Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze wskazaniem na gości

(flig, af)
W akcji gracz Promienia Radosław Babij (z prawej), któremu usiłuje przeszkadzać Marek Andrzejkowicz z Pogoni. Napastnik z Żar zmarnował w tym meczu kilka okazji.
W akcji gracz Promienia Radosław Babij (z prawej), któremu usiłuje przeszkadzać Marek Andrzejkowicz z Pogoni. Napastnik z Żar zmarnował w tym meczu kilka okazji. TOMASZ GAWAŁKIEWICZ
Niezbyt udana była sobota dla naszych piłkarskich trzecioligowców. W Świebodzinie lubuskie derby Pogoń - Promień zakończyły się remisem. Lech Sulma przegrał w Gliwicach z Carbo.

Dwa nasze zespoły zyskały po punkciku, który ich zapewne nie satysfakcjonuje, a Lech Sulma potwierdził, że wiosną nie przypomina drużyny z pierwszej rundy.

Ze wskazaniem na gości

Faworyta lubuskich derbów upatrywano w Pogoni. Jednak bliżej zwycięstwa był Promień.

Mecz rozpoczął się z 40-minu-towym opóźnieniem, bowiem do Świebodzina z niewiadomych przyczyn nie przyjechała trójka sędziowska ze Szczecina. Awaryjnie ściągnięto arbitra ze Świebodzina Krzysztofa Warcholika, który - wraz z asystentami Waldemarem Szczepankiem i Ryszardem Obałą - dał popis obiektywnego i dobrego sędziowania. Całej trójce należą się duże brawa. Unieśli ciężar derbowego spotkania, tym bardziej, że mogli się spodziewać, iż każda trudna decyzja może ich narazić na zarzuty o brak obiektywizmu. Nic takiego nie miało miejsca.
Mecz miał wielkie znaczenie dla walczących o utrzymanie lubuskich drużyn. Promień marzył o punkcie, który dawał mu przewagę nad strefą spadkową; Pogoń, chcąc szybko z niej uciec, musiała wygrać. Ku zaskoczeniu widzów, plany zrealizowali goście, którzy mogli wywieźć nawet trzy punkty. Świebodzinianie zaczęli mecz zbyt ospale. Owszem, mieli lekką przewagę, ale nie na tyle, by strzelić gola. Znacznie groźniejsze były akcje zespołu z Żar. W 26 min Krzysztof Kuźmińczuk znakomicie podał do Arkadiusza Felicha. Napastnik Promienia "położył" Wojciecha Stasiaka i w doskonałej sytuacji nie trafił do bramki. Dwie minuty później błąd w polu karnym popełnił Piotr Zieziula. Wybił zbyt krótko piłkę, a K. Kuźmińczuk mocno uderzył. Na szczęście dla gospodarzy znów znakomicie interweniował W. Stasiak. Odbił piłkę, ta trafiła jeszcze w poprzeczkę i wyszła na aut. W 34 min rajd przeprowadził Andrzej Tychowski, zagrał do A. Felicha, a ten strzelił obok słupka.
Początek drugiej połowy znów zaskoczył fanów Pogoni. To nie ich ulubieńcy rzucili się na rywala, ale zaatakowali goście. Obrona Pogoni zaczęła się straszliwie gubić. W 52 min A. Felich uderzył obok słupka. Chwilę później dwie doskonałe sytuacje zmarnował Radosław Babij. W 48 min, po dokładnym podaniu K. Kuźmińczuka, był sam na sam z W. Stasiakiem, lecz strzelił prosto w niego; a cztery minuty później, gdy znakomicie wyłożył mu piłkę A. Tychowski, uderzył tak słabo, że W. Stasiak nie miał problemów z obroną.
Pogoń miała wiele szczęścia, że nie straciła gola i dopiero od 60 min zaczęła grać tak, jak oczekiwali tego kibice: szybko, agresywnie i do przodu. Świebodzinianie mieli kilka sytuacji. Najlepsze, kiedy w 64 i 66 min strzelał Sławomir Kułyk. Goście mądrze się bronili, próbowali szczęścia w kontratakach. Świetną okazję zmarnował Sebastian Dudek, który w 70 min był sam na sam z W. Stasiakiem, ale znów wygrał bramkarz. Losy meczu mógł rozstrzygnąć S. Kułyk. Po szybkiej akcji w 84 min z kilku metrów trafił w Rafała Ciesielskiego i skończyło się na 0:0.

  • POGOŃ ŚWIEBODZIN - PROMIEŃ ŻARY 0:0
    POGOŃ: Stasiak - Sankiewicz, Zieziula, Andrzejkowicz - Kopyść, Flejterski, Ruminkiewicz (od 58 min Piosik), Zych, Iskrzak - Puchacz, Kułyk.
    PROMIEŃ: Ciesielski - Tychowski, Broniszewski, Mierzwiak - Kozioła, Dewo, Kuźmińczuk, Dudek, Kopernicki - Felich, Babij (od 77 Baworowski).

    Druga przegrana

    Lech Sulma nadal prezentuje słabą formę. Podopieczni Marka Czerniawskiego drugi raz w rozgrywkach zeszli z boiska pokonani. I to przez rywala z dolnej strefy tabeli.

    Oba zespoły rozpoczęły mecz z wyraźnym respektem dla rywala. Pierwsi jednak groźne akcje przeprowadzili gospodarze. Losy spotkania rozstrzygnęły się nadspodziewanie szybko. W 8 min Adam Piechocki wyłuskał piłkę Wojciechowi Winogradowi i dośrodkował do będącego na czystej pozycji Marka Adamczyka, który technicznym strzałem z 6 m nie dał szans Robertowi Kitowiczowi.
    Po tak niefortunnym początku zielonogórzanie uzyskali przewagę, lecz niewiele z tego wynikało. W 10 min z 17 m groźnie uderzał Bartosz Cal, ale Andrzej Jarkiewicz był na posterunku. W 17 min silnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Tomasz Iwanowski, lecz bramkarz znów obronił.
    Później kibice oglądali chaotyczne i nieprzemyślane ataki gości, które z reguły kończyły się przed polem karnym. W 28 min boisko musiał opuścić Arkadiusz Jarymowicz, który doznał kontuzji stawu łokciowego lewej ręki, natomiast pod koniec pierwszej połowy urazu pachwiny nabawił się Paweł Wojciechowski.
    W drugiej części przyjezdni nadal atakowali oraz wypracowali trzy sytuacje bramkowe. Za każdym razem brakowało jednak wykończenia. W 73 min pojedynek sam na sam z bramkarzem przegrał Maciej Wysocki, zaś w 80 min A. Jarkiewicz był górą w pojedynku z B. Calem. W 84 min dogodną okazję zmarnował Michał Kroczek, strzelając obok bramki.

  • CARBO GLIWICE - LECH SULMA ZIELONA GÓRA 1:0 (1:0)
    Bramka: Adamczyk (8).
    LECH SULMA: Kitowicz - Winograd, Adamczak, Wojciechowski (od 46 min Olejnik) - Malinowski, P. Czerniawski (od 75 min Ekiert), Iwanowski, Bandosz (od 59 min Kroczek), Jarymowicz (od 28 min Domagała ) - Wysocki, Cal.

  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska