MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żary: Butle z gazem są za ciężkie

Janczo Todorow 0 68 363 44 99 [email protected]
- Kto to widział, żeby tyle czasu czekać na wymianę instalacji - mówią Bronisława Kaleta (z lewej) i Alina Jusińska.
- Kto to widział, żeby tyle czasu czekać na wymianę instalacji - mówią Bronisława Kaleta (z lewej) i Alina Jusińska. fot. Janczo Todorow
W czerwcu ubiegłego roku stwierdzono, że instalacja gazowa w budynku przy ul. Mieszka I 24 jest nieszczelna.

Żeby uniknąć nieszczęścia gazownia pozdejmowała liczniki i odcięła dopływ gazu. Do dziś nie naprawiono instalacji, bo wspólnota nie zebrała pieniędzy na remont.

Kiedy ponad roku temu jeden z lokatorów zgłosił do gazowni, że na klatce wyczuwa się zapach gazu, nikt z mieszkańców nie przypuszczał, że to dopiero początek ciernistej drogi oczekiwania na remont. - Przyjechali pracownicy z gazowni, sprawdzili i okazało się, że rzeczywiście w kilku miejscach rury są nieszczelne i ulatnia się gaz. Wcale się nie zastanawiali, od razu zakręcili gaz, zdjęli liczniki i poszli sobie.

Od tamtej pory musimy gotować na kuchence elektrycznej, a to jest mniej wygodne. Owszem, kupiłam butlę gazową ostatnio, ale trzeba ją od czasu do czasu ładować i dźwigać, a to jest uciążliwe. Zajmuje mieszkanie komunalne, nie wiem dlaczego miasto nic nie robi, żeby wreszcie wyremontowali instalację gazową - opowiada Bronisława Kaleta.

Czy to nasza wina?

W podobnej sytuacji jest jej sąsiadka Alina Jusińska. - To skandal, że przez rok nie uporano się z tym remontem. A jak tu funkcjonować bez gazu? Jestem osobą niepełnosprawną, nie mam jak dźwigać butli, tak jak inni sąsiedzi. Dlaczego właściwie nie wymienili instalacji do tej pory, nie wiadomo - zastanawia się żaranka.

W kamienicy część mieszkańców wykupiła lokale na własność, cześć nadal ma umowę najmu. - W ostatnich dniach byłyśmy z sąsiadką w tej sprawie w Pekomie, a potem u wiceburmistrza. Powiedziano nam, że sprawa remontu stoi w miejscu, bo brakuje pieniędzy do pełnej kwoty, jaka jest potrzebna na pokrycie kosztów.

Jaka tu jest nasza wina? Dlaczego mamy cierpieć z tego powodu, że ktoś z właścicieli lokalu nie wpłacił pieniędzy? Co nas to obchodzi?- denerwuje się B. Kaleta.

Potrzeba 500 zł

- Musi to lokatorów obchodzić, bo takie są zasady wspólnot mieszkaniowych - twierdzi Andrzej Nowak, kierownik Zakładu Wspólnot Mieszkaniowych w Żarach.- We wspólnocie wspólne są problemy, kłopoty, sukcesy i porażki. Nie jest możliwe, żeby naprawić instalację gazową tylko dla części lokatorów, musi być wymieniona w całości. A robót nie możemy rozpocząć, jeżeli nie ma potrzebnych pieniędzy.

Kierownik tłumaczy, że według kosztorysu na remont instalacji trzeba mieć 2,7 tys. zł. Niestety, do tej kwoty brakuje 500 zł, bo dwóch z właścicieli nie wpłaciło do tej pory pieniędzy. Wysłano do nich w ostatnich dniach wezwanie do zapłaty. - Wierzę w to, że dogadamy się z tymi właścicielami i wpłacą brakujące pieniądze.

Wówczas zdążymy do końca września uporać się z wymianą instalacji - obiecał nam wczoraj Andrzej Nowak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska