Pojedynek w Zgorzelcu praktycznie rozstrzygał, kto obok Polpharmy Starogard awansuje z drugiego miejsca do gdyńskiego finału (11-12 lutego). Siła zespołu opiera się na dwóch liderach. Jak Walter Hodge i Chris Burgess robią swoje, a pozostali im dobrze pomagają, zielonogórzanie mogą powalczyć niemal z każdym. W Zgorzelcu od razu założono, że liderzy muszą odpocząć. Trudno się nie zgodzić z taką koncepcją. Na dziś dla Zastalu priorytetem jest awans do play off, a nie finał pucharu.
Tak więc Hodge i Burgess grali po 18 minut, a cały zespół w miarę przyzwoicie przez niemal pierwszą kwartę. Później było źle i coraz gorzej. Rywale robili co chcieli, górowali nad nami we wszystkich elementach. Nie potrafiliśmy pokazać nic godnego uwagi. Zawodnicy totalnie się gubili, grali jakby obok, bez ,,docisku", bez blasku i tego co pokazywali przez pierwszą część sezonu. Wobec tego, że liderzy więcej niż zazwyczaj siedzieli na ławie szansę pokazania się z dobrej strony dostali pozostali. Niestety, nie wykorzystali jej. Szkoda. Najgorsze jest to, że gdy obaj szkoleniowcy, przy rozstrzygniętym już meczu, grali praktycznie rezerwami Turów też dominował, też bezkarnie trafiał i zbierał z desek. Nawet zakładając, że nasza ekipa ma już inne priorytety niż puchar, porażka różnicą 33 punktów, totalna słabość i takie oddanie pola rywalowi jest po prostu wstydliwe. Jak się wydaje, zielonogórscy kibice nie zasłużyli na to. by dowiadywać się co z naszą drużyną na parkiecie zrobił rywal i jak żałośnie to wyglądało.
Ale mecz pucharowy to już historia. Teraz przed Zastalem bardzo ważny ligowy pojedynek i szansa na rehabilitację. Nasza ekipa jedzie do Tarnobrzegu na mecz z innym beniaminkiem, Siarką. Dla obu zespołów to bardzo istotne spotkanie. Siarka ma tylko dwa zwycięstwa na koncie. Wygrała inauguracyjny mecz z Polpharmą i potem, po dziewięciu porażkach, pokonała niespodziewanie, na wyjeździe, Kotwicę Kołobrzeg. Przed kilkoma tygodniami zmienił się trener. Były reprezentant Polski, prezes i pierwszy szkoleniowiec (to było ewenementem w naszych ligach) Zbigniew Pyszniak oddał prowadzenie zespołu swemu asystentowi, Bogdanowi Pamule. Zespół z Tarnobrzega nie ma już szans na ósemkę. Gra o jak najwyższe miejsce przed play outem. Na dziś z ekstraklasy ma spaść jeden zespół (choć słychać, że być może PLK przyjmie formułę otwartą, a wówczas nikt nie opuści ligi). W jednym z wywiadów prezes Pyszniak powiedział, że w najgorszym wypadku kupią dziką kartę, bo Tarnobrzeg musi mieć ekstraklasę. Tak więc nie powinno być ciśnienia. Ale to tylko pozory. Ciśnienie jest. Bo z kim wygrać jak nie z beniaminkiem, który ostatnio jest w dołku? Nic tak nie poprawia atmosfery jak zwycięstwo.
Co na to Zastal? Gdyby ten mecz odbywał się w listopadzie bylibyśmy absolutnym faworytem. Dziś jest inaczej. Gramy już bez takiego blasku i skuteczności. Stąd porażki. Jeszcze kilka tygodni wcześniej pierwsza ósemka wydawała się niemal pewna. Dziś nie jest to takie oczywiste. Jeśli zespół nie rzuci na szalę wszystkich umiejętności, jeśli odpowiednio się nie skoncentruje, nie poprawi skuteczności (rzuty wolne w wykonaniu Zastalu to wręcz dramat. W Zgorzelcu oddał 27 z czego tylko 16 celnych!) to ewentualna porażka w Tarnobrzegu bardzo skomplikuje nam sytuację. Czekając na lutowe okno transferowe trzeba walczyć, szarpać i coś jeszcze wygrać. Czy można być optymistą? Chyba umiarkowanym tak. Zapominając o nieszczęsnym występie w Zgorzelcu i serii porażek warto podkreślić że mamy - mimo wszystko - lepszy zespół. Wraca po kontuzji Tomasz Kęsicki. Pewnie w Tarnobrzegu trener Tomasz Herkt będzie jeszcze korzystał z zawodnika w ograniczonym zakresie, ale jego 213 centymetrów przyda się w walce pod koszami. Jeśli nasi liderzy zagrają tak jak zazwyczaj, nie będą nam drżeć ręce, to może powrót z Tarnobrzega będzie bardziej radosny od wszystkich ostatnich? Wypada mieć nadzieję i trzymać kciuki za naszą ekipę. Początek spotkania w niedzielę o 18.30. Transmisja w telewizji internetowej PLK.
TURÓW ZGORZELEC - ZASTAL ZIELONA GÓRA 100:67 (25:18, 26:17, 25:14, 24:18)
TURÓW: Tomaszek 14, Jackson 13, Koljević 10, Bochno 8, Brkić 6 oraz Zigeranović i Kuebler po 13, Wysocki 10, Thomas i Jarmakowicz po 4, Gabiński 3, Bukowiecki 2.
ZASTAL: Hodge 17, Dłoniak 8, Burgess 6, Kukiełka 5, Comagić 4 oraz Chodkiewicz 10, Flieger 8, Rajewicz 7, Kalinowski 2, Raczyński i Marshall po 0.
Sędziowali: Dariusz Włodkowski (Katowice), Marek Borowy (Warszawa), Dariusz Lenczowski (Lublin). Widzów 2.000.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?