Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Kup pan Kask

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz archiwum GL
Przez wiele dziesięcioleci w naszym żużlu coś wynikało z czegoś. Parę zasad było spisanych, parę obowiązywało jako "gentelman agrement" i wszystkim pasowało. Zdarzały się wprawdzie sytuacje, gdy Drużynowy Mistrz Polski był przy zielonym stoliku pozbawiany organizacji finału IMP, w roku 1983 mistrza wyłoniono w Gdańsku, a nie jak nakazywała tradycja w Zielonej Górze, ale były to wyjątki potwierdzające regułę.

Podobnie było z pomysłem rozgrywania finału w Warszawie. Tu jednak organizatorem pozostawał najlepszy polski klub, tylko miejscem musiała być stolica. Ten ostatni zapis w regulaminie istniał dość długo. Z racji upadku Gwardii i tu bądźmy szczerzy likwidacji obiektu żużlowego, ten paragraf podzielił los kilku innych, których "śmierć" wymusiła rzeczywistość.

W tym roku areną finału powinien być Tarnów. Obowiązuje zasada mistrz ma mistrzostwa. W kilku innych przypadkach już jest inaczej. Wicemistrz czyli klub z Gorzowa powinien - kiedyś kluby traktowały to jako nagrodę i przywilej - zorganizować finał mistrzostw Polski par klubowych. Brązowi medaliści czyli torunianie powinni cieszyć się organizacją finału Złotego Kasku. Nic z tych rzeczy Polski Związek Motorowy właśnie rozpisał konkurs i poszukuje gospodarza. Termin 30 marca czyli wczesna wiosna. Teoretycznie los wybrał Toruń idealnie. O tak wczesnej porze to jedyne miejsce, gdzie finał - wyłania naszych reprezentantów w eliminacjach do Grand Prix 2014 - ma szanse się odbyć. Motoarena posiada dach. Unibax z organizacji zrezygnował, choć patrząc w kalendarz i zapisy regulaminowe nawet rezygnować nie musiał. Brązowi medaliści powinni bowiem nie później niż sześć miesięcy przed finałem podpisać stosowną umowę z żużlową centralą czyli zobowiązać się do płacenia uczestnikom zawodów. Torunianie miejsce na podium zapewnili sobie 21 października, więc sześć miesięcy upływa z 21 dniem kwietnia. Data jest wcześniejsza więc Toruń umył ręce i PZMot. szuka.

Warunki konkursu są fajne. Zawodnikom płaci się symboliczne pieniądze, w porównaniu do ligi oczywiście. Obsada powinna być niezła, bo przecież celem zawodników ma być jazda na międzynarodowej arenie czyli reprezentacyjna nominacja. Dodatkowo finał może mieć w nazwie sponsora, albo każdą dowolną nazwę wybraną przez organizatora. Problem jest jeden - termin. Ten wyznaczony przez GKSŻ to Wielka Sobota. Z grupy potencjalnych organizatorów szybko wypadają ci, którzy w lany poniedziałek będą gospodarzami inauguracyjnych spotkań ligi. To jest uzasadnienie między innymi dla absencji Torunia. Z powodów budowlanych "wypada" kandydatura Zielonej Góry. To już sześć klubów. Kolejne trzy to organizatorzy rund wstępnych Złotego Kasku. Grupa potencjalnych ofertobiorców jest więc niewielka. Poza tym pojawia się problem, kto z kibiców w przedświątecznym szale ruszy na żużlowy stadion i czy podejmując się organizacji nie ryzykujemy zbyt dużo. Wystarczy, że ze Złotego Kasku zakpi pogoda, a to w marcu całkiem możliwe i już na wstępie do sezonu klub będzie kilkadziesiąt tysięcy w plecy.

Cała sytuacja mnie dziwi. Przecież PZMot. tak chętnie ratuje żużel w Europie - inicjatywa cyklu Indywidualnych Mistrzostw Europy wraz z dodatkowymi apanażami dla gwiazd i to nie tylko polskich - a zupełnie "olewa" żużel rodzimy. Nie wygląda to dobrze.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska