Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgrzeblarki

Rafał Darżynkiewicz [email protected]
To był gorący tydzień. Wprawdzie nikt z nikim się jeszcze nie ścigał, nikt z nikim jeszcze nie wygrał, ale emocji było więcej, niż po ligowej kolejce.

Warszawski zlot prezesów - wszyscy stawili się osobiście - wywołał lawinę prasowych publikacji. Roztrząsanie jednogłośnie przyjętej uchwały i ewentualnych pomysłów na przyszłość jeszcze trochę potrwa. Spokojnie. Z każdym dniem o zamrożeniu transferów, powiększeniu ligi i renegocjacji kontraktów będzie ciszej.

To temat zastępczy. Medialny "kryzys żużlowy" żywota dokona pewnie z pierwszą ligową kolejką. Wtedy ważniejsze staną się pełne stadiony, idealne wyjścia spod taśmy, mijanki i zdobywane punkty. Owszem sprawa może powrócić, ale tylko wtedy, gdy ktoś finansowo nie da rady. Zawodnik nie dostanie wypłaty, i jak to już w polskim speedwayu bywało, przykuje się do kaloryfera.

Falubaz powraca. Językowy koszmarek, ciekawe kto go wymyślił ("FA" - to od Fabryki, "LU" od Lubuska, "BA" od Bawełnianych i "Z" to od Zgrzeblarek), jest bez wątpienia jedną z najbardziej rozpoznawalnych nazw w naszym żużlu. Z oficjalnych tabel zniknął blisko 20 lat temu, ale w świadomości kibiców czarnego sportu był ciągle obecny.

Powrót do historycznej, zapisanej złotymi zgłoskami nazwy uważam za strzał w dziesiątkę. Marketingowo, oczywiście na lokalnym żużlowym rynku, to majstersztyk! Ile wspomnień, ile radości, dla mnie po prostu najpiękniejsze czasy młodości. Przecież też jestem częścią trwającej w Zielonej Górze od dziesięcioleci akcji "Zabierz dziecko na Falubaz".

Wzruszyłem się. Zresztą pewnie nie tylko ja. Tradycja to bowiem ważna rzecz. Większość z nas naczynia myje od lat tym samym płynem i majonez też raczej kupujemy ten sam. To tylko pierwsze z brzegu przykłady przywiązania do nazw. W żużlu nie jest inaczej. Gdy w Lesznie czy Gorzowie pojawiali się żużlowcy Morawskiego, Polmosu Beram, Kronopolu czy Quick miksu, to i tak dla większości przyjeżdżały Falubazy. I teraz przyjadą.

Pojedynku na prezentacje nie oceniam, Nie byłem, nie widziałem, więc nie zabieram głosu. Każdy zrobił ją tak jak chciał. Gorzowianie spotkali się pod dachem, zielonogórzanie trochę zmokli w amfiteatrze. Tak w jednym, jak i drugim mieście nie zawiedli kibice. Kochają swoje drużyny, a prezentacje są takim widocznym znakiem, że czas przygotowań już się kończy i sezon czas zacząć.
I tak już zupełnie na koniec.

48 godzin po spotkaniu prezesów ważniejszej ligi na temat kryzysu rozmawiali prezesi lig mniej ważnych. Renegocjacje kontraktów i zamrożenie zmian barw klubowych uznali za niezgodne z prawem, a pomysł dotyczący powiększenia Speedway Ekstraligi delikatnie mówiąc ocenili jako zły. Koniec. Kropka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska