Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielonogórscy policjanci odnaleźli zaginionego 85-latka

oprac. (vp)
Policjanci uratowali 85-letniego schorowanego mężczyznę, który wyszedł z domu i nie był w stanie sam do niego powrócić. W odnalezieniu pomógł też nadajnik GPS.W niedzielę (20 listopada) tuż po godz.19 do komendy miejskiej policji w Zielonej Górze zgłosiła się kobieta, która powiadomiła policjantów o zaginięciu jej 85-letniego ojca. Z relacji zgłaszającej wynikało, że jej tata wyszedł z domu około godz. 11. Zgłaszająca poinformowała również, że 85-latek jest schorowany i może mieć zaniki pamięci, a także, że nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie. Ponadto okazało się, że mężczyzna ma przy sobie zegarek z nadajnikiem GPS, ale niestety nadajnik nie odpowiadał. Początkowo rodzina rozpoczęła poszukiwania na własną rękę, ale po kilku godzinach, gdy to nie przyniosło rezultatu, powiadomili policję.Dyżurny zaraz po zgłoszeniu zaangażował do poszukiwań patrole na terenie całego miasta. W sumie do działań skierowano kilkudziesięciu policjantów. Jednocześnie cały czas mundurowi próbowali połączyć się z nadajnikiem GPS, który miał przy sobie zaginiony mężczyzna. Po wielu próbach nawiązano łączność z lokalizatorem i zawężono krąg poszukiwań do rejonu os. Zacisze oraz ulic Osadniczej i Foluszowej.Po około 15 minutach jeden z policyjnych patroli zauważył mężczyznę opartego o płot na zapleczu jednej z hurtowi przy ul. Osadniczej. Mężczyzna był zziębnięty, a kontakt z nim był utrudniony. 85-latek nie potrafił wytłumaczyć policjantom jak się tam znalazł. Najprawdopodobniej nie byłby w stanie sam stamtąd wyjść i wrócić do domu. Policjanci wezwali karetkę pogotowia, która zabrała wychłodzonego mężczyznę do szpitala.
Policjanci uratowali 85-letniego schorowanego mężczyznę, który wyszedł z domu i nie był w stanie sam do niego powrócić. W odnalezieniu pomógł też nadajnik GPS.W niedzielę (20 listopada) tuż po godz.19 do komendy miejskiej policji w Zielonej Górze zgłosiła się kobieta, która powiadomiła policjantów o zaginięciu jej 85-letniego ojca. Z relacji zgłaszającej wynikało, że jej tata wyszedł z domu około godz. 11. Zgłaszająca poinformowała również, że 85-latek jest schorowany i może mieć zaniki pamięci, a także, że nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie. Ponadto okazało się, że mężczyzna ma przy sobie zegarek z nadajnikiem GPS, ale niestety nadajnik nie odpowiadał. Początkowo rodzina rozpoczęła poszukiwania na własną rękę, ale po kilku godzinach, gdy to nie przyniosło rezultatu, powiadomili policję.Dyżurny zaraz po zgłoszeniu zaangażował do poszukiwań patrole na terenie całego miasta. W sumie do działań skierowano kilkudziesięciu policjantów. Jednocześnie cały czas mundurowi próbowali połączyć się z nadajnikiem GPS, który miał przy sobie zaginiony mężczyzna. Po wielu próbach nawiązano łączność z lokalizatorem i zawężono krąg poszukiwań do rejonu os. Zacisze oraz ulic Osadniczej i Foluszowej.Po około 15 minutach jeden z policyjnych patroli zauważył mężczyznę opartego o płot na zapleczu jednej z hurtowi przy ul. Osadniczej. Mężczyzna był zziębnięty, a kontakt z nim był utrudniony. 85-latek nie potrafił wytłumaczyć policjantom jak się tam znalazł. Najprawdopodobniej nie byłby w stanie sam stamtąd wyjść i wrócić do domu. Policjanci wezwali karetkę pogotowia, która zabrała wychłodzonego mężczyznę do szpitala. KPP Zielona Góra
Policjanci uratowali 85-letniego schorowanego mężczyznę, który wyszedł z domu i nie był w stanie sam do niego powrócić. W odnalezieniu pomógł też nadajnik GPS. W niedzielę (20 listopada) tuż po godz.19 do komendy miejskiej policji w Zielonej Górze zgłosiła się kobieta, która powiadomiła policjantów o zaginięciu jej 85-letniego ojca. Z relacji zgłaszającej wynikało, że jej tata wyszedł z domu około godz. 11. Zgłaszająca poinformowała również, że 85-latek jest schorowany i może mieć zaniki pamięci, a także, że nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie. Ponadto okazało się, że mężczyzna ma przy sobie zegarek z nadajnikiem GPS, ale niestety nadajnik nie odpowiadał. Początkowo rodzina rozpoczęła poszukiwania na własną rękę, ale po kilku godzinach, gdy to nie przyniosło rezultatu, powiadomili policję. Dyżurny zaraz po zgłoszeniu zaangażował do poszukiwań patrole na terenie całego miasta. W sumie do działań skierowano kilkudziesięciu policjantów. Jednocześnie cały czas mundurowi próbowali połączyć się z nadajnikiem GPS, który miał przy sobie zaginiony mężczyzna. Po wielu próbach nawiązano łączność z lokalizatorem i zawężono krąg poszukiwań do rejonu os. Zacisze oraz ulic Osadniczej i Foluszowej. Po około 15 minutach jeden z policyjnych patroli zauważył mężczyznę opartego o płot na zapleczu jednej z hurtowi przy ul. Osadniczej. Mężczyzna był zziębnięty, a kontakt z nim był utrudniony. 85-latek nie potrafił wytłumaczyć policjantom jak się tam znalazł. Najprawdopodobniej nie byłby w stanie sam stamtąd wyjść i wrócić do domu. Policjanci wezwali karetkę pogotowia, która zabrała wychłodzonego mężczyznę do szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska