Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Bydgoszcz

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum ,,GL"
Sukces jest motorem napędowym dyscypliny. Jeśli to prawda, to nasz żużel jest nieźle rozpędzony.

Triumf Krzysztofa Kasprzaka, podium Jarosława Hampela to robi wrażenie. Polak jest liderem cyklu Grand Prix i to biało-czerwoni dziś wyglądają na tych, którzy w rywalizacji o mistrzostwo świata liczyć się będą najbardziej. Do celu droga jeszcze daleka, ale taki początek sezonu na arenie międzynarodowej musi robić wrażenie i budzić respekt rywali. Dmuchanie w balon sukcesu po dwóch turniejach nikomu nie służy, więc ściśnijmy mocno kciuki i poczekajmy na rozwój wypadków. Nie ulega jednak wątpliwości, że tak Kasprzak jak i Hampel dojrzeli, by zostać numerem jeden światowego żużla.

Bydgoszcz to sukces sportowy, Bydgoszcz to także organizacyjna porażka. Puste trybuny podczas turnieju Grand Prix w Polsce to coś wyjątkowego i dotychczas w kraju nad Wisłą niespotykanego. Imprezę organizował właściciel cyklu czyli BSI. Stadion został wynajęty wraz z całym doświadczonym w przygotowywaniu tego typu zawodów zespołem. Miasto nie kupowało licencji, a klub niezależnie od frekwencji miał gwarantowane kilkaset tysięcy złotych. Finansową klapę zaliczyło tylko i wyłącznie BSI. Grand Prix zbojkotowane przez polskie firmy, tym razem dostało prztyczka od polskich kibiców. O jakimś zorganizowanym proteście nie ma mowy. Raczej jest to suma wielu elementów. Jednym z nich - być może najważniejszym - brak Tomasza Golloba. Z byłym mistrzem świata rywalizacja przy ulicy Sportowej wyglądałaby inaczej czy jednak zapełniłaby stadion? Tego nie wie nikt.

Na obecności Golloba mogą korzystać inni. W Ostrowie żyją meczem Polska-Australia. Ośrodek mały, spragniony oglądania gwiazd, więc na trybunach powinien być komplet. Biletów zabraknie także w niedzielę w Zielonej Górze. Gollob będzie magnesem, ale nie jedynym. Rywalizacja zielonogórsko-toruńska trwa od października ubiegłego roku. Początek sezonu sprawił, że obie ekipy stawiane w jednym szeregu kandydatów do mistrzostwa na kolejną porażkę nie mogą sobie pozwolić. Będzie się działo. W takiej Bydgoszczy tor przygotował… deszcz i mijanek było więcej niźli we wszystkich ligach od początku sezonu. Komisarz deszcz potrzebny od zaraz.

Nie pozwala o sobie zapomnieć Martin Smolinski. Sensacyjny triumfator z Auckland jest pod szczególną obserwacją komisji technicznej FIM. Motocykle Niemca poddawane są dodatkowym kontrolom. Kilka nowinek, choć zgodnych z regulaminem zostało zakwestionowanych. Żużlowe przepisy dalekie są od niepisanej zasady: co nie jest zakazane jest dozwolone. Niezależnie od wszystkiego zespół Smolinskiego jest dziś liderem żużlowego wyścigu technologicznego. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak potoczą się losy Niemca. Być może Smolinski będzie żużlowym Janem Boklevem. Szwedzki skoczek po wyjściu z progu jako pierwszy układał narty w literę "v". Były dyskwalifikacje, niskie noty i uśmiechy politowania. Koniec końców dziś wszyscy skaczą po szwedzku. Żużel po niemiecku to może być droga do sukcesu.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska