Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamek nie jest dla każdego

Anna Białęcka 76 833 56 65 [email protected]
Leszek Lenarczyk: Jestem daleki od polityki!
Leszek Lenarczyk: Jestem daleki od polityki! Anna Białęcka
Jest ostry konflikt między dyrektorem muzeum a prezesem Towarzystwa Ziemi Głogowskiej. Poszło im o siedzibę towarzystwa w głogowskim zamku. Ale czy na pewno tylko to jest powodem sporu między panami?

Kilka miesięcy temu dyrektor muzeum Leszek Lenarczyk zapowiedział, że musi zrobić porządek ze stowarzyszeniami i organizacjami, które mają siedziby w głogowskim zamku, a konkretne z tym, na jakich warunkach zajmują pomieszczenia. - Nie może być tak, że zajmują ogromne sale nie płacąc za nie ani złotówki - twierdził. - Trzeba to uporządkować.

Jak zapowiedział, tak zrobił. Zaproponował Towarzystwu Ziemi Głogowskiej, stowarzyszeniu Twierdza Głogów a także Stowarzyszeniu Przyjaciół Muzeum bezpłatne korzystanie z sali, dwa lub trzy razy w tygodniu. A także możliwość organizowania konferencji, także bezpłatnie. Ten, kto chciałby mieć siedzibę na stałe, musiałby zapłacić za wynajem. - Ta propozycja nie została przyjęta jedynie przez TZG - powiedział. - Ale to jest suwerenna decyzja władz tego stowarzyszenia.

- Nie mogliśmy jej przyjąć - mówi prezes TZG Rafael Rokszewicz. - Nasze stowarzyszenie ma duży dorobek, są to dziesiątki książek i innych publikacji, wiele materiałów historycznych. Nie można ich wziąć w teczkę i wyjść. Musimy mieć miejsce na ich przechowywanie.

Jak przekonuje R. Rokaszewicz, działalność dyr. Lenarczyka była celowa. - Traktowani jesteśmy jak konkurencja dla Stowarzyszenia Przyjaciół Muzeum - zapewnia prezes. - Jak można było podjąć taką decyzję wobec TZG, stowarzyszenia, które działa 40 lat, którego członkowie zabiegali o to, by właśnie w zamku powstało muzeum, by ten zamek odbudować?

- Nie dam się prezesowi TZG wkręcić w jakąkolwiek politykę. - Sam podjąłem taką decyzję wobec stowarzyszenia, które prowadzi działalność komercyjną, zajmuje się wydawnictwem. Nikt mnie nie naciskał, skończyły się te czasy. Pan prezes Rokaszewicz, który jest jednocześnie starostą, robi sobie za pomocą TZG jakąś kampanię.

Rokaszewicz przekonuje: - Działam w TZG od 20 lat, działam społecznie. To świństwo, by zarzucać mi robienie sobie jakiejś kampanii - mówił. - Prowadzimy między innymi działalność wydawniczą, sprzedajemy książki, ale tylko po to by mieć pieniądze na wydanie kolejnych, a nie po to by zarobić. Ucinane są nam dotacje miejskie a i tak robimy więcej niż muzeum, które ma na działalność miliony.
Jaki jest efekt tego sporu? TZG musi się wynieść z zamku do połowy września. - Na szczęście są ludzie w tym mieście, dla których jest ważne to co robimy - powiedział Rokaszewicz. - Jestem więc przekonany, że znajdziemy nową siedzibę. Nie zdążymy jednak wyprowadzić się do 15 września, gdyż konieczne jest przeprowadzenie inwentaryzacji. Wystąpiliśmy do dyr. Lenarczyka o przesuniecie terminu.
Przypomnijmy, w sobotę, 20 sierpnia w godz. 10.30 do 16.30 TZG zaprasza głogowian do zamku, do obejrzenia siedziby po raz ostatni i wysłuchania wielu ciekawych prelekcji. Więcej o sobotniej imprezie na www.gazetalubuska.pl/glogow.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska