Triumf Krzysztofa Kasprzaka, podium Jarosława Hampela to robi wrażenie. Polak jest liderem cyklu Grand Prix i to biało-czerwoni dziś wyglądają na tych, którzy w rywalizacji o mistrzostwo świata liczyć się będą najbardziej. Do celu droga jeszcze daleka, ale taki początek sezonu na arenie międzynarodowej musi robić wrażenie i budzić respekt rywali. Dmuchanie w balon sukcesu po dwóch turniejach nikomu nie służy, więc ściśnijmy mocno kciuki i poczekajmy na rozwój wypadków. Nie ulega jednak wątpliwości, że tak Kasprzak jak i Hampel dojrzeli, by zostać numerem jeden światowego żużla.
Bydgoszcz to sukces sportowy, Bydgoszcz to także organizacyjna porażka. Puste trybuny podczas turnieju Grand Prix w Polsce to coś wyjątkowego i dotychczas w kraju nad Wisłą niespotykanego. Imprezę organizował właściciel cyklu czyli BSI. Stadion został wynajęty wraz z całym doświadczonym w przygotowywaniu tego typu zawodów zespołem. Miasto nie kupowało licencji, a klub niezależnie od frekwencji miał gwarantowane kilkaset tysięcy złotych. Finansową klapę zaliczyło tylko i wyłącznie BSI. Grand Prix zbojkotowane przez polskie firmy, tym razem dostało prztyczka od polskich kibiców. O jakimś zorganizowanym proteście nie ma mowy. Raczej jest to suma wielu elementów. Jednym z nich - być może najważniejszym - brak Tomasza Golloba. Z byłym mistrzem świata rywalizacja przy ulicy Sportowej wyglądałaby inaczej czy jednak zapełniłaby stadion? Tego nie wie nikt.
Na obecności Golloba mogą korzystać inni. W Ostrowie żyją meczem Polska-Australia. Ośrodek mały, spragniony oglądania gwiazd, więc na trybunach powinien być komplet. Biletów zabraknie także w niedzielę w Zielonej Górze. Gollob będzie magnesem, ale nie jedynym. Rywalizacja zielonogórsko-toruńska trwa od października ubiegłego roku. Początek sezonu sprawił, że obie ekipy stawiane w jednym szeregu kandydatów do mistrzostwa na kolejną porażkę nie mogą sobie pozwolić. Będzie się działo. W takiej Bydgoszczy tor przygotował… deszcz i mijanek było więcej niźli we wszystkich ligach od początku sezonu. Komisarz deszcz potrzebny od zaraz.
Nie pozwala o sobie zapomnieć Martin Smolinski. Sensacyjny triumfator z Auckland jest pod szczególną obserwacją komisji technicznej FIM. Motocykle Niemca poddawane są dodatkowym kontrolom. Kilka nowinek, choć zgodnych z regulaminem zostało zakwestionowanych. Żużlowe przepisy dalekie są od niepisanej zasady: co nie jest zakazane jest dozwolone. Niezależnie od wszystkiego zespół Smolinskiego jest dziś liderem żużlowego wyścigu technologicznego. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak potoczą się losy Niemca. Być może Smolinski będzie żużlowym Janem Boklevem. Szwedzki skoczek po wyjściu z progu jako pierwszy układał narty w literę "v". Były dyskwalifikacje, niskie noty i uśmiechy politowania. Koniec końców dziś wszyscy skaczą po szwedzku. Żużel po niemiecku to może być droga do sukcesu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?