Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS Koszalin vs. Zastal Zielona Góra, czyli horror czwartej kwarty

Andrzej Flügel 68 324 8806 [email protected]
Najsłabszym zagranicznym zawodnikiem gości przez niemal cały mecz był Winsome Farazier (ucieka Maciejowi Raczyńskiemu). Jakby na ironię właśnie on pogrążył Zastal zdobywając ostatnie siedem punktów.
Najsłabszym zagranicznym zawodnikiem gości przez niemal cały mecz był Winsome Farazier (ucieka Maciejowi Raczyńskiemu). Jakby na ironię właśnie on pogrążył Zastal zdobywając ostatnie siedem punktów. fot. Jacek Wójcik/Głos Pomorza
Gdyby ten mecz miał trzy kwarty Zastalowi należałyby się wielkie słowa uznania. Grał bez Chrisa Burgessa i pokazywał dobry basket. Niestety, w czwartej totalnie się pogubił i dał mikołajkowy prezent akademikom.

AZS KOSZALIN - ZASTAL ZIELONA GÓRA 93:87 (23:23, 21:26, 23:31, 26:7)
AZS: Reese 17, Bogavac 16, Frazier 13, Śnieg 3, Łopatka 1 oraz Sroka 26, Milicic 9, Kinloch 6, Arabas 2.
ZASTAL: Dłoniak 18, Comagić 16, Hodge 15, Flieger 11, Rajewicz 6 oraz Chodkiewicz 10, Marshall 6, Raczyński 5, Kukiełka 0.
Sędziowali: Grzegorz Ziemblicki (Wrocław), Mariusz Adameczek (Lublin), Damian Ottenburger (Szczecin). Widzów 1.400.

Bugress, który odpoczywał i nie pojechał na puchar do Radomia już w piątkowy wieczór w Koszalinie czuł się źle. W sobotę lekarz orzekł: angina. Amerykanin dostał antybiotyki, ale o grze nie mogło być mowy. W ten sposób AZS zyskał szansę. Ale Zastal postanowił pokazać, że da sobie radę bez niego.

Zielonogórzanie zaczęli od szybkich ataków i gospodarze niezbyt mogli sobie poradzić. Widać było czemu ekipa z Koszalina jest ostatnia. Jej Amerykanie to najwyżej średniacy, trochę ponad przeciętną wyrastają obaj Serbowie, a Mirosław Łopatka straszy jedynie wzrostem. Już po paru minutach okazało się, że Zastal grając konsekwentnie i skutecznie, może spokojnie wywieźć z Koszalina dwa cenne punkty.

Owszem, gospodarze walczyli bardzo ambitnie, swój dzień miał Marcin Sroka, ale to było za mało na taki Zastal. Nasi zbierali pochwały, a najbardziej podobał się Walter Hodge, który bezkarnie wjeżdżał pod koszaliński kosz. Walczyliśmy agresywnie o każdą piłkę, ale to sprawiło, że mieliśmy już w przerwie sporo fauli. W drugiej kwarcie było cały czas remisowo. W końcówce zawodnicy AZS-u złapali kilka fauli, widownia nie mogła się z tym pogodzić. Doszło nawet do sytuacji, że po przewinieniu ,,niegodnym sportowca" i ,,techniku" dla najgłośniej protestującego Tomasza Śniega, Hodge wykonywał cztery osobiste (wszystkie trafił), a potem jeszcze mieliśmy piłkę z autu. W trzeciej kwarcie Zastal pokazał charakter. Walka, szybka gra, celne rzuty. Kibice gospodarzy chwytali się za głowę po kolejnych nieudanych akcjach swoich i niemal cała sala domagała się by najbardziej nieskuteczny, Winsome Frazier, usiadł na ławie.

Ostatnie 10 minut zaczynaliśmy przy stanie 80:67 dla Zastalu. Wydawało się, że musimy to wygrać. Po chwili Trenton Marshall zdobył punkt z osobistego. Było 81:67 i zaczął się koszmar. W jednej chwili wszystko się odmieniło, odwróciło o 180 stopni. Nie potrafiliśmy skonstruować akcji zakończonej koszem (jedyne dwa punkty z gry zdobył w czasie ostatnich 10 min Żarko Comagić!), zaliczaliśmy kolejne straty, błędy i totalnie nie trafialiśmy rzutów osobistych. Kto wie czy właśnie ten element znów (przed tygodniem podobnie było z Turowem) nie zadecydował o porażce. W czwartej kwarcie nie trafiliśmy sześciu rzutów wolnych, a w całym meczu 11. To stanowczo za dużo! Jak to się mogło stać, że waleczna, dobrze grająca ekipa nagle została stłamszona przez zaledwie średniaka, który dostał skrzydeł? To było bardzo smutne. Pewnym usprawiedliwieniem było opuszczenie parkietu przez Hodge'a w 37 min, ale nie powinniśmy się dać tak pokonać, a liczba błędów w końcówce przewyższała te, które zdarzyły nam się we wcześniejszych trzech kwartach. Po Koszalinie są trzy powody do niepokoju: 1. Przegraliśmy trzeci mecz z rzędu; 2. Pokonał nas słabszy zespół; 3. Kolejny raz rywal okazał się lepszy w końcówce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska