Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Jujka: - Bardzo chętnie do was przyjeżdżam

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Zbigniew Jujka, ur. w 1935 r. w Starym Targu na Powiślu. Jako rysownik zadebiutował w „Gazecie Zielonogórskiej” w 1953 r. Od tej pory narysował i opublikował kilkadziesiąt tysięcy rysunków satyrycznych. Zdobywał nagrody na konkursach w Montrealu, Berlinie, Ankonie, Skopje, Tokio i in. W Ustroniu Morskim ma swoją Ławeczkę Sławy.
Zbigniew Jujka, ur. w 1935 r. w Starym Targu na Powiślu. Jako rysownik zadebiutował w „Gazecie Zielonogórskiej” w 1953 r. Od tej pory narysował i opublikował kilkadziesiąt tysięcy rysunków satyrycznych. Zdobywał nagrody na konkursach w Montrealu, Berlinie, Ankonie, Skopje, Tokio i in. W Ustroniu Morskim ma swoją Ławeczkę Sławy. fot. Paweł Janczaruk
Rozmowa ze znanym polskim rysownikiem Zbigniewem Jujką, ongiś związanym z "Gazetą Zielonogórską".

- Przyjechał pan specjalnie z Gdańska do Sulechowa na otwarcie wystawy swoich rysunków poświęconych Chopinowi?! Chciało się jechać taki kawał?
- Fakt, jestem nieco padnięty po tej podróży, ale to jednak zawsze jest podróż sentymentalna, gdyż te tereny między Nowym Kramskiem a Zieloną Górą traktuję jako ważny kawał swego życia.

- Panie Zbigniewie, pamięta pana wiele osób, może nawet tysiące dawnych czytelników "Gazety Zielonogórskiej", gdzie przecież pan zaczynał swoją życiową przygodę z rysunkiem satyrycznym. Jak pan się znalazł w Nowym Kramsku.
- Po wojnie mama dostała pracę w organizowanym wtedy domu dziecka w Nowym Kramsku. Była to placówka dla dzieci powstańców warszawskich. Mama pracowała tam jako intendentka. Wiedzieliśmy już, że ojciec, przedwojenny działacz oświatowy na terenie III Rzeszy, zginął w obozie koncentracyjnym. Po latach dowiedziałem się, iż prawdopodobnie w 1943 r. w Gross Rosen. Stosunkowo krótko, bo chyba w 1947-48 r. mama przeniosła się z dziećmi do siostry, do Zielonej Góry, a ja trafiłem do szkoły średniej w Kościanie. Dla mnie jednak te lata w Nowym Kramsku to najcudowniejsze lata dzieciństwa.

- Pański talent satyryczny wybuchł, że tak powiem, w Zielonej Górze, ba, w "Gazecie Zielonogórskiej", poprzedniczce "Lubuskiej". Jak to było?
- Gdy kończyłem szkołę średnią w Kościanie jej dyrektor za późno wysłał na uczelnię moje podanie o przyjęcie na studia plastyczne. Przez to nie mogłem zdawać egzaminów. Postanowiłem przez rok, do następnego egzaminu, dorabiać w "Gazecie Zielonogórskiej". Ponieważ było to lata stalinowskie, kopiowaliśmy wzorce radzieckie. I to dosłownie. W redakcji kazali mi kopiować rysunki z radzieckiego pisma satyrycznego "Krokodił". Robiłem to, ale zacząłem też kombinować, że może by tak spróbować własnych sił.

- I tak w 1953 r. zadebiutował pan na naszych łamach.
- Zgadza się. A że dobrze mi szło, w sumie przepracowałem w gazecie przed studiami nie rok, ale dwa lata i dopiero potem zdawałem na uczelnię plastyczną do Gdańska. Zdałem, zostałem przyjęty, a jednocześnie przez cały ten okres rysowałem. Z Gdańska wysyłałem swe prace do Zielonej Góry, gdzie ukazywały się w rubryczce pt. "A propos...". Trwało to chyba 19-20 lat.

- I czemu pan zrezygnował?
- Bo to nie było dobre rozwiązanie. Cztery rysunki drukowano w takim pomniejszeniu, że podpisy były ledwie widoczne. Do tego kiepski gazetowy papier... Chyba redakcji nie zależało...

- Ale mimo tej kiepskiej ekspozycji czytelnicy, zwłaszcza ci starsi, wciąż kojarzą pana z "Gazetą" i bez trudu przypominają sobie rysunki Jujki.
- Prawda, sam się z tym spotykam, że gdy przyjeżdżam na Ziemię Lubuską, to wielu wspomina tę rubryczkę. Są tacy, którzy wspominają jednego z bohaterów moich rysunków - Kuskę.

- O właśnie, skąd pomysł na Kuskę?
- A zauważył pan tego starszego pana podczas otwarcia wystawy w sulechowskim zborze? To był właśnie Kuska.

- To autentyczna postać?
- Nie tylko autentyczna, ale to mój kolega z dawnych lat, Zdzisław, zresztą. To stara znajomość, gdyż już nasi rodzice się znali. Gdy przyszedł mi do głowy pomysł, żeby stworzyć stałego bohatera niektórych sytuacji, poprosiłem Zdzisława "o użyczenie" nazwiska, tym bardziej, że pisało się nietypowo. Zgodził się. Jak później opowiadał, czasem znajomi go podpuszczali, że Jujka szarga jego nazwisko, ale on się nigdy o to nie obraził.

ALFABET ZBIGNIEWA JUJKI

A - "A propos" - pod takim tytułem ukazywały się rysunki Z. Jujki w "Gazecie Zielonogórskiej".
B - bezinteresowny, artysta chętnie pomaga w różnorakich przedsięwzięciach charytatywnych, społecznych, wspiera swoimi pracami licytacje na dobry cel.
C - córka, Ala, wykładowczyni w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej w Warszawie, ma dwóch synów, studentów.
D - "Dzienniczek", pod taką nazwą od 1963 r. ukazują się raz w tygodniu rysunki Z. Jujki w "Dzienniku Bałtyckim".
E - "Eryk" - nagroda polskiego środowiska satyrycznego, otrzymał ją w roku 2000.
F - Falowiec, słynny blok w Gdańsku, w którym twórca przeżył w czteropokojowym lokalu 28 lat.
G - Gdańsk, miasto, gdzie mieszka od czasów studenckich.
H - humor mu zawsze dopisuje, ale twórca nie jest typowym wesołkiem rozśmieszającym towarzystwo na przyjęciach, biesiadach. Uśmiech wywoływany przez jego rysunki jest raczej wynikiem refleksyjnej natury.

I - ironizuje często, szczególnie wtedy, gdy rozmówca za bardzo go wychwala; pan Zbyszek potrafi nawet wtedy "uszczypnąć". Ale lekko...
Improwizacja - Teraz już wiem, dlaczego niektórzy poeci mdleli po improwizacji - powiedział satyryk w czasie otwarcia sulechowskiej ekspozycji rysunków poświęconych Chopinowi.
J - Julian Bohdanowicz - przyjaciel artysty, rysownik, przyjazna dusza z Warszawy.
K - Kuska (Zdzisław Kuska) - zielonogórzanin, przyjaciel z dzieciństwa, jego nazwisko nosi jeden z bohaterów rysunków Jujki.
L - (inaczej rzymska cyfra 50) - nasz rysownik opublikował ponad 50 książek ze swoimi rysunkami i ilustracjami.
M - Marysia, żona mistrza, także artystka plastyczka, zajmuje się tkaniną artystyczną i malarstwem, poznali się w czasie studiów.
N - Nowe Kramsko, wioska koło Babimostu, gdzie artysta spędził, jak twierdzi, najszczęśliwsze lata życia.
Nagrody za twórczość: poza Erykiem - Złota Szpilka (parokrotnie), Błękitny Melonik Charliego, ponadto Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Nagroda Miasta Zielona Góra, srebrny medal Gloria Artis, gdański medal św. Wojciecha oraz odznaka Pro Ecclesia et Populo.

O - ojciec, Franciszek Jujka, zasłużony polski działacz społeczno-oświatowy, nauczyciel, poeta, publicysta, folklorysta, autor hymnu "Rodła". Poszukiwany i w końcu aresztowany przez hitlerowców zginął w 1943 r. w obozie koncentracyjnym Gross Rosen. Tuż przed wojną, mieszkał i pracował jako pedagog w Kębłowie koło Wolsztyna. Obecnie ma tam swoją ulicę.
P - Przemek, syn, z wykształcenia kartograf, ojciec trzech córek, jednocześnie utalentowanych muzycznie wnuczek naszego artysty; dwie grają na fortepianie, jedna na skrzypcach.
R - radio uwielbia, telewizji nie znosi! Pracuje słuchając radiowej Dwójki. Liczy się tylko ten i żaden inny program.
S - Solidarność, uczestniczył w niej aktywnie w latach 80.
SPAK to Stowarzyszenie Polskich Artystów Karykatury; Jujka był jednym z założycieli, później przez dwie kadencje prezesem, a w końcu odszedł z tego towarzystwa...
T - telefon jest urządzeniem, które pozwala panu Zbigniewowi kontaktować się ze światem. Niemal codziennie rozmawia z Julianem Bohdanowiczem. Dzwoniąc do przyjaciół zwykle mówi: "To znowu ja..." wprawiając tym w zakłopotanie rozmówców, że sami do niego nie zadzwonili.
U - uwielbia gotować, w kuchni się relaksuje, nabiera dystansu do swojej pracy. Niedzielne obiady u Jujków to trzy pokolenia przy stole, cztery surówki, pięć dań, a wszystko bardzo, bardzo smaczne.
W - wysiłek życia. Tak Jujka nazwał stworzenie w bardzo krótkim okresie zaledwie sześciu, siedmiu tygodni - zupełnie niedawno - 260 satyrycznych wariacji rysunkowych na temat Chopina.
X - a właściwie XXXL oznacza format artysty.
Z - Zielona Góra, miasto młodości, tu zadebiutował jako rysownik, tu chętnie wraca, tu ma przyjaciół i wiernych fanów jego twórczości.

ułożyli:
Ala Błażyńska & Eugeniusz Kurzawa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska