Wczoraj wiele chodników było już odśnieżonych. Spacer po mieście nie sprawiał aż tyle kłopotów. Ale na przechodniów czyha inne zagrożenie. Wystarczy spojrzeć w górę. Sople zwisające z dachów mają czasami blisko metr długości. - Są dużo bardziej niebezpieczne, niż nieodśnieżone chodniki - zaznacza dyżurny straży miejskiej Roman Kuczak. - Od wtorku do czwartku wypisaliśmy pięć mandatów właścicielom domów, z których zwisają sople. Skierowaliśmy też dwie sprawy do sądu, spotykając się z odmową przyjęcia mandatu - dodaje.
Jak się dowiedzieliśmy w tym tygodniu na jednego z klientów banku, który wchodził do budynku, spadł spory sopel, uszkadzając mu rękę. Na szczęście nic poważniejszego się nie stało.
- Najgorsze jest to, że po usunięciu sopli, następnego dnia pojawiają się nowe - tłumaczy Bogdan Fryze, dyrektor żagańskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. - Śnieg z dachu powoli topnieje, a w nocy powstają z niego nowe sople.
Pracownicy ZGM od rana do wieczora jeżdżą po mieście podnośnikiem i strącają lodowe twory. - Nie patrzymy nawet, czy to nasz budynek, czy jest już w nim wspólnota. Lecimy całymi ulicami. A dopiero potem będziemy się rozliczali z poszczególnymi zarządcami - zapewnia B. Fryze. Dyrektor ZGM ma nadzieję, że nie będzie na razie większych opadów śniegu. - Jeżeli takowe nie wystąpią, to możemy powiedzieć, że sytuacja jest opanowana.
Ekipę ZGM spotkaliśmy przy pracy. Dowiedzieliśmy się, jaki jest największy kłopot przy takim zajęciu. - Ludzie nie stosują się do podstawowych zasad bezpieczeństwa. W czasie strącania sopli przechodzą chodnikiem, mimo, że widzą samochód i pracujących ludzi. Przestrzegamy przed tym, żeby nie wchodzić pod wysięgnik w czasie pracy - opowiada pan Jerzy, operator podnośnika.
Do strącania sopli i oczyszczania dachów wyjeżdżają także strażacy. - Jednak od razu zaznaczam, że robimy to tylko w wyjątkowych przypadkach, gdy występuje spore zagrożenie. Normalnie od tego typu prac są firmy, które biorą za to pieniądze - podkreśla rzecznik żagańskiej straży pożarnej Waldemar Kasperowicz.
Strażaków i tak często można spotkać na ośnieżonych dachach. - Wyjeżdżamy od kilku do kilkunastu razy dziennie do różnych miejscowości powiatu żagańskiego. Usuwamy śnieg i sople głównie z budynków szkolnych - dodaje W. Kasperowicz.
Co ciekawe sprzątanie dachów i usuwanie sopli to może być dobry interes. - Przed największymi opadami śniegu, za uprzątniecie dachu firmy brały od 50 groszy do złotówki za metr kwadratowy. Teraz stawka za tą samą powierzchnię to 8 złotych - opowiada nam anonimowo członek jednej ze wspólnot mieszkaniowych w centrum Żagania.
I jeszcze trochę liczb. Śnieg na dachu jest groźnym obciążeniem dla konstrukcji nośnej dachu. Jeden metr sześcienny puchu śniegowego waży do 200 kg, śniegu mokrego aż 700 - 800 kg, a lodu około 900 kg.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?