W sobotę doszło do meczu na szczycie, bo lider z Gorzowa walczył z trzecią siłą w pierwszej lidze. Choć gospodarze nie mają mocarstwowych ambicji, to z drużyną opartą na rutyniarzach, trzeba się liczyć. Przekonali się o tym akademicy, którzy stracili cenny punkt.
Nasi rozpoczęli spotkanie bez Pawła Kaniowskiego, który w piątek doznał kontuzji. Gorzowianin wszedł do gry dopiero w 18 min, gdy Sokół prowadził już 9:6. Ostatecznie gospodarze wygrali pierwszą połowę aż 14:9. Jaka była przyczyna tak bezbarwnej postawy gości? Przede wszystkim w bramce miejscowych kapitalnie spisywał się Grzegorz Sibiga (aż 11 naszych strzałów nie znalazło drogi do siatki). Słabo spisywaliśmy się też w obronie, która zaowocowała m.in. pięcioma rzutami karnymi.
Na początku drugiej odsłony Sokół podwyższył jeszcze na 15:9 i... wówczas nasi wzięli się do roboty. Pogoń trwała prawie 20 minut, bo dopiero w 49 min AZS AWF objął prowadzenie 18:17. Wówczas problematyczne wykluczenie zarobili Wojciech Gumiński i Arkadiusz Bosy, więc rywale znów byli do przodu jedną bramką. Wymiana ciosów trwała w najlepsze, bo na 30 s przed końcem akademicy znów byli górą (22:21). Niestety, kontrowersyjny karny i kolejna kara dla Bosego sprawiły, że Sokół doprowadził do remisu.
VETREX SOKÓŁ: Sibiga, Kulas - Pepliński 6, M. Reichel 5, Janas i Lisiewicz po 4, Grynis 1, Żynga 2, Popiołek, Piechocki, Szala, J. Reichel, Czaja i Kuczyński po 0.
AZS AWF: Ł. Wasilek, Małyszko - Gumiński 4, Jagła, Janiszewski i Stupiński po 3, Bosy 2, Kaniowski, Tomiak, Ruszkiewicz, Mat. Krzyżanowski i Skoczylas po 1, Rafalski i Kliszczyk po 0.
Kary: 8 min - 10 min. Sędziowali: Dariusz i Jakub Mroczkowscy (obaj Sierpc). Widzów 200.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?