Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zimę spędzili na równiku

Anna Białęcka
Rodzina Bieńków spędziła trzy tygodnie w Ekwadorze
Rodzina Bieńków spędziła trzy tygodnie w Ekwadorze FOT. ARCHIWUM RODZINNE
- Naszym priorytetem życiowym są podróże - mówi Sławomir Bieniek. - Niektórzy kupują nowe domy, samochody. My przeznaczamy pieniądze na zwiedzanie świata. I sprawia nam to ogromną radość.

Australia zbyt droga

Podróżują całą rodziną. On jest górnikiem, nadsztygarem w kopalni Polkowice - Sieroszowice. Ona, Agnieszka, jest fizjoterapeutką w Miedziowym Centrum Zdrowia. Są jeszcze synowie: 20 - miesięczny Filipek i 9 - letni Andrzej.

Byli już między innymi na Kamczatce i Filipinach. Kolejnym celem miała być Australia, ale ze względu na wysokie ceny biletów lotniczych odłożyli tę podróż na kiedy indziej. Kolejnym pomysłem była Etiopia. - Jednak po konsultacji z naszą dobrą znajomą Agnieszką Wroczyńską, lekarzem chorób tropikalnych, zmieniliśmy zupełnie plany. Korzystając z ostatniego dnia promocji zakupiliśmy bilety lotnicze do równie egzotycznej Ameryki Południowej, a ściślej do Ekwadoru - opowiadają małżonkowie.

W przygotowaniach do wyprawy uczestniczyli niemal wszyscy członkowie rodziny. - W dobie internetu, nie jest to takie trudne - mówi pan Sławomir. - Mamy ponadto wielu znajomych podróżników. Mieliśmy więc poleconych ludzi, którzy już na miejscu mieli nam dopomóc w zorganizowaniu pobytu, przejazdów i zwiedzania.

Przez dżunglę w pocie czoła

Po powrocie z Galapagos byli w miejscowości Mitad del Mundo (Środek Świata), gdzie przebiega równik. Na południu Ekwadoru, przez dwa dni w towarzystwie przewodnika, torującego im drogę wielką maczetą, eksplorowali dżunglę. - Była to dla mnie jedna z trudniejszych części wyprawy - wspomina pan Sławomir. - Bardzo wysoka wilgotność sprawiała, że niosąc Filipka w nosidełku na plecach i pokonując kilkusetmetrowe różnice wysokości pot zalewał mi oczy.

Z Amazonii pojechali na północ do miasta Otavalo, w którym co sobotę odbywa się największy indiański targ. Dotarli także do laguny Cuicocha - pięknego jeziora usytuowanego wewnątrz krateru wygasłego wulkanu. A później do Tulkan - miasta najbardziej wysuniętego na północ Ekwadoru.

Kąpiel z lwami i rekinami

Pani Agnieszka zajęła się wyposażeniem Filipa w żywność, która mogłaby się okazać niezbędna w odległym kraju. Bagaż podróżny zawierał więc, tak na wszelki wypadek, słoiczki z przysmakami malucha. - Jak się okazało, Ekwador to państwo idealne do podróżowania z małymi dziećmi - opowiada mama. - Bogate w różnorodne potrawy, owoce, warzywa. Problemów z karmieniem Filipa nie mieliśmy żadnych.

Marzeniem Bieńków już od lat były wyspy Galapagos. - Dlatego już następnego dnia po przylocie do Quito rozpoczęliśmy poszukiwania w agencjach turystycznych kilkudniowego rejsu - opowiadają małżonkowie. - Przeżyliśmy szok cenowy. To bardzo komercyjny archipelag, nastawiony na zarabianie na turystach.

Ceny pięciodniowych rejsów zaczynały się od 800 dolarów za osobę. - Zrezygnowaliśmy z rejsu i zwiedzaliśmy ten archipelag na własną rękę - mówi A. Marszycka - Bieniek. - Niezapomniane wrażenie wywarło na nas pływanie wśród rekinów białopłetwych oraz zaglądających nam w maski lwów morskich.

Na tym nie koniec

- Na pewno wrócimy jeszcze kiedyś do Ekwadoru - zapowiadają małżonkowie. - Na razie jednak chcemy spędzić w słońcu trochę czasu w Europie. Co będzie dalej, zobaczymy.

Nie ma co się dziwić, że rodzina nie planuje teraz kolejnej odległej wyprawy. Za kilka miesięcy przybędzie jej bowiem nowy członek, pani Agnieszka jest w ciąży. - Cieszymy się bardzo. Będziemy zwiedzać świat w większym gronie - śmieją się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska