stawka opłaty za wywóz śmieci nie może być wyższa niż 2 proc. przeciętnego dochodu.

Jak dla porównania rośnie średnie miesięczne wynagrodzenie? W 2022 roku wyniosło 6346,15 zł, wobec 5662,53 zł z 2021 - jest to więcej o 12,07 proc. Jednocześnie GUS zaraportował, że wskaźnik realnej średniej płacy obniżył się przez rok o 2,1 proc.

Rząd próbował ograniczyć wzrost cen wprowadzając m.in. tarczę antyinflacyjną, która obniżyła stawkę VAT dla paliw z 23 do 8 proc. oraz na żywność z 5 do 0 proc.

Zmniejszony podatek na podstawowe produkty żywnościowe ma obowiązywać do końca czerwca, natomiast do cen na stajach paliw od 1 stycznia ponownie jest doliczany pełny VAT.

- Zgodnie z oczekiwaniami, choć nie tak bardzo jak przewidywaliśmy, wzrost cen zwolnił - komentuje Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan. - W marcu wydawaliśmy średnio o 16,2 proc. więcej niż w marcu przed rokiem. Na wyższy od oczekiwanego wzrost inflacji miała zapewne zmiana wag w koszyku GUS. Martwi ponad 2 proc. wzrost cen żywności w ciągu miesiąca.

Ekspert mówi, że widać początek końca sezonu grzewczego: - Ceny nośników energii choć nadal dużo wyższe niż przed rokiem, o blisko jedną czwartą w skali miesiąca, zaczynają spadać. Inflacja byłaby prawdopodobnie wyższa, gdyby nie zeszłoroczna panika na stacjach paliw. Teraz benzyna w skali roku praktycznie nie podrożała. Na stacjach w ciągu ostatniego miesiąca ceny spadły nawet o 1,8 proc. Niestety, nie widać sygnałów do jakiegoś wyraźniejszego osłabienia wzrostu cen, co oznacza, że nie mamy się też co spodziewać większej poprawy nastrojów wśród obywateli. Pewną niewiadomą będzie nadchodzące spowolnienie gospodarcze. Może dużo namieszać w rodzimym wzroście cen.

Najwyższe ceny są w krajach Europy Środkowej. Inflacja na Węgrzech wyniosła w styczniu tego roku 26,2 proc., na Łotwie 21,4 proc., w Czechach 19,1 proc., a w Estonii 18,5 proc. i na Litwie 18,5 proc. Najniższy poziom inflacji odnotowano zaś w Hiszpanii (5,5 proc.), Luksemburgu (6,2 proc.) i we Francji (6,7 proc.).