Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastal pokonał Trefla 73:67!

Andrzej Flugel
Walter Hodge znów był jednym z najlepszych zawodników Zastalu
Walter Hodge znów był jednym z najlepszych zawodników Zastalu fot. Tomasz Gawałkiewicz
W zaległym meczu ekstraklasy Trefl przegrał w Sopocie z zielonogórskim Zastalem, a nowi zawodnicy David Burgess i James Maye pokazali, że są solidnym wzmocnieniem. A druga połowa w naszym wykonaniu? Palce licać!

Na pierwszy mecz po wzmocnieniach zielonogórscy kibice czekali bardzo długo. Wszystkich interesowało jak spiszą się nowi D. Burgess i Maye, co pokaże wracający po kontuzji Tomasz Kęsicki i czy naszym zespole wróci to coś, co było na początku. Wróciło i to jak!

Ergo Arena z widownią na 11.000 ludzi, druga po łódzkiej największa hala sportowa w Polsce, przyjęła nas monumentalnym pięknem. Leży na granicy Gdańska i Sopotu. Wygląda wspaniale. Wewnątrz też robi wrażenie, ale jak powiedział ktoś z zielonogórskiej ekipy, nasza, choć mniejsza, jest ładniejsza. Zastal był w Sopocie od wtorkowego wieczora. Wczoraj rano trenował w hali. Nastroje były bojowe. - Teraz wszystko zależy od zawodników - mówił trener Tomasz Herkt. - Nie mogą narzekać. Zostaliśmy wzmocnieni, jesteśmy silniejsi, mamy wyższych zawodników. Nowi czują się świetnie, a James to fajny chłopak i pasuje do naszego zespołu.

Pierwsza kwarta była w naszym wykonaniu zła. Nie było widać większej mocy pod koszem. Piłka często podała łupem gospodarzy. Deskę w tym fragmencie przegraliśmy 4:12. Pozwalaliśmy Treflowi na zbyt wiele. Mieliśmy zbyt wiele strat. Słowem wydawało się, że nic się nie zmieniło. Miejscowi grali solidnie, ale bez specjalnego blasku. Była szansa by tu powalczyć. Pod warunkiem, że zaczniemy grać inaczej. Na szczęście zaczęliśmy. Druga kwarta to już mniej błędów, a więcej Trefla. Kilka akcji Zastalu mogło się podobać. Różnica malała. W 15 min było już 38:28, ale w 19, po trójce Waltera Hodge'a, już tylko 41:40. Trafiał Maye. Nie poprawiliśmy zbiórek, bo gospodarze zaliczyli ich 22 a my tylko 12. Była jednak nadzieja na dobry wynik w pięknej Ergo Arenie.

I tak się stało. Druga połowa była znakomita. Nasi bili się w obronie, szaleli pod koszami, mądrze atakowali. Obudził się Chris Burgess, który w pierwszej połowie nie był sobą. Teraz zbierał, rzucał, wyszarpywał piłki. Zrobił fantastyczną robotę. Świetnie rozgrywał Hodge, bardzo ważne piłki pod koszem zebrał Tomasz Kęsicki. Trafiał Maye, bronił D. Burgess. W Zastalu każdy kto wchodził dokładał coś od siebie. Na to czekaliśmy!

W trzeciej kwarcie nasi postawili się pod koszami i Trefl zaczął mieć kłopoty. Po raz pierwszy prowadziliśmy w 24 min po rzucie C. Burgessa. Potem była wojna na całego, a trzecią kwartę zakończył trójką Grzegorz Kukiełka. Daliśmy w niej Treflowi zdobyć tylko dziewięć punktów!

W czwartej emocje sięgnęły zenitu. Trefl nas doganiał, my uciekaliśmy. W 32 min było 62:58 dla nas. Ale wówczas coś się zacięło. Nie mogliśmy trafić, ale Trefl nie umiał tego wykorzystać, bo broniliśmy kosza jak szaleni. W ostatniej minucie nie daliśmy rywalowi zbliżyć się, wykorzystywaliśmy wolne, a po ostatniej syrenie nastąpił wielki szał radości. To było piękne!

TREFL SOPOT - ZASTAL ZIELONA GÓRA 67:73 (28:17, 18:25, 9:17, 12:14)

TREFL: Dylewicz 18, Gustas 10, , Waczyński 7, Stefański 2 Ceranic 5, oraz: Kikowski 12, Ljubotina 9, Kinnard 4, Harrington 0.
ZASTAL: Maye, C. Burgess i Hodge po 15, Dłoniak 3, Kęsicki 2 oraz: Flieger 8, D. Burgess 7, Kukiełka 5, Raczyński 3, Comagić 0
Sędziowali: Dariusz Szczerba i Janusz Kiełbiński (obaj Wrocław), Dariusz Zapolski (Elbląg). Widzów 2.000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska