Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

21. Cottbus Film Festival: Ki razi odłamkami wszystkich wokół

Zdzisław Haczek
Scenarzysta Paweł Ferdek (z lewej) i reżyser "Ki” Leszek Dawid
Scenarzysta Paweł Ferdek (z lewej) i reżyser "Ki” Leszek Dawid Zdzisław Haczek
Ki (czyli Kinga) w wykonaniu Romy Gąsiorowskiej przez półtorej godziny rozsadza ekran. Kto pojawi się na drodze bohaterki debiutu Leszka Dawida, zostaje trafiony odłamkiem jej problemów.
Scenarzysta "Ki" Paweł Ferdek
Scenarzysta "Ki" Paweł Ferdek Zdzisław Haczek

Scenarzysta "Ki" Paweł Ferdek
(fot. Zdzisław Haczek )

Kim jest tytułowa Ki? Według scenarzysty Pawła Ferdka, młodą kobietą, którą zaskoczyło macierzyństwo. I teraz się miota. Szarpie. Pomiędzy pracą modelki w Akademii Sztuk Pięknych, matkowaniem ukochanemu Piotrusiowi, nocnymi eskapadami po klubach z koleżankami, a mężczyznami. Odrzucanymi i odrzucającymi, kochającymi na swój sposób.

Ki to szahidka uzbrojona w problemy, którymi miota z wielką energią w tych, których tylko spotka. Ale kiedy już wszyscy znikają z pola rażenia, mamy przed sobą cichą, samotną kobietę...

- Dlaczego dwóch mężczyzn: scenarzysta i reżyser zajęło się przypadkiem kobiety?
Leszek Dawid: - Nawet trzech, bo jeszcze Łukasz Gutt - operator... Trzech mężczyzn było, to mieliśmy się jakimś czwartym zajmować? Trzeba się było kobietą zająć (śmiech).

- Uważacie, że mężczyźni mają najwięcej do powiedzenia o kobietach?
Leszek Dawid: - Nie myślę, że tak jest. Natomiast nie ma w tym planu, że akurat padło na kobietę. Wydaje mi się, że Paweł był tak blisko tej historii, że pisząc ją, było to dla niego bardzo naturalne. Mnie to zaintrygowało, a Łukasz chciał to jakoś fajnie zobaczyć. Ale nie było założenia, że spotka się trzech facetów i zrobi film o kobiecie. Nie wymyśliliśmy tego przy piwie. Nie zastanawialiśmy się nad tym do czasu, aż zaczęto nas pytać, co my wiemy o kobietach. Wtedy zaczęliśmy sobie zadawać pytanie, czy rzeczywiście mamy to prawo czy punkt widzenia, który pozwala nam o kobietach opowiadać.

- Jak kobiety reagują na wasz film?
Paweł Ferdek: - Spotykamy się z różnymi reakcjami. Kobiety lubią ten film albo nie lubią. Jestem zadowolony z takich reakcji. Mało jest reakcji takich pośrodku. Myślę, że ta bohaterka jest wyrazista. Może albo kogoś wkurzyć, albo spowodować jakąś refleksję. A czy kobiety lubią ten film? Nie dzieliłbym widowni na kobiety i mężczyzn. Pewnie kobietom jest ta bohaterka bliższa, bo mogą się z nią bardziej utożsamić, bliższe im są jej perypetie. Z tego, co widziałem w kinie, to mężczyźni raczej albo się z Ki naśmiewają, albo uważają ją za trudną dziewczynę, z którą nie warto mieć za dużo wspólnego.

- Może mężczyźni boją si, że Ki podłoży im taką "życiową bombę", porazi odłamkiem...
Leszek Dawid: - Boją się i jedni i drudzy. Podział nie ma sensu, bo i wśród kobiet i mężczyzn znajdziemy ciekawych tej bohaterki, którzy za nią idą. I takich, którzy w ogóle jej nie akceptują.

- Na którym etapie realizacji projektu pojawiło się nazwisko Romy Gąsiorowskiej
Leszek Dawid: - Wcześnie. Zobaczyliśmy to na ekranie pięć lat temu, gdy zrobiliśmy pierwsze sceny. I wtedy zagrała w tym Roma. Potem szukaliśmy na to pieniędzy, powstawały różne wersje scenariusza i jak już wróciliśmy do castingu do filmu, to szukaliśmy wszędzie, wiedząc, że Roma Gąsiorowska gdzieś tam zawsze jest, bo ją już sprawdziliśmy, a chcieliśmy tylko zobaczyć, czy nie znajdziemy kogoś innego. Nie znaleźliśmy.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska