Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A dla Małysza gołąbki i pierogi

Tomasz Hucał 68 377 02 20 [email protected]
- Adam Małysz jest chyba numerem jeden na liście najważniejszych ludzi w Polsce, jakich karmiliśmy - mówi Marek Janków, restaurator z Iłowej
- Adam Małysz jest chyba numerem jeden na liście najważniejszych ludzi w Polsce, jakich karmiliśmy - mówi Marek Janków, restaurator z Iłowej Marek Janków
- Adam Małysz to chyba najważniejsza osoba, jaką karmiliśmy - mówi Marek Janków restaurator z Iłowej. Jego firma przygotowywała catering na imprezę, na której ujawniono, że Orzeł z Wisły będzie się ścigał w Rajdzie Dakar.

Na warszawskim Służewcu zjawiło się ponad 300 osób - celebrytów, sportowców, dziennikarzy. Oczywiście najważniejszy był Adam Małysz - tzw. Secret Man. Na scenę wyszedł w ciemnym rajdowym kasku i sportowym kombinezonie. - Choć w świecie motoryzacyjnym od kilkunastu dni i tak mówiło się, że to właśnie Małysz będzie asem w rękawie RMF Caroline Team - opowiada Marek Janków, restaurator z Iłowej.

Jego firma od wielu miesięcy związana jest ze sportem rajdowym. Janków przygotowywał także catering na Służewcu. - Pracowaliśmy od rana do później nocy. Najpierw była impreza tylko dla dziennikarzy, a potem dla sponsorów i zaproszonych gości. Musieliśmy sprawić, by nikomu nie zabrakło jedzenia i by było ono cały czas świeże i w odpowiedniej temperaturze - podkreśla Janków.

Nie wiemy co najbardziej smakowało Małyszowi, ale wiemy, jakie główne dania znalazły się w służewieckim menu. - Gołąbki w liściach winogrona, polędwiczki wieprzowe nadziewane śliwką oraz pierożki cielęce - wylicza Marek Janków.

Wszystkie dania były przygotowane w firmowej kuchni w Żarach. Kucharze pracowali cały dzień poprzedzający event na Służewcu. - Do Warszawy wyjechaliśmy o godzinie 22.00. Nad ranem byliśmy na miejscu. W sumie dziesięć osób. Tam musieliśmy zadbać, żeby nasze jedzenie miało odpowiednią temperaturę i dobrze wyglądało - opowiada nasz restaurator.

Karmienie rajdowców i osób im towarzyszących to specjalność firmy Janków. Od lat restaurator z Iłowej jest obecny m.in. na żagańskich imprezach, takich jak wcześniej H 4x4, czy ostatnio Drezno - Wrocław oraz The Great Escape Rally. Wraz z erą Małysza, przyszedł na czas na większe wyzwania. - Ostatnio pracowaliśmy na Baja Italia we Włoszech - mówi M. Janków.

- Karmiliśmy 250 rajdowców i vipów z całej Europy. Co ciekawe, choć byliśmy we Włoszech nasi goście nie chcieli kuchni śródziemnomorskiej. Bardziej smakowały im nasze specjały - wspomina restaurator. - Zaserwowaliśmy podobne dania, jak w Warszawie. Furorę zrobił też tzw. chłopski stół. Czyli wędliny wyrabiane tradycyjnymi polskimi metodami, a do tego m.in. smalec i ogórki. Tego typu imprezy to promocja dla nas, ale także dla polskiej kuchni.

Teraz przed żarsko-iłowską firmą kolejne wyzwania, m.in. RMF Maroko Challenge oraz Baja Hungaria na Węgrzech. - Szczególnie trudne zadanie czeka nas na pustyni - zapowiada Janków. - Zabieramy ze sobą samochody chłodnie. Z Polski bierzemy też wszystkie półprodukty. No i oczywiście wodę. Musimy mieć na początek jej zapas na dwa - trzy dni.

Zanim na miejscu znajdziemy odpowiednie zapasy - tłumaczy Marek Janków. - Już w maju wraz z rajdowcami wybieramy się na swoisty trening do Maroka, by lepiej przygotować się do październikowej imprezy.

A już w czerwcu firma Janków będzie miała kolejną okazję by karmić Adama Małysza. I to u nas na miejscu - w Żaganiu. Przez miasto już tradycyjnie będzie przebiegała trasa rajdu Drezno - Wrocław, a raczej od tego roku Wrocław - Drezno. - W Żaganiu będzie meta prologu z Wrocławia, w którym na pewno wystartuje Małysz - informuje Paweł Lichtański, rzecznik urzędu miejskiego.

Orzeł z Wisły będzie się ścigał porsche Cayenne. Takim samym, którym we wrześniu 2010 roku Albert Gryszczuk na żagańskim poligonie pobił rekord prędkości w terenie - 176 km/h. Wiemy, że celem teamu jest przekroczenie granicy 200 km/h. Może pierwszym, który to zrobi będzie właśnie Małysz? Ale nie to jest w tej chwili dla niego najważniejsze. Imprezą numer jeden jest dla niego Dakar.

- Czego mogę się spodziewać po Dakarze? Trudno mi to teraz powiedzieć. To nowa przygoda, nowe realizowanie się, więc można tylko gdybać. Zawsze jestem przekonania, że trzeba najpierw coś zrobić, żeby później o tym mówić - podkreśla Małysz w wywiadzie na stronie dakar.pl.

- Ale z opowieści, nie tylko mojego pilota Rafała Martona, ale również opowieści Alberta Gryszczuka, który przygotowuje cały nasz team, przygotowuje samochód, wiem że to nie będzie łatwe. Tam jest walka nie tylko z tym, żeby dojechać ale również z samym sobą. Ale to również pociąga. Dlatego te osiem miesięcy, które zostały pragnę wykorzystać jak najlepiej. Żeby przygotować się i żeby pojechać. A pojechać przede wszystkim po to, żeby przeżyć wielką przygodę - podkreśla były skoczek narciarski, a obecnie rajdowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska