Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

200 tys. zł odszkodowania za śmierć pracownika zapłaci zielonogórska firma

(kk)
Sprawa miała się skończyć w sądzie, ale niedawno firma ubezpieczeniowa obsługująca Lumel zdecydowała sie wypłacić synom żądaną kwotę (fot. www.sxc.hu)
Sprawa miała się skończyć w sądzie, ale niedawno firma ubezpieczeniowa obsługująca Lumel zdecydowała sie wypłacić synom żądaną kwotę (fot. www.sxc.hu)
Początkowo Lumel nie poczuwał się do winy, ale przeprowadzony przez prokuraturę eksperyment całkowicie podważył wcześniejsze ustalenia inspektora BHP.

Inspektor BHP: wózek stoczył się sam

Do wypadku doszło na początku stycznia. Wózek widłowy, który stoczył się po podłodze przygniótł do ściany jednego pracowników. Za kierownicą siedział operator a pojazd miał włączony bieg do przodu.

Inspektor BHP stwierdził później, że przyczyną tragedii było "samoczynne stoczenie się wózka” i " niespodziewana obecność poszkodowanego między wózkiem a ścianą”. Nie stwierdził żadnych uchybień Lumelu a przyczyną wypadku było według niego "niezachowanie przez poszkodowanego dostatecznej ostrożności”.

Prokuratura robi eksperyment

Z taką wersją od początku nie zgadzali się synowie zmarłego. Według ich adwokata, Huberta Szaraty niektóre ustalenia inspektora były nieprawdopodobne i wykluczały samoczynne stoczenie się wózka. Ostatnio potwierdziła to prokuratura (prowadzi w tej sprawie śledztwo). Śledczy przeprowadzili eksperyment procesowy, który ustalił okoliczności wypadku.

- Okazało się, że samoczynne stocznie się wózka było niemożliwe, mało tego operator wózka nie miał ważnych badań lekarskich i złamał przepisy BHP, bo nie powinien obsługiwać wózka, kiedy w pobliżu byli ludzie. - mówi Szarata. Synowie zmarłego domagali się od Lumelu 200 tys. zł odszkodowania. Obalenie wersji inspektora BHP było o tyle ważne, że to właśnie od tego zależy, czy odszkodowanie im przysługuje

- Zgodnie prawem, jeśli wina leżała wyłącznie po stronie poszkodowanego, wyklucza to odpowiedzialność Lumelu, który nie musiałby wypłacać odszkodowania - mówił adwokat.

Zarzuty dla operatora wózka

A Lumel początkowo twardo obstawał przy wersji stwierdzonej w protokole z wypadku. Prezes firmy Wiesław Ocytko przekonywał: - Dwa razy odtwarzaliśmy całą sytuację i potwierdziły się wszystkie wcześniejsze zeznania świadków.

Sprawa miała się skończyć w sądzie, ale niedawno firma ubezpieczeniowa obsługująca Lumel zdecydowała sie wypłacić synom żądaną kwotę. - Jesteśmy zadowoleni, nie wykluczamy jednak, że będziemy się ubiegać o rentę dla jednego z synów, który był na utrzymaniu ojca - mówi Szarata.

Operatorowi wózka prokurator postawił zarzut nieumyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

Czy zarzuty będzie miał postawiony również inspektor BHP, którego ustalenia zupełnie nie pokrywają się z tymi prokuratorskimi? - Nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam, na razie śledztwo trwa - mówi Kazimierz Rubaszewski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Wiesław Ocytko: - Sprawa roszczeń została załatwiona zgodnie z oczekiwaniami synów i myślę, że na tym koniec. Jeśli chodzi eksperyment przeprowadzony przez prokuraturę, to go nie podważamy, ale trzeba zaznaczyć, że został przeprowadzony w zupełnie innych warunkach.

Wcześniejsze ustalenia, przeprowadzone zaraz po zdarzeniu wykazały przecież coś innego. Przypuszczam, że dlatego, że wtedy była zima, na zewnątrz było 20 stopni mrozu, i wózki mogły się zachowywać zupełnie inaczej.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska