Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żagań: Uważajmy na groźne sople

Tomasz Hucał, (jaz) 68 377 02 20 [email protected]
Pan Ryszard z ZGM stara się na bieżąco strącać sople z dachów kamienic
Pan Ryszard z ZGM stara się na bieżąco strącać sople z dachów kamienic Fot. Zbigniew Janicki
Sople zwisające z dachów budynków, to dziś największe zagrożenie dla przechodniów. Zdarzył się w mieście przypadek, kiedy sopel spadł na wchodzącego do banku mężczyznę. Zarządcy starają się czyścić budynki, choć przyznają, że nie jest to łatwe.

Wczoraj wiele chodników było już odśnieżonych. Spacer po mieście nie sprawiał aż tyle kłopotów. Ale na przechodniów czyha inne zagrożenie. Wystarczy spojrzeć w górę. Sople zwisające z dachów mają czasami blisko metr długości. - Są dużo bardziej niebezpieczne, niż nieodśnieżone chodniki - zaznacza dyżurny straży miejskiej Roman Kuczak. - Od wtorku do czwartku wypisaliśmy pięć mandatów właścicielom domów, z których zwisają sople. Skierowaliśmy też dwie sprawy do sądu, spotykając się z odmową przyjęcia mandatu - dodaje.

Jak się dowiedzieliśmy w tym tygodniu na jednego z klientów banku, który wchodził do budynku, spadł spory sopel, uszkadzając mu rękę. Na szczęście nic poważniejszego się nie stało.
- Najgorsze jest to, że po usunięciu sopli, następnego dnia pojawiają się nowe - tłumaczy Bogdan Fryze, dyrektor żagańskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. - Śnieg z dachu powoli topnieje, a w nocy powstają z niego nowe sople.

Pracownicy ZGM od rana do wieczora jeżdżą po mieście podnośnikiem i strącają lodowe twory. - Nie patrzymy nawet, czy to nasz budynek, czy jest już w nim wspólnota. Lecimy całymi ulicami. A dopiero potem będziemy się rozliczali z poszczególnymi zarządcami - zapewnia B. Fryze. Dyrektor ZGM ma nadzieję, że nie będzie na razie większych opadów śniegu. - Jeżeli takowe nie wystąpią, to możemy powiedzieć, że sytuacja jest opanowana.

Ekipę ZGM spotkaliśmy przy pracy. Dowiedzieliśmy się, jaki jest największy kłopot przy takim zajęciu. - Ludzie nie stosują się do podstawowych zasad bezpieczeństwa. W czasie strącania sopli przechodzą chodnikiem, mimo, że widzą samochód i pracujących ludzi. Przestrzegamy przed tym, żeby nie wchodzić pod wysięgnik w czasie pracy - opowiada pan Jerzy, operator podnośnika.

Do strącania sopli i oczyszczania dachów wyjeżdżają także strażacy. - Jednak od razu zaznaczam, że robimy to tylko w wyjątkowych przypadkach, gdy występuje spore zagrożenie. Normalnie od tego typu prac są firmy, które biorą za to pieniądze - podkreśla rzecznik żagańskiej straży pożarnej Waldemar Kasperowicz.

Strażaków i tak często można spotkać na ośnieżonych dachach. - Wyjeżdżamy od kilku do kilkunastu razy dziennie do różnych miejscowości powiatu żagańskiego. Usuwamy śnieg i sople głównie z budynków szkolnych - dodaje W. Kasperowicz.

Co ciekawe sprzątanie dachów i usuwanie sopli to może być dobry interes. - Przed największymi opadami śniegu, za uprzątniecie dachu firmy brały od 50 groszy do złotówki za metr kwadratowy. Teraz stawka za tą samą powierzchnię to 8 złotych - opowiada nam anonimowo członek jednej ze wspólnot mieszkaniowych w centrum Żagania.

I jeszcze trochę liczb. Śnieg na dachu jest groźnym obciążeniem dla konstrukcji nośnej dachu. Jeden metr sześcienny puchu śniegowego waży do 200 kg, śniegu mokrego aż 700 - 800 kg, a lodu około 900 kg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska