MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żyją z pszczół

ALEKSANDRA SZYMAŃSKA 722 57 72 [email protected]
- Proszę, niech państwo wejdą. Akurat w południe pijemy kawę - mówi Roman Kalarus. Za chwilę jego żona Ewa przynosi ciepły trunek. Potem zanurza łyżeczkę w lepkim miodzie. - Słodzimy nim kawę. Spróbujcie - zachęca.

Zanim zaczynamy rozmowę, zapala świecę z wosku pszczelego, jedną z tych, które małżeństwo robi własnoręcznie w pasiece Pod Lasem w podgorzowskim Gliniku. - Ona może się palić przez 20 godzin - mówią gospodarze.
W gościnnym pokoju stoi jeszcze świątecznie przystrojony świerk. Pod nim szopka z figurkami odlanymi z wosku pszczelego. Jeśli się dobrze rozejrzeć, takich cacek jest więcej: woskowy krucyfiks nad drzwiami albo podkowa z końskim łbem - talizman na szczęście. Za chwilę na stole lądują kolejne wyroby. Jedna świeczka inna od drugiej. Woskowy słoń ma zielonkawy odcień. Sowa jest ciemnobrązowa. Za to anioły jasnożółte. - Taki kolor do nich najlepiej pasuje, więc trzeba je robić z wosku dziewiczego, wytopionego z ramki pszczelej dopiero co zbudowanej przez pszczoły w ulu - tłumaczy Roman Kalarus. Gdy zachwycamy się woskowymi figurkami, gospodarze uśmiechają się do siebie. - Trzeba być z woskiem na ty, żeby robić takie świece. One mają duszę - mówią.

Żyją z pszczół

Zaczęło się od pszczół. Roman Kalarus odziedziczył je po ojcu. - Tata miał 30 rodzin pszczelich. Zajmowaliśmy się nimi wspólnie. Gdy po jego śmierci przyszedłem do ula, użądliło mnie chyba ze 100 pszczół. Nie wiem dlaczego? Może czuły, że właściciel umarł - zastanawia się pszczelarz. Tylko dwa razy w życiu owady tak go potraktowały. Pierwszy raz, gdy miał dwa lata. Aż mu ręce powykręcało od jadu. Kto by wtedy pomyślał, że będzie żył z pszczół. Tak na dobre, od siedmiu lat, gdy zrezygnował z pracy akwizytora.
Żonę też namówił, żeby została w domu. Dla dzieci. Nie chcieli, żeby wychowywały się z kluczem na szyi. Ewa Kalarus musiała się jednak przekonać do pszczół, chociaż przy ulach i tak nie pracuje. Ma uczulenie na jad pszczeli. Pomaga za to w wirowaniu miodu i przy świecach. To ona maluje je brokatem albo ratuje, gdy przy odlewaniu zniszczy się jakaś część.

Miały być zwykłe

- Mieliśmy robić zwykłe świeczki, a wyszły figury - śmieją się Kalarusowie. Każdą odlewa się w specjalnej formie. Te Roman Kalarus robi sam, z masy silikonowo - kauczukowej. - Forma musi być dobrze spięta. Zazwyczaj ma dwie części, ale są też trzy, a nawet pięcioczęściowe. Zanim wleje się do nich gorący wosk, trzeba wprowadzić knot. Potem wszystko stygnie. Ważne, żeby temperatura pomieszczenia odpowiadała temperaturze formy, a wosk nie był za zimny ani za gorący. Jeśli się tego nie dopilnuje, świeczka straci kolor albo będzie się łamała - opowiada pszczelarz. Świeczki mają jeszcze jedna tajemnicę, ale tej małżonkowie nie zdradzą nikomu, chyba że będzie chciał przejąć po nich rzemiosło. - Może nasz trzeci, najmłodszy syn. Ale kto może wiedzieć, co będzie robił w życiu 13-letni chłopak - mówią.

Niech przyjdzie luty

W świecy zapalonej na początku rozmowy trzeba już przyciąć knot. Jeśli robi się to w porę, płomień jest ładny, a wosk równomiernie się topi. Ewa Kalarus ledwie spojrzy na świecę, wie, jak się będzie paliła. - W tej spali się środek, a dodatkowe elementy odpadną. Jak ktoś ma problemy ze zdrowiem, powinien często zapalać świece z wosku pszczelego. Powietrze robi się od nich zupełnie inne. Moją koleżankę wyleczyły z bólu głowy - mówi.
Już sobie nie wyobrażają innego życia, chociaż obawy o przyszłość są. - A jak przyjdzie choroba na pszczoły? Żuk ulowy podobno jest już w Portugalii. Nie ma jeszcze na niego sposobu - martwi się Roman Kalarus. W styczniu ma więcej czasu na przemyślenia. Martwy sezon, świeczek nikt nie robi. Ale niech tylko przyjdzie luty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska