W pierwszym secie Zawisza prowadził 4:1, lecz trener gości z Wybrzeża błyskawicznie wziął czas i wybił nasze z rytmu. Zaczęły się kłopoty z przyjęciem, a rywalki nie marnowały takich prezentów, jak przechodzące piłki. Zrobiło się 4:6. Miejscowe szybciutko wyrównały, ale gdy za chwilę straciły trzy punkty z rzędu, już się nie podniosły. W ataku raz za razem nadziewały się na blok. W końcówce częściej zdobywały "oczka" po minięciach niż po zbiciach.
Początek drugiej odsłony również był obiecujący. Przy serwisie Eweliny Sobczak gospodynie odskoczyły na 7:3. Przewagę utrzymywały do stanu 11:8. Wtedy rywalki z Rumii ostro wzięły się do roboty, po chwili mieliśmy wynik11:14. Gra Zawiszy zupełnie się posypała. Brakowało przyjęcia, kontry, większość akcji była już przypadkowa.
W trzeciej partii dominowały liderki drugiej ligi (mają na koncie komplet zwycięstw, straciły tylko seta!). Szybko objęły kilkupunktowe prowadzenie, a później spokojne kontrolowały grę i jeszcze powiększały przewagę.
Miejscowe ze spuszczonymi głowami schodziły z parkietu. A Alicja Gruchot, poproszona o rozmowę, odparła tylko: - Nie, nie. Na pewno nie ze mną...
.
ZAWISZA SULECHÓW - WYBRZEŻE RUMIA 0:3 (16:25, 18:25, 15:25)
ZAWISZA: Bielińska, Gruchot, Lubera, Witkowska, Dalecka, Sobczak, Saniuk (libero) oraz Chodorowska, Świątek, Bugajak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?