Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS UZ: O barażach możemy zapomnieć

(eska)
Michał Skrzypek zwykle jest mocnym punktem akademików. Niestety, tym razem nie zdobył ani jednej bramki.
Michał Skrzypek zwykle jest mocnym punktem akademików. Niestety, tym razem nie zdobył ani jednej bramki. Tomasz Gawałkiewicz
AZS UZ Zielona Góra w sobotę wyraźnie przegrał bardzo ważny pojedynek z Olimpem w Grodkowie. W tym momencie już tylko cud może sprawić, że akademicy zajmą drugie miejsce w grupie i zakwalifikują się do baraży o pierwszą ligę.

- Do dziewiątej minuty to jeszcze całkiem pozytywna i naprawdę dobra była ta nasza gra. Później rywale w zasadzie już nie dali nam pooddychać - ocenił Józef Grzegorczyn, kierownik drużyny z Zielonej Góry. - Bardzo słabo zaprezentowaliśmy się w ataku. Popełniliśmy masę niewymuszonych błędów, a gospodarze bezlitośnie to wykorzystali, skutecznie kontrując.

Proszę zauważyć, że zawodnicy pierwszej linii, czyli skrzydłowi i obrotowi, zdobyli tylko jedną bramkę, gdy trafił Kamil Nogajewski. Bramkarze też słabiutko bronili. Cyprian Kociszewski grał jakby bojaźliwie i asekuracyjnie, za wiele nie pomógł Bogumiłowi Buchwaldowi. Zresztą, gdyby nie Buchwald, to byłby pogrom.

Właśnie, gdyby nie Buchwald... To głównie dzięki temu zawodnikowi na początku prowadziliśmy. Co prawda wynik otworzył "Cypis", ale później trafiał już Boguś - na 2:1 w 4 min, na 3:2 w 6 i na 4:3 w 9.

Niestety, w tym momencie nastąpił odjazd Olimpu. Straciliśmy pięć goli z rzędu i zrobiło się 8:4 dla miejscowych, którzy za moment podwyższyli jeszcze na 11:5. My też mieliśmy zryw. Przy stanie 12:6 trzema skutecznymi akcjami popisał się Buchwald, brameczkę dołożył Kociszewski i w 23 min było już tylko 12:10.

- Prawie na kontakcie - zauważył kierownik Grzegorczyn. Tak, tylko co z tego, skoro tuż przed przerwą rywale wygrywali 17:12. Dwa trafienia Buchwalda (w tym jedno z karnego) w 30 min sprawiły, że po pierwszej połowie wynik jeszcze jakoś wyglądał.

W drugiej odsłonie, przy stanie 21:17, Boguś miał na koncie 11 goli i w tym momencie... przestrzelił rzut karny. A gospodarze znów złapali wiatr w żagle i błyskawicznie podwyższyli na 25:17. Fakt, szybko odpowiedzieliśmy dwiema akcjami Piotra Książkiewicza i jedną Przemysława Karpia, ale Olimp dał rekontrę i też zdobył trzy bramki z rzędu. W ten sposób w 53 min zrobiło się 28:20 i chyba już nikt nie łudził się, że akademicy powalczą o coś więcej niż jak najmniejszy wymiar kary.

Do końca sezonu oba zespoły rozegrają po trzy mecze. Żeby AZS UZ wyprzedził zajmującą drugą lokatę w tabeli ekipę z Grodkowa, musiałby odnieść trzy zwycięstwa i liczyć na... trzy potknięcia przeciwników. Możliwe?

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska