Kiedy rano wojskowe ciężarówki z żołnierzami dojechały do Zieleńca pobliskie góry spowijała gęsta mgła. Widoczność ograniczała się do kilkunastu metrów. U szczytu górskiego stoku - na wysokości 1.025 m. nad poziomem morza - było jeszcze gorzej. Mgłę można było niemal kroić nożem. Dodatkowym utrudnieniem były oblodzone podejścia, z których forsowaniem mieli problemy nawet doświadczeni narciarze z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza.
Po omówieniu zadań, warunków bezpieczeństwa i krótkiej rozgrzewce, żołnierze ruszyli w kierunku wyciągów narciarskich. Tym razem na szczyt stoku pojechała kolejką także grupa początkujących narciarzy z 17. kompanii rozpoznawczej.
- Dzisiaj skupiliśmy się na szlifowaniu techniki. Skrętów i jazdy w tzw. pługu. Nie było to łatwe ze względu na mokry śnieg, muldy, które się w ciągu dnia potworzyły, czy występujący w niektórych miejscach lód. Jednak w takich sytuacjach żołnierze uczą się znacznie szybciej i więcej. Trudne warunki zmuszają do pracowania nad techniką i dzięki temu postępy są szybko widoczne. Jako zwiadowcy musimy sprostać każdym warunkom, zatem im szybciej spotkamy się z tymi gorszymi, im lepiej przygotujemy się i tym łatwiej poradzimy sobie później wykonując zadania - wyjaśnia jeden instruktorów grupy początkującej st. szer. Marcin Grajnert, kierowca-zwiadowca 17. kompanii rozpoznawczej.
Instruktorzy zaznaczają, że debiutanci zaczynają od narciarskiego abecadła. Czyli od padów i zasad utrzymania równowagi. - Po dwóch dniach zrobili spore postępy. Teraz musimy nauczyć ich podstawowych technik, tak aby zjeżdżali bezpiecznie. Dla siebie i innych użytkowników stoku. Z każdym dniem będą nabierać doświadczenia i wypracowywać prawidłowe postawy - mówił drugi z instruktorów st. szer. Michał Rybiński, na co dzień kierowca-zwiadowca.
Podczas tzw. zajęć taktycznych zwiadowcy będą trenować zjazdy na wąskich ścieżkach, gdzie nie ma możliwości manewru ze względu na drzewa, skarpy i inne przeszkody. - Zjeżdżając w tak zwany pługu, trzeba dużo pracować nogami, aby wyhamować i nie nabrać za dużej prędkości. To będzie sprawdzian tego, czego nauczyli się teraz na stoku - podkreślił st. szer. Grajnert.
Kiedy początkujący narciarze poznawali arkana jazdy, ich bardziej doświadczeni koledzy szlifowali już umiejętności i doskonali technikę. Jak podkreślił dowodzący pierwszym plutonem i jednocześnie zaawansowaną grupą plutonowy Krzysztof Cuch, dla tych najbardziej doświadczonych nawet takie niekorzystne warunki nie stanowią problemu.
- Na stokach trzeba zawsze zachować dużą ostrożność. Zwłaszcza, że korzystają z nich także osoby cywilne o bardzo różnym stopniu zaawansowania. Jednak po osiągnięciu pewnego progu umiejętności jazda nawet przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych staje się czystą przyjemnością - podsumował plutonowy Cuch.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?