- Brzeźnicki pałac to architektoniczna perełka - tak zachwycają się przyjezdni zabytkiem w stylu eklektycznym. Ale dla włodarzy powiatu to też spory problem. Przypomnijmy, starostwo w zeszłym roku zaplanowało w budżecie wpływ ze sprzedaży obiektu. Kupca zaś jak nie było, tak nie ma. Jeśli w najbliższym czasie sytuacja się nie zmieni, konieczne będą budżetowe cięcia. - I rezygnacje z jakiegoś przedsięwzięcia, wcześniej obiecanego - alarmuje wicestarosta Grzegorz Świtalski.
- O pałac pyta wiele osób, potencjalni klienci zdradzają nawet wstępne plany, mówią na przykład o hotelach, o domu pomocy dla osób starszych... - twierdzi włodarz. Dlaczego w takim razie pałac wciąż stoi pusty?
Zdaniem G. Świtalskiego część winy leży po stronie... wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Pani konserwator dyktuje surowe warunki, zwłaszcza jeśli chodzi o przebudowę zabytku. Klienci dopytują np. o możliwości modernizacji. A pani konserwator ich odstrasza przepisami. Starostwo ma w planach rozmowy z konserwatorem, by wywalczyć ewentualne ustępstwa - zapowiada G. Świtalski.
- Słowa wicestarosty mnie zaskakują, przecież przed ostatnim przetargiem nie rozmawiałam ani z przedstawicielami starostwa, ani z potencjalnymi klientami - komentuje wojewódzki konserwator zabytków Barbara Bielinis-Kopeć. - Nikt też nie zwrócił się z pytaniem, czy można coś w pałacu ewentualnie przebudować.
B. Bielinis-Kopeć kolejny nieudany przetarg na brzeźnicką perełkę zasmuca. - To obiekt stosunkowo łatwy do zagospodarowania, w bardzo dobrym stanie, kontrolowany przez nas i nadzorowany przez starostwo. Niedawno zobowiązaliśmy starostwo do przeprowadzenia drobnych prac zabezpieczających, co wynikało z nieszczelności otworów okiennych oraz pojawieniem się pleśni na dekoracji sztukatorskiej. Prace te zostały wykonane. Naprawdę byłoby szkoda, gdyby klient na pałac się nie znalazł. Przecież dobry gospodarz to szansa dla każdego zabytku.
Konserwator podkreśla, że zabytkowe obiekty, owszem, z rozsądkiem, ale można modernizować. - Oczywiście, że nikt nie pozwoli na przykład na zamontowanie windy w środku sali balowej. Ale w innym miejscu? Dlaczego nie. Przecież w XIV-wiecznym ratuszu zielonogórskim taka winda powstała. Nikt też nie zezwoli na przykład na zamontowanie podwieszanego sufitu w miejscu oryginalnego, z atrakcyjnymi zdobieniami. Takie zmiany muszą być wprowadzane z rozmysłem. Podaję oczywiście skrajne przypadki. Bo my naprawdę jesteśmy skorzy do współpracy - kwituje pani konserwator.
B. Bielinis-Kopeć wyraża też chęć rozmowy, tak ze starostwem, jak i z potencjalnymi klientami, którzy mają wątpliwości, związane chociażby właśnie z modernizacją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?