Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielona Góra: Czy miasto przejmie PKS?

Czesław Wachnik 68 324 88 29 [email protected]
Miasto dostało propozycję przejęcia części akcji PKS-u. Za darmo! Wiceprezydent jest za. Ale ostateczna decyzja należy do radnych.

Radni mają się wypowiedzieć w tej sprawie w najbliższy wtorek, na specjalnie zwołanej sesji. - Propozycja wyszła od ministra skarbu. Zaproponował nam bezpłatne przejęcie 49 proc. akcji zielonogórskiego PKS-u. Nie widzę przeszkód, by tak się stało. Jednak ostateczna decyzja należy do radnych. My musimy przedstawić swoją opinię do 15 maja - tłumaczy wiceprezydent Dariusz Lesicki.

Nasz rozmówca nie ukrywa, że przejęcie PKS-u przez miasto wpłynęłoby na ściślejszą współpracę tej firmy z Miejskim Zakładem Komunikacji. Wspólnie można byłoby utworzyć jeden nowoczesny serwis naprawczy, wspólnie kupować paliwo, opony i części zamienne. To pomogłoby w obniżeniu kosztów działalności obu firm.

Wiceprezydent dodaje też, że przejęcie 49 proc. udziałów o wartości ok. 4 mln zł, umożliwi utrzymanie się PKS-u i tym samym uratowanie blisko 400 miejsc pracy.

- Gdyby akcje zakładu trafiły do publicznego obiegu, to nie można wykluczyć tzw. wrogiego przejęcia. Czyli zadania PKS-u przejąłby inny podmiot, a sam zakład zostałby zmarginalizowany. My natomiast na to nie pozwolimy - zapewnia.

Jest jeszcze inny argument za. Zgodnie z dyrektywą unijną od 2012 r. samorządy będą odpowiedzialne za transport publiczny na swoim obszarze. - Przejęcie akcji PKS sprawi, że wespół z samorządami Krosna Odrz. czy Świebodzina łatwiej będzie nam spełnić tę dyrektywę - dodaje wiceprezydent.

Przejęcie akcji przez miasto popiera też prezes PKS-u Bogdan Klim.

- Rynek komunikacyjny wokół Zielonej Góry jest bardzo atrakcyjny. Dlatego nie można wykluczyć, że ktoś chciałby go przejąć, a wtedy nasz los byłby przesądzony - zauważa.

Obecnie PKS zatrudnia ok. 400 osób, a rok ubiegły zakończył skromnym zyskiem. W wysokości ok. 100 tys. zł.

Prezes Klim dodaje: - Opinie wśród załogi są pewnie podzielone, ale partner samorządowy sprawi, że firma będzie istniała. To oznacza, że ludzie nie stracą pracy i nasz dziesięcioletni okres prywatyzowania PKS-u nie pójdzie na marne. Przy przejęciu akcji przez inny podmiot, nie byłoby to takie pewne.

Prezes nie ukrywa też, że samorząd mając 49 proc. akcji będzie decydował o losach firmy, inwestycjach, płacach itp. - Zawsze będzie mógł pozyskać dodatkowo nieco ponad procent, by forsować swoje decyzje. Ale nie sądzę, by miasto działało na niekorzyść naszej spółki - stwierdza Klim.

Także szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników PKS-u Aldona Reich widzi więcej plusów niż minusów. - Nowości zawsze budzą niepokój, dlatego zdania załogi są podzielone. Ja popieram propozycję ministra skarbu. Zakład nie zostanie przejęty przez konkurencyjną firmę i staniemy przed szansą pozyskania pieniędzy unijnych. I choćby dlatego warto zaryzykować - mówi.

 

Czytaj też: Przewoźnicy walczą o pasażerów z Żar

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska