Zakopower to jeden z najpopularniejszych zespołów w Polsce. Na brak propozycji nie może narzekać, a mimo to muzycy znaleźli chwilę, by za tydzień umilić czas uczestnikom balu. Wokalista Sebastian Karpiel-Bułecka i jego koledzy powiedzieli wiążące "tak" już miesiąc temu. - Bardzo się cieszę, że udało się namówić ich na przyjazd do Gorzowa - przyznaje Komarnicki.
Radości honorowego prezesa Stali nie ma się co dziwić, bo tylko w zeszłym roku Zakopower sprzedał ponad 100 tys. krążków, a jego płyta "Boso" uzyskała status potrójnej platynowej. Ponadto zespół zdobył trzy Fryderyki i zagrał 130 koncertów. Gdy w 2007 roku ekstraligowy klub z Gorzowa był organizatorem pierwszej charytatywnej imprezy na rzecz hospicjum, nawet jego pomysłodawca nie przypuszczał, że bal aż tak się rozkręci i będą uczestniczyły w nim takie gwiazdy.
- Zaczynaliśmy w skromniejszym gronie niż obecnie, od kwoty "zaledwie" kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dziś to stały punkt w kalendarzu ludzi sportu, VIP-ów i przyjaciół hospicjum. Pierwsze dwa spotkania były zamknięte, ale od 2009 roku w zabawie może uczestniczyć każdy z otwartym sercem. A i tak często musieliśmy odmówić chętnym, bo liczba miejsc w danym lokalu była ograniczona - wspomina Komarnicki.
W tegorocznej, już siódmej edycji, znów weźmie udział aż 220 zaproszonych gości. Jak co roku, impreza w auli Zamiejscowego Wydziału Kultury Fizycznej przyciągnie biznesmenów, i polityków z naszego regionu. Tradycyjnie nie zabraknie zawodników i trenera Stali Gorzów. W przyszłą sobotę każdy z nich będzie miał możliwość zdobycia atrakcyjnych fantów.
- Mogę zdradzić, że do wylicytowania będą między innymi plastrony Jarosława Hampela i Tomasza Golloba z Grand Prix, tafla szkła z podpisami wszystkich uczestników tych zeszłorocznych zawodów w Gorzowie, rakieta tenisisty Jerzego Janowicza, koszulka z autografami piłkarzy Legii Warszawa oraz stroje ambasadorów Monstera, sponsora żużlowej GP. Upominki przygotowali też Tony Rickardsson, Marcin Gortat i Greg Hancock - zdradza Jacek Gumowski, marketing manager Stali.
Licytacja wymienionych gadżetów ma pomóc w zebraniu minimum 165 tys. zł. - Marzę o tym, aby 26 stycznia przekroczyć pierwszy milion przekazany od nas dla potrzeb placówki. Do tej pory paliłem cygaro z okazji pierwszych stu, a potem kolejnych tysięcy złotych. Teraz okazja będzie wyjątkowa, tak samo, jak idea naszego przedsięwzięcia - wyjaśnił były prezes Stali, dla którego będzie to pożegnanie z rolą głównego organizatora.
- Mam już 68 lat i powoli wycofuję się z życia publicznego. Kilka lat temu zrezygnowałem z prowadzenia firmy budowlanej, kilka miesięcy temu z szefowania w klubie żużlowym. Teraz rozstanę się z balem. Jeszcze nie tak dawno nie wyobrażałem sobie takich pożegnań, ale w życiu jest tak, że młode pokolenie musi wszystko przejmować po tych, którzy kończą swoją misję. Jestem w takim wieku, że powoli chcę się wyciszać z działalności społecznej i zawodowej. Za rok będę już tylko gościem - oznajmił Komarnicki.
Przypomnijmy, że pieniądze uzyskane podczas żużlowego balu są poważnym zastrzykiem gotówki dla hospicjum. Placówka, by funkcjonować i nieść ukojenie nieuleczalnie chorym, musi we własnym zakresie zebrać około 1,5 mln zł rocznie. Impreza w auli ZWKF jest jedną z najważniejszych form zdobycia środków poza kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?