On i jego sąsiedzi od czterech lat po obfitych deszczach nie mogą wyjść z domu. Pan Jerzy mieszka w bloku na samym początku wsi. Budynki i podwórko położone są niżej niż ulica. Nie ma tam kanalizacji deszczowej, dlatego woda po każdych opadach spływa wielkim strumieniem z asfaltu wprost pod dom i budynki gospodarcze. Przy wjeździe na posesję deszczówka już wyżłobiła wielką dziurę. - Jak tylko trochę popada, wszystko spływa do nas i robi się takie bajoro - J. Kaczmarek pokazuje strumienie płynące z ulicy pod budynki.
Puszczą deszczówkę do rowu
Pomiędzy zabudowaniami woda się zatrzymuje. - Ostatnio, jak otworzyłam komórkę, to drewno wypłynęło na dwór. Nic nie możemy tu trzymać, bo wszystko gnije - Maria Błaszczyk z tego samego bloku pokazuje stęchłe od wilgoci pomieszczenia. W nich mieszkańcy przechowują opał na zimę.
.
- Już cztery lata interweniujemy wszędzie i nic! - skarży się pani Maria. Opowiada, że wiosną był u nich radny gminy Lubiszyn, robił zdjęcia. - I znowu cisza. Pewnie myślą, że skoro tyle lat nas zalewało, to może tak być już na stałe - mieszkańcy załamują ręce.
Droga, z której się leje woda, należy do powiatu. - Starosta w tym roku mówił nam, że w Lubnie będą robione chodniki. To rozwiązałoby problem tych ludzi - mówi Czesław Wyszowski, radny, który interesował się sprawą mieszkańców. Twierdzi że wysokie krawężniki zatrzymałyby deszczówkę i odprowadziły ją do pobliskiego rowu.
- Podsunąłem staroście też inny pomysł na rozwiązanie tego problemu. Wystarczy zrobić tam kratkę ściekową podłączoną do rury i puścić deszczówkę do rowu - tłumaczy Cz. Wyszowski.
Wczoraj nie udało nam się kontaktować ze starostą Józefem Kruczkowskim, bo jest na urlopie. Od pracowników starostwa dowiedzieliśmy się, że rzeczywiście są plany wybudowania chodników w Lubnie. - Ale tylko wtedy, gdy pozyskamy pieniądze z Unii na ten cel, na pewno nie będzie w tym roku - zastrzega Ewa Bielicka ze starostwa w Gorzowie.
Może się uda
Urzędniczka twierdzi, że nie zna problemu zalewanych podwórek w Lubnie. - Argumentem za budową chodników było bezpieczeństwo dzieci w drodze do szkoły. O problemach mieszkańców tego bloku nic nie wiem - tłumaczy E. Bielicka.
Obiecała nam jednak, że pracownik starostwa pojedzie do Lubna i sprawdzi, jak wygląda sytuacja. - Jeśli to awaryjna sprawa, może uda się coś zrobić - mówi E. Bielicka. Jednocześnie radzi, żeby mieszkańcy skierowali do starostwa oficjalne pismo.
Radny Wyszowski jest zaskoczony odpowiedzią starostwa. - Pisaliśmy już do nich, ale jeśli to ma pomóc, zrobimy to po raz kolejny - mówi. Po naszej interwencji jeszcze wczoraj w Lubnie miał się pojawić zastępca wójta gminy Lubiszyn i razem z radnym zająć się sprawą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?