Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił dwie osoby? Wolność albo 40 lat za kratkami.

Dariusz Jędryszka jedryszka@dziennikwschodni
Archiwum / Piotr Jędzura
To, co sędzia Mirosław Brzozowski uważa za mocny dowód, według sędzi Ewy Morelowskiej wcale nie świadczy, że Sławomir P. zabił dwie osoby. Sędziowie inaczej oceniają te same zeznania świadków i ekspertyzy.

Od lat żadna sprawa tak nie podzieliła sędziów. W przypadku Sławomira P. scenariusz dwukrotnie był taki sam: trzej ławnicy w głosowaniu brali stronę przewodniczącego składu sędziowskiego, a innego zdania był drugi sędzia zawodowy. Za pierwszym razem zapadł wyrok uniewinniający, za drugim Sławomir P. został skazany na dożywocie z zastrzeżeniem, że o warunkowe zwolnienie może się ubiegać po odsiedzeniu 40 lat. Będzie miał wtedy 72 lata.

Morderstwo

Danuta B. i jej córka Ewa zostały zamordowane przed południem, 31 stycznia 2006 roku w swoim mieszkaniu w Lublinie. Zabójca każdej z nich zadał kilkanaście ran. Zabrał telefony komórkowe, a wychodząc z mieszkania, zabił psa. Zwłoki kobiet odkryła następnego dnia rodzina ofiar.
Żona Sławomira P. była krewną zamordowanych kobiet. Mężczyzna trafił za kratki po kilku miesiącach od zabójstwa. W szambie posesji, którą wynajmował, znaleziono spalone części aparatów komórkowych. Było tam kilka fragmentów modeli takich jak te, które zginęły z mieszkania przy ul. Skrzetuskiego.
Za pierwszym razem proces prowadził sędzia Piotr Romański. Ogłaszając uniewinniający wyrok szczegółowo tłumaczył, że Sławomir P. nie miał w ogóle możliwość zabić. Kiedy kobiety zostały zamordowane, znajomi widzieli Sławomira P. w Ciecierzynie.

Sędzia wydał taki wyrok, choć na pierwszych przesłuchaniach Sławomir P., powiedział: "PRZYZNAJĘ SIĘ".
Nie podał wtedy żadnego szczegółu, który świadczyłby o tym, że wie jak doszło do zbrodni. A wcześniej był przepytywany przez całą noc przez policjantów, co sędzia Romański uznał za bezprawne wywieranie presji.
Innego zdania był sędzia Jerzy Rodzik, drugi sędzia zawodowy. Wyliczał, że Sławomir P. miał motyw, żeby zabić: to właśnie krewne namawiały jego żonę do rozwodu. I nie ma żadnego dowodu na to, że przyznał się do zbrodni pod presją policjantów.
Wreszcie według sędziego Rodzika oskarżony miał możliwość dojechania z Ciecierzyna do Lublina za sprawą dostępu do auta stojącego w warsztacie samochodowym. I akurat tamtego dnia w tym pojeździe ubyło nagle paliwa.
Prokurator idzie do Sądu Najwyższego

Od uniewinnienia odwoływała się prokuratura, ale sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok. Sukces odniosła w Sądzie Najwyższym, który orzeczenie uchylił. Potem znowu ruszył proces w lubelskim sądzie. Sędziowie zawodowi Mirosław Brzozowski i Ewa Morelowska i trzej ławnicy miesiącami słuchali tych samych świadków, oceniali te same ekspertyzy. Sławomir P. odpowiadał z wolnej stopy.
Wyrok zapadł na marcu: Sąd orzekł: WINNY. Podobnie jak za pierwszym razem sędziowie nie byli jednomyślni. Swoje argumenty podali w dwóch pisemnych uzasadnieniach. Na podstawie tych samych dowodów i ekspertyz dowodzą w pierwszym uzasadnieniu, że Sławomir P. jest podwójnym zabójcą. W drugim: że nie ma na to dowodów.

Przyznanie się do zabójstwa nie jest dowodem, który bezpośrednio świadczy o tym, że Sławomir P. jest winny - uważa w uzasadnieniu sędzia Ewa Morelowska.
Dlaczego? Bo nie podał żadnych szczegółów zbrodni, które świadczyłyby, że ją popełnił. A przed formalnym przesłuchaniem w prokuraturze policjanci prowadzili z nim całonocne rozmowy, które miały wpływ na jego stan psychiczny.
- Na wiarę zasługuje to co Sławomir P. powiedział na przesłuchaniach w prokuraturze - twierdzą z kolei w uzasadnieniu sędzia Mirosław Brzozowski i trzej ławnicy. I za gołosłowne uważają późniejsze tłumaczenia Sławomira P., że przyznał się do zabójstwa, bo był bity przez policjantów.

Miał alibi czy nie

W swoim uzasadnieniu sędzia Brzozowski dowodzi, że Sławomir P. na czas zbrodni nie ma alibi. Ewa B. zakończyła rozmowę przez komunikator internetowy o godzinie 10.17, a o godzinie 11-stej nie odebrała już telefonu od znajomego. W tym przedziale czasowym została więc zamordowana.
Sławomir P. przed godziną 11-stą przyjechał z Ciecierzyna na ul. Skrzetuskiego. Jak się dostał do Lublina tego się już ustalić nie udało. W domu, po zabójstwie uprał swoje ubranie, pomimo tego, że wcześniej tego nie robił. MOTYW ZBRODNI? - nienawidził Ewy B., bo namawiała jego żonę do rozwodu i obwiniał ją o rozpad małżeństwa.

To zdanie sędziego przewodniczącego i ławników. Według sędzi Morelowskiej zeznania świadków wykluczają, że Sławomir mógł dotrzeć przed południem do mieszkania. Znajomi, którzy widzieli go tamtego dnia, byli przesłuchiwani wielokrotnie. Początkowo twierdzili, że Sławomir P. spędził w Ciecierzynie przedpołudnie. Dopiero potem zaczęli podawać, że rozstali się z nim wcześniej.

Poszlaka bez znaczenia

Z uzasadnienia "skazującego": odkrycie w szambie fragmentów zniszczonych telefonów to "niezwykle silna poszlaka obciążająca oskarżonego". Zostały spalone, a więc ktoś chciał je zniszczyć, uniemożliwić identyfikację, a to mógł zrobić tylko Sławomir P. - rozumują ławnicy i sędzia przewodniczący.
I tu zdanie sędzi Morelowskiej jest zupełnie inne: elementy wydobyte z szamba mogą odpowiadać tylko czterem modelom popularnych telefonów takim jak te skradzione z mieszkania kobiet.
Byłoby nielogiczne, żeby sprawca, który na miejscu zbrodni nie zostawił żadnych śladów, potem zabrał z mieszkania ofiar telefony, częściowo je zniszczył i wrzucił do szamba, przy domu gdzie mieszkał - wnioskuje sędzia i podsumowuje: Sprawa ma charakter poszlakowy i daleko idące wątpliwości nie można rozstrzygać na niekorzyść Sławomira P.
Argumenty za skazaniem i przeciw sędziowie wymieniają w sumie na blisko 70 stronach. Adwokat Sławomira P. już napisał apelację. Sprawą znowu zajmie się sąd apelacyjny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska