Bezkonkurencyjna była Nielba Wągrowiec.
- Przyjechał kwiat AZS-u! - podkreślał przy wejściu do hali uniwersytetu Marcin Lebiedziejewski z Żagwi Dzierżoniów. Faktycznie, na turnieju winobraniowym było wielu zawodników, którzy kiedyś bronili barw drużyny z Zielonej Góry. Oprócz "Tołdiego", także m.in. jego klubowy kolega Edward Madaliński czy Tomasz Rafalski, który po latach wrócił do rodzinnego Gorzowa.
Impreza rozpoczęła się od derbów. Stelmet AZS UZ pewnie pokonał AZS AWF, ale po tym meczu trudno porównać siłę obu zespołów, bo gorzowianie grali rezerwowym składem. Rafalski siedział na trybunach, podobnie jak kołowy Arkadiusz Bosy. Zabrakło też Pawła Kaniowskiego, Tomasza Jagły i Andrzeja Wasilka. W sumie nie było więc aż czterech rozgrywających.
.
Trener gospodarzy Henryk Rozmiarek bardziej cieszył się z postawy swych podopiecznych niż ze zwycięstwa. - Gorzów po raz któryś podszedł do sparingu niepoważnie - miał pretensje. - A wydaje mi się, że wśród przyjaciół czy partnerów nie lekceważy się tak nikogo. AZS AWF zrobił to po raz drugi.
- To decyzja trenera, który postanowił dać nam wolne - tłumaczył Rafalski. - Dlaczego? Nie wiem. Może bał się, że złapiemy jakąś kontuzję?
Osłabieni gorzowianie wyraźnie przegrali wszystkie mecze. A miejscowi, po pierwszym zwycięstwie, dołożyli kolejne, nad Żagwią. O sukcesie w całym turnieju decydowało ostatnie spotkanie. Stelmet AZS UZ nie powalczył z typowaną do awansu Nielbą. Do przerwy goście z Wągrowca prowadzili już 16:7, później jeszcze bardziej powiększyli przewagę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?