Scanią na Jarmark Michała przyjechali przedsiębiorcy z Niemiec, z wesołym miasteczkiem. W środowy wieczór zaparkowali auto w okolicach starego ratusza. O godz. 19.15 ciężarówka znikła. Właściciele zaalarmowali policję.
Okazało się, że samochód przez kilka godzin stał otwarty. Znany organom ścigania złodziej, najpierw zabrał się za elementy ładunku. Wynosił je do mieszkania swojej babci, mieszkającej w Rynku. W końcu uznał, że szkoda się bawić w wynoszenie po kawałku. Postanowił zabrać całego tira. Wsiadł do kabiny i pojechał wąską ul. Rybacką, a potem przez Libelta.
Wkońcu wjechał na podwórko kumpla, przy ul. Żelaznej, żeby pochwalić się łupem. Po chwili złodziej chciał wyjechać, żeby zamelinować auto w bezpieczniejszym miejscu, ale nie potrafił włączyć wstecznego biegu, a nie mógł manewrować ciężarówką na małej przestrzeni. - Mężczyznę ujęli strażnicy miejscy - zaznacza podinspektor Sylwia Woroniec, oficer prasowy żagańskiej policji. - Ustalili trasę jego ucieczki, na podstawie miejskiego monitoringu.
- Zgłosili się do nas pokrzywdzeni - dodaje Roman Kuczak, dyżurny straży miejskiej. - Auto zginęło w Rynku, spod oka kamery. Zatrzymaliśmy go na posesji przy ul. Żelaznej, gdy próbował uciekać.
Gdy wsiadał do kabiny tria, złodziejaszek był mocno pijany. Aż dziw, że nie zabił kogoś lub siebie, podczas rajdu wąskimi, osiedlowymi uliczkami. Dopiero dzisiaj (w piątek) wytrzeźwiał na tyle, żeby usłyszeć zarzuty. Najprawdopodobniej wyląduje w areszcie tymczasowym.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?