MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Czekoladka

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz fot. archiwum GL
Miałem zacząć od ekstraligowych pozytywów. Tak, są takie i o nich dziś będzie. Na początek nie mogę sobie jednak odmówić poruszenia wątku - nazwijmy go roboczo - rzeszowskiego.

Marta Półtorak to w polskim żużlu postać znana i uznana. Będzie już dziesięć lat jak pomaga, ratuje, utrzymuje - niepotrzebne skreślić, albo i wszystko zostawić - żużel w Rzeszowie. Niemal od początku, gdy tylko pojawiła się w jeżdżącym w lewo światku zapewnia o mocarstwowych planach. Najgłośniej zapowiada wielkie transfery.

W ostatnich miesiącach było tak jak zawsze. Może trochę przesadzę, ale w pewnym momencie wydawało się, że na torze przy Hetmańskiej z żurawiem na plastronie pojawią się tak Tomasz Gollob, jak i Jarosław Hampel. Z upływem czasu optymizm topniał i zaczynały się schody. Rywale podpisywali kontrakty, a w Rzeszowie negocjowano. Ostatecznie robotę kolejny już raz znalazł tam Nicki Pedersen, ale koniec końców ze wzmocnienia niewiele wyszło, bo pani Marcie uciekł Jason Crump. Jeszcze kilka miesięcy temu podobno tak kochał Rzeszów…. Dziś już nie kocha i zastąpi go Jurica Pavlic. PGE Marma znów pod transferową kreską. Kobiety w żużlu nie mają łatwo.

W Speedway Ekstralidze są licencje i jest terminarz. Takie przedświąteczne przyspieszenie. W temacie licencji powinienem być zaskoczony. Wszyscy - niektórzy głównie ze względów stadionowych - mają licencje. Miało być dramatycznie, a wyszło jak zawsze. Ktoś wziął kredyt, ktoś przymknął oko i wszyscy pojadą w sezonie 2013. Pytanie, jak długo będą jeździć, bo każdy kredyt trzeba przecież kiedyś spłacić.

Znacznie bardziej pozytywnie odnoszę się do ligowego terminarza. Budujące są przede wszystkim zasady, którymi kierowali się - ciekawe dlaczego dopiero teraz - włodarze ligi. Żużel to biznes i jest w nim, jak w każdym sporcie duża doza ryzyka i wiele zależy od szeroko pojętego losu. Przy układaniu terminarza zrezygnowano z losowania i postawiono na produkt. Wreszcie nie dublują się derby. Przecież niezależnie czy to mecze Gorzów-Zielona Góra, Toruń-Bydgoszcz czy Tarnów-Rzeszów są hitami. W przyszłym roku odbędą się w różnych terminach. Podobnie jest ze spotkaniami, które od lat i niezależnie od siły drużyn są szlagierami, czy inaczej klasykami w polskiej lidze żużlowej. Doczekaliśmy się spotkań rozgrywanych w sobotę i co chyba najważniejsze także terminów rezerwowych. Te ostatnie mam nadzieję znajdą się w kalendarzu międzynarodowym i występy zawodników związanych z polskimi klubami będą miały priorytet nad rozgrywkami w innych krajach. Jeśli tak jest, to mamy naprawdę duży postęp. Tylko się cieszyć.

Nie ulega wątpliwości, że zmniejszenie wpływu prezesów na regulamin i jego pochodne czyli wspomniany terminarz musi żużlowi wyjść na zdrowie. To jest produkt i by go sprzedać trzeba go dobrze opakować. W każdym pudełku czyli kolejce, czy rundzie jak chce Speedway Ekstraliga, mamy co najmniej jedną czekoladkę. To już dużo i wygląda to na celowe i przemyślane działanie.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska