Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

40 osób dostało pieniądze na założenie własnej firmy

Czesław Wachnik 68 324 88 29 [email protected]
Beata  Ciszak działa w branży turystycznej (fot. Czesław Wachnik)
Beata Ciszak działa w branży turystycznej (fot. Czesław Wachnik)
Stolarnia, spa dla psów i kotów, zakład budowlany, pracownia albumów rodzinnych, serwis komputerowy... Wczoraj kolejne 40 osób dostało pieniądze, dzięki którym będą mogli rozpocząć własną działalność.

Projekt ,,Lubuski przedsiębiorca’’ ruszył w styczniu 2011 r. i został podzielony na cztery etapy. Nawet 40 tys. zł na założenie własnej firmy ma dostać 130 osób. Jak na razie z programu skorzystało 60, a w kolejce czeka kolejnych 40. Ale wszyscy, którzy jeszcze nie złożyli wniosku, a chcą pracować we własnej firmie, mają jeszcze szansę. W czerwcu br. rozpocznie się nabór do czwartej, a więc ostatniej edycji.

Do udziału w szkoleniach zostanie zakwalifikowanych sto osób, z których 30 dostanie dotację. Kto może się zgłosić? - Kto ma siłę i determinację, by pracować na własny rachunek, a ponadto dobry pomysł - powiedział wczoraj dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy Grzegorz Błażków. Dodajmy, że rywalizacja w wyścigu po unijne pieniądze jest ogromna.

Do II edycji, którą podsumowano wczoraj w urzędzie marszałkowskim w Zielonej Górze, zgłosiło się 881 osób. Zakwalifikowała się setka, z której czterdziestka dostanie dotację na utworzenie własnej firmy. Dyrektor Błażków na wczorajszym spotkaniu podsumował też wyniki pierwszej edycji. Wydają się one zachęcające. Na 20 firm założonych dzięki pieniądzom unijnym, upadły tylko dwie.

Dodajmy, że w planie finansowym 2014-2020 nie będzie już programów podobnych do ,,Lubuskiego przedsiębiorcy’’. Komisja Europejska chce bowiem, by dotacje zostały zastąpione kredytami. A te trzeba będzie oddać. Obecnie przyznawanych dotacji oddawać zainteresowani nie muszą.

Czytaj też: Dzięki dotacji stworzyła nowe stanowisko pracy

Marcin Rzepka z żoną Małgorzatą, Różanki koło Gorzowa Wlkp.

- Jeszcze kilka lat temu pracowałem na etacie w jednej z firm i zajmowałem się hydrauliką siłową. Jednak postanowiłem się usamodzielnić i założyć firmę. By tak się stało, konieczne były pieniądze. Dlatego zgłosiłem się do konkursu i tak zdobyłem fundusze. Dziś moja firma nazywa się MRSiłownik, a zajmuję się prowadzeniem serwisu maszyn budowlanych, w zakresie hydrauliki siłowej. Najczęściej serwisuję i naprawiam elementy koparek i węży hydraulicznych. Nie narzekam na brak zleceń. Inwestycji, w tym prac ziemnych, prowadzi się wiele, stąd roboty też mam sporo.

Beata Ciszak, Zielona Góra

- Ponad 10 lat pracowałam w biurach podróży, organizowałam też różnego rodzaju imprezy autokarowe. Od października 2011 roku działa moje biuro turystyczne Team Travel. Obecnie nastawiam się na obsługę imprez dla szkół i zakładów pracy. Nie ukrywam, że chciałabym wykorzystać organizowane w Polsce Euro 2012. Dlatego będę proponowała klientom uczestnictwo w różnego rodzaju imprezach związanych z mistrzostwami. Ale to nie wszystko, mam też szeroką ofertę, specjalizuję się w obsłudze wypoczynku dzieci i młodzieży.

Łukasz Stankiewicz, Gorzów Wlkp.

- Od wielu lat moją pasją są komputery. To jest pewnie nawet oczywiste, bo z wykształcenia jestem technikiem elektronikiem, o specjalizacji systemy i sieci komputerowe. Wcześniej pracowałem w sklepie z częściami do komputerów. Już wtedy niejako amatorsko zajmowałem się też pisaniem programów i serwisowaniem komputerów. Później pracowałem jako magazynier. Po otrzymaniu dotacji założyłem firmę Multi-bit, co jest spełnieniem moich marzeń. Myślę, że nie będę miał problemów z pozyskaniem klientów. Świat idzie do przodu, stąd komputerów będzie coraz więcej.

Aneta Kaczmarek, Małomice

- Kiedy złożyłam projekt i dostałam pieniądze, byłam w ciąży. Wtedy też zawahałam się czy jednak dam radę. Dziś syn ma dwa lata, a ja coraz bardziej rozwijam swoją działalność. Zaczynałam od współpracy z domami weselnymi, gdzie organizowałam imprezy, dostarczałam wyroby. Teraz stoję przed kolejnymi wyzwaniami. Otwieram bowiem bar w Szprotawie a w planach mam kolejny, tym razem w Małomicach. Muszę przyznać, że bez pieniędzy, które dostałam na starcie, niewiele mogłabym zrobić. Najtrudniejszy jest początek. Dziś bardzo dziękuję za pomoc, jaką wtedy dostałam.

TUTAJ ZNAJDZIESZ INFORMACJE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska