Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera WORD. Będzie zażalenie do umorzenia sprawy przez prokuraturę

Robert Bagiński
Kilka dni po wyborach, po których opozycja ma szansę na powołanie rządu, prokuratura sprawę umorzyła.
Kilka dni po wyborach, po których opozycja ma szansę na powołanie rządu, prokuratura sprawę umorzyła. archiwum
Politycy Platformy Obywatelskiej nie odpowiedzą za aferę i nieprawidłowości w gorzowskim WORD. Kilka dni po wyborach, po których opozycja ma szansę na powołanie rządu, prokuratura sprawę umorzyła.

Oznacza to, że gdyby zawiodły środki odwoławcze, jedna z największych afer w historii Lubuskiego, która polegała m.in. na tym, że problemy domniemanej ofiary mobbingu oraz molestowania w jednostce administracji publicznej, stały się mniej ważne niż interes oraz wizerunek partii politycznej, pozostanie bez wyjaśnienia, a karę poniesie jedynie osoba, która odważyła się o wszystkim opowiedzieć publicznie.

- Od początku mówiłam, że wszystko jest prawdą, ale nie ja jestem w tej sprawie najważniejsza - komentuje decyzję szczecińskiej prokuratury Magdalena Szypiórkowska, podająca się za ofiarę afery w WORD. - Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wiarę w sprawiedliwość utracą inne kobiety, ofiary molestowania, a także przemocy fizycznej i psychicznej. Ja przeżyłam wiele, nie wiem czy ktoś inny by to ogarnął, ale nikt już nie będzie miał odwagi mówić wprost o swoim problemie - dodała.

Raczej nie dziwi, że jako jedna z pierwszych, swój „sukces” ogłosiła w mediach społecznościowych była marszałek, a obecnie poseł elekt, Elżbieta Polak. - Prokurator nie potwierdził podejrzenia mobbingu w WORD. To jak się teraz czują ci wszyscy sędziowie z PiS, którzy ferowali wyroki zanim prokurator postawił komukolwiek zarzuty? A media narodowe? – wypaliła na portalu X. Przypomnijmy, afera miała miejsce w okresie, gdy Polak była marszałkiem. Ona sama zareagowała dopiero po publikacjach GL i trzy miesiące po tym, jak o pomoc prosiła domniemana ofiara.

Mimo tego, Polak nie traci rezonu, i choć sama postrzegana jest w Lubuskiem jako polityk z największą ilością kontrowersyjnych wypowiedzi, już zaczęła straszyć dziennikarzy, którzy wykazali poważne zaniedbania ze strony Urzędu Marszałkowskiego w sprawie afery w WORD. - Przeprosić dzisiaj - to stanowczo za mało! Powinni ponieść odpowiedzialność za łamanie prawa prasowego i cały ten obrzydliwy hejt – skonstatowała polityk, która znana jest z tego, że postawiła całą Polskę na nogi kłamstwami na temat obecności dużych ilości rtęci w Odrze, a także straszeniem mieszkańców Zielonej Góry, że pożar w Przylepie ich zatruje.

Polak skonstatowała, że „prokurator nie potwierdził podejrzenia mobbingu w WORD”. W tym kontekście, nie bez znaczenia jest treść protokołu z kontroli w tej instytucji, którą po ujawnieniu afery, przeprowadziła Państwowa Inspekcja Pracy, a w którym wyjaśniono stan rzeczy. - Część z nich (red.: pracowników WORD) zadeklarowało, że nie zgłaszało pracodawcy faktu występowania problemów z niewłaściwymi i niepożądanymi zjawiskami, gdyż obawiało się, że konsekwencje dla nich będą niekorzystne – napisali kontrolerzy PIP.

Wbrew twierdzeniom Polak, sprawa nie jest jeszcze zamknięta, ponieważ postanowienie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie nie jest prawomocne, a Kodeks postępowania karnego przewiduje środki odwoławcze. – Oczywiście, nie zgadzamy się z tą decyzją, dlatego w ciągu kilku najbliższych dni złożymy zażalenie na postanowienie prokuratora - zapowiada mec. Krzysztof Łopatowski, były prokurator okręgowy, a obecnie jeden z najbardziej uznanych w regionie karnistów.

Nieoficjalnie wiadomo, że tuż przed wyborami, prokurator prowadzący sprawę poinformował, że nie dopuści do sprawy dwóch kluczowych dowodów. – Ich przeprowadzenie jest bardzo ważne dla sprawy, a dziwna postawa prokuratora, zresztą bardzo koniunkturalna i związana z wyborami, jest trudna do wytłumaczenia. Te dwa środki dowodowe mogą zmienić bieg sprawy – mówi nasz informator, który jest dobrze zorientowany w sprawie.

Na stronach Urzędu Marszałkowskiego oraz opłacanych przez niego portali internetowych, pojawiła się jednak nieprawdziwa narracja, że decyzja prokuratury jest ostateczna. Poinformowano o tym, że umorzona została sprawa z powiadomienia Polak, ale ani słowa o tym, że odpowiednie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożyła domniemana ofiara, Magdalena Szypiórkowska. Tak przed sądem, jak też w prokuraturze w Szczecinie, reprezentuje ją mec. Łopatowski.

Tu trzeba przypomnieć, że Elżbieta Polak, kiedy jeszcze była marszałkiem, owszem, zawiadomiła prokuraturę o aferze w gorzowskim WORD, ale dopiero po naszych publikacjach. Stało się to 3 miesiące i 11 dni po tym, jak o sprawie dowiedziała się poseł PO Krystyna Sibińska, a także 2 miesiące i 16 dni po tym, gdy dowiedział się o niej wicemarszałek Marcin Jabłoński. Polak powiadomiła prokuratora o sytuacji w WORD, 1 miesiąc i 23 dni po tym, gdy wpłynęło oficjalne pismo do gabinetu zarządu województwa oraz 30 dni po tym, gdy jej rzecznik, Paweł Kozłowski, stwierdził, że „UMWL ocenia swoje jednostki przede wszystkim pod względem realizacji zadań statutowych i wykonania planu finansowego”.

Jak zareagował na oskarżenia b. pracownicy WORD, wobec jej przełożonego, nadzorujący tą jednostkę wicemarszałek Jabłoński, który dzisiaj jest już marszałkiem? Podobno nie poinformował o niej byłej już marszałek Polak, ani pozostałych członków zarządu województwa, zadbał jednak o to, aby na wypadek, gdyby o aferze dowiedzieli się postronni, zgłaszająca nieprawidłowości poniosła konsekwencje. - Kiedy dowiedziałem się o sprawie, powiedziałem pani poseł Sibińskiej, że jeśli ujrzy ona światło dzienne, to zażądam od dyrektora, i mam potwierdzenie, że to zrobił, aby złożył prywatny akt oskarżenia przeciw tej osobie – powiedział na konferencji prasowej.

I rzeczywiście, pierwszym oficjalnym ruchem Urzędu Marszałkowskiego w sprawie, było skierowanie 16 czerwca 2022 r. prywatnego aktu oskarżenia przeciwko Szypiórkowskiej, przez byłego dyrektora WORD. Wiele mówi sama postawa nadzorującego tą instytucję wicemarszałka. - Nieprawdą są informacje, że w WORD nie było nadzoru. Nie widzimy powodów, aby się szczególnie tłumaczyć z jakichkolwiek zaniechań – powiedział wicemarszałek Jabłoński. A jednak, kilka tygodni później odwołano z funkcji dyrektora oraz jego zastępczynię.

Gdyby nie praca dziennikarzy, których Polak najpierw chciała zwalniać z pracy, później za pośrednictwem swoich stronników deprecjonowała ich, a w końcu pozwała do sądu i skierowała przeciwko nim prywatny akt oskarżenia, sprawa nieprawidłowości w WORD nigdy nie ujrzałaby światła dziennego. Wszelkie działania, które w późniejszym okresie podejmowali urzędnicy, były w rzeczywistości wymuszone przez publikacje GL oraz reakcję opinii publicznej. Wtedy też, na jaw wyszły inne przypadki mobbingu w samym WORD, jak też pozostałych jednostkach podległych UMWL.

Będziemy informować o dalszych decyzjach prokuratury i sądu w sprawie. Podobnie, jak będziemy informować o każdej podobnej sytuacji, gdy ważny z punktu widzenia interesu społecznego problem, mogłaby zostać ukryty lub pozostawiony bez wyjaśnienia, a dziennikarska praca może to zmienić. Na tym polega praca mediów niezależnych od polityków. Dziwić może samozadowolenie b. marszałek województwa, która wobec zgłaszającej problem, nie wykazała nawet minimum empatii, o czym wielokrotnie opowiadała sama zainteresowana.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska