Nadzieja na wywiezienie jakiegoś dobrego rezultatu była w pierwszej połowie. Wprawdzie Ruch objął prowadzenie po akcji Denisa Sotora i dobitce Łukasza Damrata, ale wydawało się, że Falubaz może dość szybko wyrównać. Nasi jednak nie wykorzystali okazji.
W 53 min po strzale Sotora piłka wylądowała w naszej siatce i praktycznie było ,,po meczu”. Nasz zespół nie potrafił skonstruować akcji, która mogła dać kontaktową bramkę i dać jeszcze jakąś szansę na zmianę w tym spotkaniu.
- Cóż, rywale górowali nad nami fizycznością - ocenił trener Falubazu Andrzej Sawicki. - Nie szukam jakichś usprawiedliwień, ale nasza gra była lepsza niż wynik. Szczególnie w pierwszej połowie nie byliśmy gorsi i kto wie, jak by się to wszystko potoczyło. gdyby Adrian Małecki wykorzystał dwie doskonałe sytuacje. Niestety, to my straciliśmy gola. Wydawało mi się jednak, że mamy szansę w drugiej połowie. Niestety, o ile mieliśmy częściej piłkę, to nie stwarzaliśmy sobie sytuacji, a przecież bez nich trudno było liczyć na wyrównanie. Mieliśmy pecha, bo 1:0 dla rywali jeszcze niczego nie rozstrzygało. Jednak druga, zupełnie przypadkowa bramka, kiedy zawodnik próbował dośrodkować, a piłka mu zeszła i wpadła w okienko w jakiś sposób nas dobiła. Trzecia, na kilka minut przed końcem była już konsekwencją naszych prób zmiany wyniku i kontry gospodarzy. Pracujemy dalej, nie zwieszamy głów. Rywale to solidna ekipa, która wie, co z tą piłką zrobić.
Tyle trener. Cóż, wydawało się, że można liczyć na lepszy wynik... W najbliższą sobotę przed zielonogórzanami kolejny wyjazd i to do ekipy od nas wyżej notowanej, czyli Gwarka Zabrze.
Zobacz też: Prezentacja modelu rzeźby Andrzeja Huszczy w Zielonej Górze
Polecamy również:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?