MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zadzwonił Schmidt

TOMASZ RUSEK [email protected]
Gorzowscy Małyszowie starają się nie przegapić żadnych zawodów z udziałem Adama. Na zdjęciu po bokach: Łukasz (po lewej) i Mateusz, w środku ich mama Krystyna.
Gorzowscy Małyszowie starają się nie przegapić żadnych zawodów z udziałem Adama. Na zdjęciu po bokach: Łukasz (po lewej) i Mateusz, w środku ich mama Krystyna. PAWEŁ SIARKIEWICZ
Małyszów w całej Polsce jest ponad tysiąc. Jednak w Gorzowie tylko jedna rodzina nosi to nazwisko. - Ani to pomaga, ani przeszkadza. Ot, nazwisko jak każde, tyle że od kilku lat na ustach całego kraju, przez co bardziej znane od innych - komentuje Mateusz, najmłodszy z gorzowskich Małyszów.

Mieszkają w bloku przy ul. Wyczółkowskiego. Krystyna Małysz pracuje w centrum gotówkowym jednego z banków, Mateusz uczy się w pobliskiej podstawówce nr 15, a 20-letni Łukasz studiuje na I roku zarządzania małymi i średnimi przedsiębiorstwami w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej. - Żyjemy jak każda rodzina. Mamy swoje troski i problemy. Akurat od nich nawet najbardziej znane nazwisko uchronić nie może - przyznają zgodnie.

Zadzwonił Schmidt

Komentarze na temat nazwiska spotykają ich niemal wszędzie. - Jednak są tylko miłe - zapewnia K. Małysz. A zagadują wszyscy. Od sprzedawczyni w warzywniaku po wykładowców na uczelni. - Ale szał już minął - mówi Łukasz. Jednak do tej pory, gdy podczas zajęć wyczytywane jest jego nazwisko, przez salę przechodzi cichy pomruk zdziwienia.
Nieco częściej z reakcją na znane nazwisko spotyka się nastoletni Mateusz. - Czasem na drugi dzień po konkursach znajomi komentują, że dobrze albo źle skoczyłem. Wiedzą, jak mu poszło, bo przecież Małysz jest lubiany przez wszystkich, więc wielu ogląda jego zmagania - tłumaczy.
Zdarzają się także zabawne sytuacje. - Często odbieram w pracy telefony. Gdy kiedyś przedstawiłam się z nazwiska, mój rozmówca z lekkim zniecierpliwieniem powiedział: ,,Małysz? No to ja Martin Schmidt jestem''. Gdy dotarło do niego, że nie żartuję, troszkę było mu głupio - wspomina mama Łukasza i Mateusza.

Siódma woda po kisielu

Szał na Małysza rozpoczął się wraz z początkiem jego sukcesów, czyli trzy lata temu. - Na ten czas datuję wzrost zainteresowania naszym nazwiskiem. Podejrzewam też, że gdy forma Adama spadnie, wtedy troszkę się wokoło nas uspokoi - mówi K. Małysz. Przyznaje, że dochodziła pokrewieństwa ze słynnym sportowcem. - Mamy krewnych w Częstochowie i przez nich próbowałam coś ustalić. Skończyło się na tym, że to na pewno rodzina, ale bardzo daleka. Taka siódma woda po kisielu - żartuje jedyna w Gorzowie pani Małysz. Cała rodzina zgodnie ujawnia, że pasjonuje się skokami Adama. - Oglądamy je wspólnie, kibicujemy i staramy się nie przepuścić żadnego konkursu. Wszystkiego pilnuje Łukasz - chwali starszego brata Mateusz.
Cała trójka ze śmiechem wspomina, że całkiem niedawno mieszkała w Małyszynie. - Trwało to półtorej roku, ale było zabawne, bo przecież nieczęsto mieszka się we wsi o takiej nazwie z takim nazwiskiem - mówi K. Małysz. Rodzina gorzowskich Małyszów nie ma wątpliwości, że Adam po raz kolejny zdobędzie Puchar Świata. A to oznacza, że ich nazwisko wciąż będzie na ustach wszystkich. - Ten stan bywa czasem kłopotliwy - mówi Łukasz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska