Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żagań: Muszą wybudować wał, żeby nas nie zalewało

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Emilia Szubert i ogląda budowę nowego wału za swoim domem. - Teraz będzie bezpieczniej - zaznacza. - Ale nie boimy się wody.
Emilia Szubert i ogląda budowę nowego wału za swoim domem. - Teraz będzie bezpieczniej - zaznacza. - Ale nie boimy się wody. Fot. Małgorzata Trzcionkowska
- Zalewało nas wielokrotnie - wspomina Emilia Szubert, mieszkanka domu przy ul. Wiejskiej 10. - Kiedyś mama przez tydzień spała pod wiatą, położoną na wyższym poziomie. Ale nie boimy się rzeki. Lubimy na nią patrzeć.

Emilia Szubert przyjechała do Żagania wraz z rodzicami w 1945 r. Zamieszkali tuż nad Bobrem. - Pięknie było - opowiada kobieta. - Mnóstwo zieleni i rzeka, w której można było się kapać lub chociaż moczyć nogi.
Pierwsza powódź przyszła w latach 50-tych. Nie było żadnych wałów, tylko słupki wbite w ziemię. - Najpierw woda zaczęła wybijać w piwnicy. Potem przelewała się przez próg domu i zalała nasze podwórze, aż do drogi. Brodziliśmy w wodzie prawie po pas. Gdy fala opadła, wraz z mamą myłyśmy drewniane podłogi. Wtedy nikt się nie przejmował, że z wodą mogły przyjść bakterie lub ścieki. Wszystko wyschło i żyliśmy dalej - opowiada żaganianka.
Bóbr zalewał dom pani Emilii jeszcze wielokrotnie, ale ani ona, ani jej dzieci nie gniewały się na rzekę. Parę lat temu zięć pani Szubert wybudował nawet pomost, na którym dzieciaki mogły się opalać i skakać do rzeki, chociaż czasami stawała się niebezpieczna.

Ostatni raz dom przy Wiejskiej tonął podczas wielkiej powodzi w 1997 r., chociaż wówczas Bóbr łaskawie obszedł się z resztą miasta. - Zamurowaliśmy piwnicę i wejście do niej - tłumaczy starsza pani. - Od tego czasu woda przestała wdzierać się do środka domu, ale za to we wnętrzach mamy wilgoć. Wielokrotnie prosiliśmy miasto, żeby coś z tym zrobić, ale dopiero w tym roku zaczęli sypać nam wał ochronny.
Od trzech dni za domem pani Emilii Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania i Robót Drogowych sypie gruz, pochodzący z rozbieranego, starego bulwaru nad Bobrem, na wysokości dawnego kina Meteor. - Przywieźliśmy tutaj ponad 100 ton połamanych płyt - tłumaczy Krzysztof Chabiniak, kierowca wywrotki. - Gdy wał zostanie utwardzony, nawieziemy na niego ziemię. Ale to nie będzie koniec prac, bo musimy zabezpieczyć koryto rzeki kawałek dalej, bo również tamten teren jest położony nisko. Nawet jak usypiemy wał w jednym miejscu, to tam woda może się przelać, prace muszą więc odbywać się kompleksowo.

Kobieta przypomina, że już od kilku lat jej rodzina próbowała usypywać wał za domem, ale gdy nie było zagrożenia, sąsiedzi narzekali na psucie krajobrazu. Teraz wszyscy rozumieją konieczność prac.
K. Chabiniak zaznacza, że sam mieszka w Pożarowie, gdzie rzeka nie zagraża. Ale przypomina, że w Żaganiu zwykle woda wylewa przy ul. Dworcowej, Pstrowskiego i na X-lecia. - Przy Dworcowej jest mur oporowy, więc to raczej bezpieczny teren - stwierdza.
Innego zdania jest Zbigniew Adamczyk z ul. Dworcowej. - Mur jest dziurawy, jak sito i przez wiele lat nie był naprawiany - odpowiada. - W 1997 r. woda sięgnęła do połowy muru i wlewała się na druga stronę strumieniami. Myślę, że po 13 latach jego stan jest jeszcze gorszy i stanowi słabe zabezpieczenie przeciwpowodziowe. Ktoś powinien wreszcie go naprawić.
Do tej pory nie można ustalić do kogo należy mur; do miasta, czy powiatu. A skoro stoi, to nikt się nim nie zajmuje.

Mariusz Modzelewski, komendant straży miejskiej zaznacza, że gruz z budowy nowego bulwaru posłuży do naprawy i podwyższenia wałów w innych, newralgicznych miejscach, nawet jeśli nie będzie już zagrożenia powodziowego. - To po prostu dobra okazja, żeby zadbać o zabezpieczenie przeciwpowodziowe - podkreśla.
Najwyższy poziom wody w Bobrze był w ostatnią sobotę. Rzeka wezbrała do 415 cm i znacznie przekroczyła poziom alarmowy. Teofil Kulinowski z miejskiego sztabu zarządzania kryzysowego tłumaczy, że powodem było spuszczenie wody ze zbiornika w Pilchowicach. W niedzielę poziom obniżył się o 15 cm, zaś we wtorek na wodowskazie przy ul. Pstrowskiego było już 390 cm. - Prognozy są optymistyczne - uspokaja starszy aspirant Waldemar Kasperowicz, rzecznik żagańskiej straży pożarnej. - Nie spodziewamy się w najbliższym czasie zagrożenia powodziowego. Ale oczywiście jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska