Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze ściąganiem gier, filmów i programów „prawie za darmo” trzeba uważać

(now, Kurier Poranny),
Jeżeli nie otrzymamy od przedsiębiorcy pisemnego potwierdzenia wszystkich wymaganych przepisami danych, termin odstąpienia od umowy wydłuża się z ustawowych 10 dni do trzech miesięcy (fot. archiwum)
Jeżeli nie otrzymamy od przedsiębiorcy pisemnego potwierdzenia wszystkich wymaganych przepisami danych, termin odstąpienia od umowy wydłuża się z ustawowych 10 dni do trzech miesięcy (fot. archiwum)
Najostrzej przepisy traktują sytuację, gdy z wymiany plików uczynione zostało źródło dochodu.

Portal pobieraczek.pl zachęcał do pobierania plików za darmo. Aby to zrobić, użytkownik musiał zarejestrować się, akceptując regulamin usługi. Wielu konsumentów nie zdawało sobie jednak sprawy z tego, że w tym momencie automatycznie zawierali umowę zobowiązującą do zapłacenia określonej kwoty.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta wszczął w tej sprawie postępowanie. Sprawdzi, czy konsumenci, którzy chcieli skorzystać z takich usług byli wprowadzani w błąd treścią komunikatów reklamowych oraz czy przedsiębiorca stosuje klauzule niedozwolone.

Można się wycofać

Co mówi na ten temat prawo? Zamieszczane przez przedsiębiorców informacje o produkcie lub usłudze muszą być prawdziwe. Dodatkowo konsument powinien mieć zawsze jasną i rzetelną informację o cenie danej usługi.

Dodatkowo przed zawarciem umowy na odległość konsument powinien zostać poinformowany m.in. o:

- imieniu i nazwisku przedsiębiorcy;

- cenie i zasadach jej zapłaty;

- koszcie, terminie i sposobach dostawy;

- prawie odstąpienia od umowy w terminie 10 dni;

- miejscu i sposobie składania reklamacji;

- prawie wypowiedzenia umowy.

(żródło: UOKiK)

Po zawarciu umowy natomiast wszystkie te dane przedsiębiorca powinien potwierdzić na piśmie. W przypadku osób korzystających z usług portali oferujących pobieranie plików czy kupujących w Internecie, jest prawo do odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni. Warto pamiętać, że jeżeli nie otrzymamy od przedsiębiorcy pisemnego potwierdzenia wszystkich wymaganych przepisami danych, termin odstąpienia od umowy wydłuża się z ustawowych 10 dni do trzech miesięcy.

Czytaj też: Mamy najwolniejszy i najdroższy internet na świecie

Muzyczna szara strefa

Tymczasem, jak wynika z badań portali internetowych, sieci P2P (pozwalają na wymianę plików znajdujących się w komputerach poszczególnych użytkowników) są dla wielu polskich polskich internautów jednym z głównych źródeł muzyki.

Prawo stanowi

Co grozi pozwanym? Otóż w myśl ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, z karą musi się liczyć każdy, kto rozpowszechnia (lub udostępnia) cudzy utwór bez odpowiednich uprawnień. Grozi za to grzywna lub kara ograniczenia albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Co to oznacza? Każdy użytkownik sieci P2P, który w folderze udostępnionym innym użytkownikom tej sieci umieszcza pliki chronione prawem autorskim, łamie prawo i może zostać pozwany.

Oczywiście nie dotyczy to utworów, których autorzy zgodzili się na swobodne dystrybuowanie swojej twórczości w internecie.

Autorzy ścigają

Występowanie na drogę sądową przeciwko użytkownikom sieci P2P podejrzewanym o nielegalne dystrybuowanie plików w Internecie zainicjowała kilka lat temu amerykańska organizacja RIAA, zrzeszająca firmy działające w branży fonograficznej. Do tej pory pozwała ponad 18 tysięcy internautów (większość spraw zakończyła się ugodą). Od 2004 roku podobne pozwy składane są również w Europie - m.in. w Danii, Niemczech, Hiszpanii czy Francji, pozywającym są z reguły lokalne organizacje reprezentujące firmy z branży fonograficznej, a działania koordynuje IFPI, międzynarodowa federacja przemysłu fonograficznego.

W Polsce Związek Producentów Audio-Video pozwał już trzy lata temu 59 osób. Rekordzista został oskarżony o udostępnienie... 2 terabajtów muzyki. Jak namierzono delikwentów? Organizacja znalazła w sieci P2P osoby udostępniające nielegalną muzykę, ustaliła ich adresy IP i wystąpiła do dostawcy usług internetowych o przekazanie danych personalnych.

Czytaj też: Kupowanie na ekranie, czyli jak nowosolanie założyli internetowy biznes

Liczy się skala

Co faktycznie grozi za ściąganie plików? Otóż teoretycznie, rozpowszechnianie i zwielokrotnianie plików w sieci jest traktowane jako przestępstwo (art. 116 i 177 ustawy o prawie autorskim). Popełnienie ich zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności, i ewentualnie więzienia. Najostrzej przepisy traktują sytuację, gdy z wymiany plików uczynione zostało źródło dochodu.

Jeżeli jednak pliki ściągamy w zaciszu domowym na własny użytek, groźba jakichkolwiek konsekwencji prawnych jest jedynie na papierze. Chociaż policjant zawsze może zapukać do drzwi.

Nie znaczy to jednak, że ściąganie np. muzyki z Internetu to całkiem legalny proceder. Najbardziej tracą - z każdym ściągniętym utworem czy programem - ich autorzy. I wciąż nie udaje się wprowadzić tzw. opłaty rekompensacyjnej za korzystanie z internetu.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska