Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS AWF Gorzów pokonał Energetyka Gryfino! (wideo, zdjęcia)

(pat)
AZS AWF Gorzów musiał się nieźle napocić, aby pokonać Energetyka Gryfino
AZS AWF Gorzów musiał się nieźle napocić, aby pokonać Energetyka Gryfino fot. Kazimierz Ligocki
Z pewnymi kłopotami w pierwszej połowie, ale stosunkowo gładko w końcówce, akademicy z Gorzowa poradzili sobie w sobotę z zespołem z Gryfina. Do przerwy było 15:14, ale ostatecznie nasi wygrali 33:26.

[galeria_glowna]

Gospodarze to lider pierwszej ligi, którzy jeszcze ani razu nie przegrali. Goście w czterech meczach zdobyli natomiast tylko dwa punkty. Wniosek przed pierwszym gwizdkiem? Gorzowianie powinni "rozjechać" rywala. Tymczasem początek spotkania wybitnie ułożył się po myśli przyjezdnych.

Najpierw, jak się potem okazało najskuteczniejszy w szeregach AZS AWF, Wojciech Gumiński trafił w słupek, pudła zaliczyli też jego koledzy. Gdyby nie trzy z rzędu kapitalne interwencje Łukasza Wasilka, Energetyk już po 2 min mógł wysoko prowadzić. Ale co się odwlecze...

W kolejnych minutach nasi wciąż nie potrafili uchwycić właściwego rytmu, za to zaczęli trafiać rywale. W 7 min goście prowadzili już 4:1. Po wejściu Marcina Skoczylasa, akademicy doprowadzili do wyrównania (było po 4), a po dwóch golach Bartosza Janiszewskiego na moment w 13 min objęli nawet prowadzenie (6:5).
W dalszej części u gospodarzy wciąż jednak zawodziła skuteczność, więc to znów Energetyk był górą.

Z reguły jednobramkowa przewaga przyjezdnych (w 17 min było nawet 7:9) utrzymała się do 22 min. Wówczas Filip Kliszczyk doprowadził do remisu 10:10 i inicjatywę przejęli gorzowianie. Ale i im nie udało się zbudować bezpiecznej różnicy. Wynik pierwszej połowy ustalił równo z końcową syreną Tomasz Rafalski.
W przerwie w szatni AZS AWF było gorąco. - Trener musiał ostro zareagować, bo o ile w obronie nie było najgorzej, tak w ataku spisywaliśmy się po prostu źle - przyznał po meczu Mateusz Krzyżanowski. Reprymenda Michała Kaniowskiego odniosła skutek, bo po zmianie stron oglądaliśmy już zupełnie odmienionych akademików.

Choć Adrian Adamczewski w 31 min wyrównał, a po chwili w słupek z rzutu karnego trafił Adam Ciemniak, to z każdą minutą to miejscowi odjeżdżali Energetykowi. Już w 34 min było 18:15 dla naszych. Cztery minuty później goście zmniejszyli dystans do jednej bramki, ale był to już ich ostatni zryw. W 48 min AZS AWF gromił rywali 25:20, w 51 min już 28:21. Ta siedmiobramkowa przewaga utrzymała się do końca meczu.

W drużynie gospodarzy podobała się gra Wojciecha Gumińskiego, w kluczowych momentach trafiali doświadczeni Filip Kliszczyk i Bartosz Janiszewski. W bramce świetnymi interwencjami popisywał się Łukasz Wasilek. Wśród rywali wyróżniali się Lucjan Galus i Adam Ciemniak. Ciekawostką jest to, że w drużynie z Gryfina wystąpiło aż trzech byłych zawodników gorzowskiego zespołu: Łukasz Krzyżanowski (brat Mateusza), Tomasz Rzewiński i Łukasz Bartnik.

AZS AWF GORZÓW - ENERGETYK GRYFINO 33:26 (15:14)

AZS AWF: A. Wasilek, Małyszko - Gumiński 6, Bosy, Janiszewski i Kliszczyk po 5, Tomiak 3, Mat. Krzyżanowski, Rafalski i Jagła po 2, Stupiński, Ruszkiewicz i Skoczylas po 1, Wolski 0.
ENERGETYK: Fornal, Śrudka - L. Galus 8, Ciemniak 6, Tołyż i Palto po 4, Rzewiński 3, Adamczewski i Bartnik po 1, Romanowski, Ł. Krzyżanowski i Stanisławek po 0.
Kary: 10 min - 14 min. Sędziowali Paweł Kaszubski i Piotr Wojdyr (obaj Gdańsk). Widzów 350.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska