Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz Bosy: - W Legnicy zagramy na noże!

Robert Gorbat 0 95 722 69 37 [email protected]
ARKADIUSZ BOSYMa niespełna 23 lata, 193 cm wzrostu i 116,5 kg wagi. Urodził się w Sulechowie, pochodzi ze Skąpem. Wychowanek Zewu Świebodzin. W AZS AWF Gorzów Wlkp. od 2003 r. Najpierw prawy rozgrywający, dwa lata temu przesunięty na pozycję kołowego. Student II roku organizacji i zarządzania turystyką w gorzowskiej PWSZ. Kawaler, ma dziewczynę Kamilę. Hobby: wędkowanie, dobre filmy i żeglarstwo.
ARKADIUSZ BOSYMa niespełna 23 lata, 193 cm wzrostu i 116,5 kg wagi. Urodził się w Sulechowie, pochodzi ze Skąpem. Wychowanek Zewu Świebodzin. W AZS AWF Gorzów Wlkp. od 2003 r. Najpierw prawy rozgrywający, dwa lata temu przesunięty na pozycję kołowego. Student II roku organizacji i zarządzania turystyką w gorzowskiej PWSZ. Kawaler, ma dziewczynę Kamilę. Hobby: wędkowanie, dobre filmy i żeglarstwo. fot. Kazimierz Ligocki
Rozmowa z Arkadiuszem Bosym, szczypiornistą ekstraklasowego AZS AWF Gorzów Wlkp.

- Po sobotnim, zwycięskim meczu z Azotami Puławy cieszyłeś się z kolegami, jak byście się już utrzymali w ekstraklasie. Nie za wcześnie?
- Pierwszą połowę, tak do 20. minuty, zagraliśmy wręcz idealnie. Prowadziliśmy z naprawdę mocnymi przeciwnikami ośmioma bramkami. Potem było trochę nerwowo, bo za szybko dopisaliśmy sobie dwa punkty. Ostatecznie wygrana została jednak w Gorzowie, a my kolejny raz przekonaliśmy się, że potrafimy zademonstrować piłkę ręczną na wysokim poziomie. I to nas najbardziej cieszyło.

- Schody zaczęły się dla was w momencie, gdy rywale otoczyli indywidualną opieką Władimira Huziejewa. Traktujecie to jako przestrogę przed finiszem rozgrywek?
- Byliśmy przygotowani na taką ewentualność. Włodek dostaje ,,aniołów stróżów'' od kilku spotkań, więc na treningach ćwiczymy warianty gry bez niego. W sobotę ja i Bartosz Janiszewski zdobyliśmy łącznie dziewięć goli. Wniosek jest oczywisty: nawet bez udziału naszego kolegi z Białorusi piłki docierają do kołowych.

- Przed wami najważniejszy mecz sezonu w Legnicy. Nie możecie go przegrać, bo wspólnie ze Stalą Mielec wylądujecie w pierwszej lidze...
- Taki wariant przewidywaliśmy od początku rozgrywek play out. Stało się, jak chcieliśmy: odrobiliśmy wszystkie straty do Miedzi i w sobotę zagramy z nią o życie. To będzie walka na noże. Jesteśmy lepsi w bezpośrednich spotkaniach, więc przy równym dorobku punktowym wystarczy nam remis. Potem będzie jeszcze baraż z którymś z wicemistrzów pierwszej ligi, prawdopodobnie ASPR Zawadzkim lub Śląskiem Wrocław. Ale to zmartwienie zostawiamy sobie na następny tydzień.

- Czego się najbardziej obawiasz przed pojedynkiem z Miedzią: przeciwników, obcej hali, sędziów?
- Niczego. Moja opinia o najbliższych rywalach jest taka, że nie grają jakiejś super piłki ręcznej. Nie chcę nikogo obrazić, ale tak właśnie uważam. Na pewno możemy ich pokonać.

- A wy gracie lepiej niż na początku sezonu?
- Zdecydowanie lepiej! Nabraliśmy doświadczenia i ekstraklasowej ogłady. Widać to było w ostatnim spotkaniu z Azotami. Rywale odrobili ośmiobramkową stratę, doszli nas na remis, a mimo to znów im odskoczyliśmy na trzy gole. Jeszcze kilka miesięcy temu taki mecz skończyłby się naszą przegraną.

- Bardzo chcesz zostać w najwyższej klasie rozgrywkowej?
- O niczym bardziej nie marzę. Po wyleczeniu kontuzji kolana zadebiutowałem w ekstraklasie w grudniowym meczu z Chrobrym Głogów. W elicie mogę się więcej nauczyć. Kołowym jestem od niedawna, a tutaj mam się na kim wzorować. No i zwycięstwa smakują zupełnie inaczej niż w słabszych ligach.

- Zdrowie ci dopisuje?
- Walcząc przez rok o powrót do wyczynowego sportu schudłem 16 kilogramów. Kontuzjowane kolano czasem trochę boli, ale na szczęście nie dzieje się z nim nic poważnego. W Legnicy na pewno zapomnę o wszystkich dolegliwościach. Tam mogą mi nawet złamać rękę, ale zagryzę zęby i nadal będę grał.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska